Dodaje, że gdyby nie interwencja ordynatora oddziału, mógłby stracić życie. Nie ukrywa, że będzie domagał się od szpitala zadośćuczynienia.
- Jeśli placówka nie zapłaci dobrowolnie, pozwę ją do sądu - zapowiada nasz Czytelnik. - Położyłem się na oddział w lepszej kondycji, niż zostałem wypisany.
Henryk Usowicz, ordynator oddziału chirurgicznego SP ZOZ w Sejnach mówi, że zarzuty są bezpodstawne. Lekarz, który dokonywał zabiegnie popełnił żadnego błędu.
- Owszem, doszło do powikłań, ale nie z naszej winy - zapewnia.
Kroili dwa razy
Walenty S. przebywał w szpitalu w minionym miesiącu.
- Wcześniej byłem w poradni chirurgicznej - opowiada. - Lekarz stwierdził, że mam przepuklinę pępkową i skierował mnie na zabieg. Wyjaśnił też, że nie jest on zbyt skomplikowany. Na oddziale miałem spędzić trzy, góra cztery dni.
Mężczyzna trafił na operacyjny stół 6 października. Mówi, że operacja nie trwała zbyt długo i tuż po niej dobrze się czuł. Problemy zaczęły się dwa dni później.
- Pojawiły się wymioty, wysoka temperatura oraz ciśnienie - opowiada Walenty S. - Nie miałem siły wstać z łóżka, byłem obrzęknięty.
Zaalarmowani chirurdzy zrobili szereg badań, m.in. usg i rtg. Na tej podstawie stwierdzili, że konieczna jest kolejna operacja. I taka została wykonana.
- Tym razem trwała kilka godzin - dodaje nasz rozmówca. - A później, przez dwa tygodnie byłem bez jedzenia i picia.
Twierdzi, że choć od czasu zabiegu minął miesiąc, wciąż źle się czuje. - Niestety, nie odzyskałem pełni sił - ocenia. - Nie wiem, czy kiedykolwiek to nastąpi.
Mężczyzna ma żal do chirurga, który dokonywał pierwszego zabiegu. Uważa, że w jego trakcie lekarz skalpelem uszkodził jelito. I to było przyczyną późniejszych powikłań.
- W karcie szpitalnej wpisano, że miałem zrosty oraz niedrożność jelit - zauważa Walenty S. - Nie wiem, skąd wzięła się taka diagnoza. Nigdy, żaden lekarz nawet nie sugerował mi, że z jelitami jest coś nie tak.
Uważa, że padł ofiarą błędu lekarskiego. Ma żal do chirurga, że nawet go nie przeprosił.
- Potrafiłbym to zrozumieć, ponieważ błędy przytrafiają się każdemu - zauważa. - Tyle tylko, że lekarz idzie z zaparte.
Rozmówca dodaje, że jeśli sejneński szpital zapłaci mu 20-tysięczne zadośćuczynienie, to zapomni o sprawie. W innym przypadku, do sądu skieruje pozew.
- A wtedy placówka poniesie jeszcze większe koszty - zauważa.
Lekarz: błędu nie było
Ordynator Usowicz mówi, że nie obawia się sądowego postępowania.
- Zrobiliśmy więcej, niż powinniśmy - zapewnia. - A lekarz, który dokonywał zabiegu jest świetnym fachowcem. Analizowałem tę sprawę i nie dostrzegam żadnych z naszej strony uchybień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody