Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze pod kontrolą

Urszula Ludwiczak
Sklepy z dopalaczami z naszego regionu znalazły się pod lupą sanepidu. Ale podlaska inspekcja nie znalazła podstaw, aby zamknąć takie lokale.
Sklepy z dopalaczami z naszego regionu znalazły się pod lupą sanepidu. Ale podlaska inspekcja nie znalazła podstaw, aby zamknąć takie lokale.
Sklepy z dopalaczami od tygodnia przeżywają wzmożone kontrole. Najpierw wizytowali je urzędnicy kontroli skarbowej, potem sanepid. W Białymstoku są też pod lupą straży miejskiej i policji.

Podczas weekendu służby sanitarne w asyście policji w całym kraju kontrolowały sklepy z dopalaczami, a także lokale rozrywkowe, pod kątem sprzedawania w nich tego typu substancji. W efekcie lubelski inspektor sanitarny wydał decyzję o zamknięciu takiego sklepu. Podlaski sanepid takich decyzji nie podjął.

To środki spożywcze!

Chociaż na oferowanych w sklepach z dopalaczami produktach są naklejki z napisami w języku polskim, z ostrzeżeniem, iż nie są to artykuły przeznaczone do spożycia, to do czego służą naprawdę, wie każdy nabywca. Zresztą potwierdzają to oryginalne napisy na opakowaniach, w języku angielskim. Dlatego lubelski inspektor na kontrolę udał się z tłumaczem przysięgłym, który przełożył z angielskiego na polski napisy na oryginalnych opakowaniach.

W efekcie inspektor uznał, że w sklepie są sprzedawane nie "artykuły kolekcjonerskie" ale artykuły spożywcze i suplementy diety, na które wymagane jest pozwolenie i zamknął sklep. Czy właściciele sklepu taką zgodę dostaną, trudno powiedzieć, bo suplementy diety nie mogą modyfikować funkcji naturalnych organizmu. A trudno to powiedzieć o dopalaczach.

- Decyzja inspektora lubelskiego była wydana w granicach prawa - mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - Ale to nie oznacza, że podobne decyzje będą w innych rejonach.

U nas sklepy działają

Podlaski sanepid podczas weekendowych kontroli w ponad 80 pubach, restauracjach, dyskotekach i stacjach benzynowych nie znalazł tam w ofercie dopalaczy. Znalazł je natomiast w dwóch sklepach: w Białymstoku i Sokółce.

- Na oferowanym towarze były wyraźne informacje po polsku, że nie są to środki do spożycia przez ludzi - mówi Andrzej Jarosz, rzecznik podlaskiego sanepidu. - Ale jako że skład produktów był tylko w języku angielskim, a zamiast danych producenta była podana strona internetowa, zawiadomiliśmy o nieprawidłowościach w oznakowaniu towaru inspekcję handlową.

GIS z kolei zawiadomił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o wprowadzaniu klientów w błąd, przez to, że oryginalne informacje na opakowaniach dopalaczy są inne, niż te przetłumaczone na język polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna