Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziura w kasie? Też premia dla dyrektorów

Helena Wysocka [email protected]
sxc.hu
Dyrektorzy podległych marszałkowi województwa instytucji otrzymali nagrody.

Pieniądze trafiły do kieszeni nawet tych, którzy miniony rok zamknęli deficytem. - To znaczy, że gospodarowali źle, ponieważ wydali więcej, niż mieli - ocenia opozycyjny radny Leszek Dec. - Takich postaw nagradzać się nie powinno. Tym bardziej, że dyrektorskie pensje do najniższych nie należą.
W połowie roku zarząd województwa przyjmuje sprawozdania finansowe z działalności podległych sobie placówek i, tradycyjnie już, nagradza ich dyrektorów. Kwoty przyznanych do tej pory premii są bardzo różne i wahają się od ośmiu do 19 tysięcy złotych brutto. Tę najwyższą, czyli dwukrotność miesięcznej pensji otrzymał Jan Zalewski, szef Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.

- Na pewno nie za to, że przychodził do pracy - zapewnia wicemarszałek Mieczysław Baszko, który nadzoruje pracę placówki. - U mnie liczą się efekty, a dyrektor Zalewski, choć pracuje zaledwie drugi rok pozyskuje bardzo dużo funduszy unijnych. Organizuje na wysokim poziomie targi i ma plany, które gwarantują rozwój ośrodka.

Adam Szałanda, dyrektor suwalskiego szpitala otrzymał niemal 14 tys. zł nagrody, a Hanna Waniewska kierująca Wojewódzką Stacją Pogotowia ratunkowego w Łomży - 8, 7 tys. zł. W obu przypadkach placówki zakończyły minionym rok z zyskiem. Tyle tylko, że nie przekłada się on na wysokość dyrektorskich nagród. Suwalski szpital miał 446 tysięcy zł na plusie, a łomżyńska placówka 896 tys. zł.

Za ubiegłoroczną działalność docenieni zostali także dyrektorzy wszystkich Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, które wypracowały od 90 do 285 tys. zł zysku. Największe kontrowersje budzą decyzje zarządu województwa o nagrodzeniu szefów instytucji, które były deficytowe. Np. Dorota Łapiak kierująca Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu otrzymała 10 tysięcy. Tymczasem placówka zamknęła rok z 569-tysięczną stratą. Andrzej Lachowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku dostał 8 tysięcy premii, a do utrzymania zarządzanej przez niego placówki trzeba dołożyć ponad 200 tys. zł. O sukcesie finansowym nie może też mówić nagrodzony ośmioma tysiącami zł Krzysztof Czyżewski. Podległy mu sejneński ośrodek 'Pogranicze" zakończył miniony rok z 67-tysięczną stratą. I taka sytuacja, czyli dziura w budżecie tej placówki, występuje już kolejny rok z rzędu.

Z czego to wynika? W poniedziałek zapytaliśmy o to Jana Kwasowskiego, rzecznika prasowego marszałka. Chcieliśmy też wiedzieć, od czego zależy kwota przyznawanej premii. Niestety, odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Wicemarszałek Baszko zastrzega, że może wypowiadać się wyłącznie na temat tych placówek, których pracę nadzoruje. - Nie wszyscy "moi" dyrektorzy są nagradzani - zapewnia.

Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha mówi, że zasadności przyznawania nagród nie można oceniać poprzez dochód, lub stratę instytucji. Jednak kryteria przyznawania premii powinny być czytelne i upublicznione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna