Od soboty przez kilka najbliższych dni, ekolodzy z całej Polski będą własnym ciałem bronić zwierzynę przed kulami myśliwych, polujących w otulinie Białowieskiego Parku Narodowego.
- Mamy dość 3-letniej bezczynności ministra środowiska w tej sprawie i aby dać wyraz naszej determinacji i niezgody na zabijanie leśnych zwierząt w bezpośrednim otoczeniu Białowieskiego Parku Narodowego, podejmujemy akcję bezpośrednią - mówi Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, która organizuje akcję.
Bo teraz jest rykowisko
Dzisiaj do ministra środowiska trafi apel o natychmiastowe utworzenie na tym terenie strefy ochronnej zwierząt łownych, podpisany przez kilkanaście ekologicznych organizacji.
Akcja bezpośrednia w puszczy zacznie się w sobotę. - Nie jest ona wymierzona w ludzi - mówi Ślusarczyk. - Obszar wokół parku powinien być strefą ochronną dla zwierzyny, a nie miejscem polowań. To też obszar Natury 2000 i powinna być przeprowadzona ocena wpływu polowań na środowisko. Zwróciliśmy się do KE o interwencje w tej sprawie.
Termin akcji nie jest przypadkowy. W puszczy trwa rykowisko. Jelenie głośno ryczą i są nieostrożne, przez co bardzo łatwo je zlokalizować i zastrzelić. Wg ekologów, na całym obszarze Puszczy Białowieskiej zabija się rocznie ok. 700 jeleni, dzików i saren. - Część z tych zwierząt zastrzelona zostaje w bezpośredniej bliskości BPN, w jego otulinie, gdzie jeszcze do niedawna ulokowanych było ponad 20 myśliwskich ambon. Zdarza się, że zwierzyna jest dobijana na terenie samego parku, co jest niezgodne z prawem - mówi Ślusarczyk.
Myśliwi: Odstrzał jest konieczny
Dyrektor BPN, Zdzisław Szkiruć, zapewnia, że wszystkie ambony, stojące przy granicy BPN, zostały już zlikwidowane, a w planie ochrony na następny rok jest zapis, że nie wolno budować urządzeń łowieckich w strefie ochronnej parku. - Brak takich urządzeń będzie powodował, że nie będzie się tam polowało - mówi Zdzisław Szkiruć. - Ten zakaz wyczerpuje, moim zdaniem, potrzebę ochrony zwierząt na tym terenie. Wprowadzanie w tym pasie innych rygorów nie ma sensu.
- Sam brak ambon to nie wszystko. Do zwierząt i bez nich można strzelać - mówią ekolodzy. Dlatego będą bronić zwierzyny własną piersią.
Jak na akcję zareagują myśliwi, nie wiadomo. - Koła łowieckie mają obowiązek prowadzenia gospodarki łowieckiej na danym terenie - mówi Jarosław Żukowski z Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku. - Redukcja jest konieczna, bo zwierzyna powoduje szkody, a za ich naprawienie płacą koła.
Wg resortu środowiska, wstrzymanie prac nad utworzeniem strefy ochronnej w otulinie BPN, to efekt planów powiększenia parku, co zmieni też granice otuliny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?