MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ełk. Ugasili ponad 500 pożarów

Paweł Tomkiewicz [email protected]
Jeden z pożarów, z jakim w ubiegłym roku musieli poradzić sobie nasi strażacy, wybuchł na poddaszu sądu przy ul. Małeckich. Dym zauważyli robotnicy remontujący sąsiednią kamienicę.
Jeden z pożarów, z jakim w ubiegłym roku musieli poradzić sobie nasi strażacy, wybuchł na poddaszu sądu przy ul. Małeckich. Dym zauważyli robotnicy remontujący sąsiednią kamienicę.
Do fałszywych alarmów strażacy musieli wyjeżdżać 69 razy.

Wyciek amoniaku w zakładach mięsnych, setki pożarów i wypadków drogowych. Strażacy mieli pracowity rok.

Prawie codziennie ełccy strażacy musieli w ubiegłym roku wyjeżdżać na akcje. Największy pożar, jaki musieli gasić, wybuchł na początku stycznia na fermie indyków w Stradunach. W ogniu zginęło wtedy 16 tys. piskląt. Straty oszacowano na 630 tys. zł. Tylko dzięki szybkiej i sprawnej akcji strażaków ogień nie przeniósł się na pozostałe budynki.

Mieli nieco mniej pracy
Przez cały ubiegły rok ełccy strażacy wyjeżdżali do 508 pożarów. W 2009 roku było ich o 72 więcej.
- Mieliśmy cztery duże pożary. Jeden wybuchł w pokoszarowych budynkach w centrum Ełku, kolejny przy ul. 11 listopada. W Pisanicy od uderzenia pioruna zapalił się jeden z budynków gospodarczych. Duży pożar gasiliśmy też w Sypitkach - wylicza Jarosław Pieszko, rzecznik ełckich strażaków.

Jednak nie wszystkie informacje o pożarach, jakie otrzymali strażacy, były prawdziwe. W 2010 roku dostali 69 fałszywych zgłoszeń. W całym regionie było ich aż 639, a od początku tego roku już 73.

- Część z nich to tzw. alarmy w dobrej wierze, np. gdy kierowca jedzie i w oddali widzi dym. Myśli, że może palić się las, a okazuje się, że leśnicy prowadzą tam jakieś prace - wyjaśnia Jarosław Pieszko. - Inne to takie, które dostajemy z instalacji wykrywania pożarów z zakładów, banków czy szpitali.

Nie brakuje też czysto złośliwych telefonów. Jednak osoby, które zdecydują się na takie lekkomyślne zachowanie muszą pamiętać, że mogą zostać namierzone.

Zginęli w ogniu
Niestety w pożarach ciągle giną ludzie. Jeden mężczyzna zmarł ostatniego dnia sierpnia w wyniku obrażeń odniesionych po pożarze altanki w okolicach ul. Suwalskiej. Zwłoki kolejnego znaleziono w wigilię, po pożarze kamienicy przy ul. Orzeszkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna