Etat w domu

Tymczasem około 6 milionów kobiet w Polsce wykonuje takie obowiązki za darmo, dzieląc je z karierą zawodową lub pracując tylko w domu. Czas spędzony na "pracach domowych" nie jest wliczany do ich stażu pracy i nie dostają z tego tytułu emerytury, nie mają też prawa do żadnej pomocy finansowej. W Finlandii i Szwecji z kolei panie pozostające w domu mogą liczyć na specjalny zasiłek.
- Obowiązków wykonywanych przez kobiety w domu nie traktuje się w naszym kraju jak pełnoprawnej pracy, za którą należy się wynagrodzenie - tłumaczy Wiesława Gołąbek, psycholog z Białegostoku. - To wynika z naszej tradycji i modelu rodziny. Kiedyś to mężczyzna utrzymywał dom, a kobieta miała dbać o dobrą atmosferę. Obecnie podejście zaczyna się zmieniać, bo kobiety coraz częściej pracują zawodowo, coraz częściej też zatrudniamy sprzątaczki czy gosposie i płacimy im za ich usługi.
O to, by za zmianą podejścia poszły zmiany prawne, walczyć chcą organizatorzy projektu "Zrobione - Zapłacone - Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz docenienia pracy domowej kobiet". Poprzez swoją akcję dążą do sytuacji, kiedy kobiety same będą wybierać, czy chcą pracować, czy pozostać w domu i o ich wyborze nie będą decydowały pieniądze.
- Praca domowa kobiet zbyt długo pozostawała w cieniu, na marginesie życia społecznego i politycznego w naszym kraju - mówi Magdalena Doliwa z Instytutu Spraw Obywatelskich, który organizuje kampanię. - Dlatego też organizujemy Sieć Liderek w całym kraju, które będą w poszczególnych regionach prowadzić naszą akcję.
- Obowiązki, jakie kobiety wykonują w domu, powinny być doceniane - uważa Ewa Jankowska z Białegostoku, mama 13-miesięcznej Amelki. - Często panie chcą dłużej zostać z dziećmi, ale muszą wracać do pracy, żeby zarabiać. Powinnyśmy mieć liczony czas spędzony w domu do emerytury.
Informacje na temat kampanii i naboru do Sieci Liderek można uzyskać na stronie internetowej www.kasakobiet.oai.pl.