MKTG SR - pasek na kartach artykułów

<B>Giżycko. Burmistrz miasta rozdaje etaty.</B>

<B>(bik)<B>
Praca jest towarem deficytowym. Rynek pracy zamiera - alarmują urzędnicy z "pośredniaków". Są jednak takie placówki, w których praca jest, choć szansę na jej otrzymanie mają nieliczni. Takim wyjątkiem jest Urząd Miejski w Giżycku. Aby tam pracować wystarczy być członkiem odpowiedniej rodziny.

Której? O tym decyduje burmistrz Giżycka odpowiadający za politykę kadrową urzędu. I tak, już po pół roku kadencji Marian Lemecha zatrudnił drugiego dozorcę stwarzając dla niego dodatkowy etat. Nowym pracownikiem okazał się być zięć przewodniczącego Rady Miejskiej. Przewodniczący Sławomir May pytany o to tłumaczył, że nie wie kim jego zięć jest w urzędzie.
Przed rokiem burmistrz Giżycka przyjął do pracy córkę swojego szwagra, która objęła stanowisko gminnego kontrolera. Jej poprzedniczka odeszła na emeryturę. Burmistrz Lemecha wyjaśniał, że oprócz córki szwagra nie było więcej chętnych.
- Zasięgałem opinii w tej sprawie w urzędzie pracy i kto chciał, to przychodził - mówił wówczas burmistrz Giżycka.
Ale w urzędzie pracy rozmowy z burmistrzem na ten temat nie pamiętała ani kierownik, ani żaden z pracowników zajmujący się pośrednictwem pracy. Burmistrz nie złożył też w "pośredniaku" oferty pracy dla kontrolera.
Przed kilkoma tygodniami pracę strażaka miejskiego po okresie próbnym zakończył syn wiceprzewodniczącego Rady. Odszedł, bo nie otrzymał umowy o pracę na czas nieokreślony. Powodem było zatajenie w kwestionariuszu faktu ciążącego na nim prawomocnego wyroku za pobicie policjanta na służbie. Cała sprawa ujrzała światło dzienne dopiero przy sprawdzaniu jego danych osobowych przez dział kadr. Nazwisko syna wiceprzewodniczącego umieszczone było w Centralnym Rejestrze Osób Skazanych. Sprawa uległaby przedawnieniu za dwa miesiące i wtedy w aktach nie pozostałby ślad po niechlubnym epizodzie. Niestety, syn wiceprzewodniczącego miał pecha. Zbyt szybko rozpoczął starania o etat.
Ostatnio do pracy w wydziale gospodarki lokalowej przyjęto młodą kobietę.
- O ile wiem, jest to synowa jednego z radnych - powiedział jeden z zastrzegających sobie anonimowość pracowników urzędu miejskiego. - Miasto wypowiedziało spółce miejskiej, czyli Zakładowi Usług Komunalnych, umowę w sprawie zarządzania cmentarzem. Teraz zajmuje się tym ta pani. Nie jest to nowy etat. Z urzędu odeszły na emeryturę trzy osoby. Synowa radnego otrzymała zatrudnienie po jednej z nich.
W urzędzie wszystkie decyzje dotyczące zmian personalnych podejmuje burmistrz jako kierownik jednostki samorządowej.
- To on zwalnia i zatrudnia - podkreślił urzędnik. - Czy te osoby dostały pracę dzięki swoim znajomościom? Raczej tak. O ile wiem burmistrz nie konsultuje takich decyzji z nikim. Podejmuje je jednoosobowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna