Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goniądz. Protest rolników. Dziki zniszczyły uprawy

Julita Januszkiewicz
Dziki wyrządzają na naszych polach piekło - oburzała się Zofia Butwiłowska z Kramkówki Dużej koło Goniądza. W sobotę z Grzegorzem Szklanką oraz innymi poszkodowanymi rolnikami protestowała
Dziki wyrządzają na naszych polach piekło - oburzała się Zofia Butwiłowska z Kramkówki Dużej koło Goniądza. W sobotę z Grzegorzem Szklanką oraz innymi poszkodowanymi rolnikami protestowała Andrzej Zgiet
Setka rolników z biebrzańskich gmin protestuje. Mają oni dosyć strat wyrządzonych przez zwierzęta żyjące w Biebrzańskim Parku Narodowym. Szef parku zapewnia, że złożył wniosek o zwiększenie redukcji dzików

- Nasz protest jest pokojowy, nie blokujemy dróg. Chcemy zaakcentować nasze problemy - mówi Mirosław Kobeszko, rzecznik rolników. Nie dość, że ich uprawy niszczy susza, to jeszcze i dziki, łosie oraz ptaki.

- Niech zwierzęta nasze plony zostawią w spokoju. Z czego będziemy żyli? Mamy jechać do Londynu szlifować posadzki - denerwuje się Zofia Butwiłowska z Kramkówki Dużej, w gminie Goniądz (pow. moniecki). Hoduje 70 - 80 sztuk krów. Do wykarmienia bydła potrzeba paszy. A ta pochodzi m.in. z kukurydzy. Pani Zofia uprawia 28 ha. Ale pięć musiała wykosić. - Dziki zrobiły tam piekło - narzeka. Nie jest ona jedyną poszkodowaną. Na ogromne straty wyrządzone przez zwierzynę skarżą się też inni okoliczni rolnicy.
U Marcina Halkowa ze wsi Doły koło Goniądza jest zniszczonych 10 procent upraw, czyli siedem hektarów. - Dziki opustoszyły pola z kukurydzą, a łosie rzepak - mówi rolnik.

- Dziki są bardzo skuteczne. Wiosną wybierają nasiona, a jesienią zjadają kolby. Zboża też nie oszczędzają - denerwuje się Zofia Butwiłowska. Biebrzański Park Narodowy za straty poniesione przez żyjące na jego terenie zwierzęta wypłaca rolnikom 200 zł odszkodowania za hektar.

- To kpina. To tak jakby pani ktoś zniszczył dom i kazał mieszkać w psiej budzie - irytuje się pani Zofia. Przelicza, że koszt uprawy hektara kukurydzy plus zysk wynosi od 5 do 6 tys. zł. Tyle że producenci nie chcą od parku pieniędzy. Żądają redukcji dzików. Sami nie mogą ich płoszyć. Jak dodają rolnicy, BPN chce im sprzedać trawy biebrzańskie na paszę - za 500 zł od hektara. Dlatego zbuntowali się i 17 lipca protestowali przed siedzibą BPN. Ale do żadnych rozmów z dyrektorem, Romanem Skąpskim nie doszło. - On nas unika - mówi Kobeszko.

W sobotę, podczas Biebrzańskich Sianokosów, rolnicy zbierali podpisy poparcia dla ich postulatów. Chcą odwołania dyrektora BPN.
Roman Skąpski zapewnia, że nie unikał, nie unika rolników i rozumie ich problemy. Dąży do kolejnego spotkania z nimi, ale jak mówi, to rolnicy nie chcą z nim rozmawiać.

- Szkody wyrządzone przez ptaki (żurawie, gęsi, sroki i inne) występują poza granicami Parku. Według prawa płacimy odszkodowania za szkody łowieckie powstałe na swoim terenie - tłumaczy Skąpski. - Redukcja dzików jest prowadzona zgodnie z planem zatwierdzonym przez ministra środowiska. W tym roku wynosi 70 sztuk. Złożyłem wniosek o zwiększenie redukcji do 140 dzików.

Rolnicy zapowiadają kolejne protesty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna