Spis treści
Świat grzybów bywa fascynujący. Wśród „zwykłych” koźlaków i maślaków można natrafić na cuda natury. Wielu amatorów leśnych wycieczek zna grzyby zwane „kurczakami z lasu” lub „kozią brodą”, niektóre są jednak rzadkością i spotkanie z nimi może na długo utkwić w pamięci. Nie tylko ze względów wizualnych, ale też zapachowych.
Pachnie padliną? To mądziak malinowy!
Mądziak malinowy nie należy do popularnych krajowych gatunków, można jednak wpaść na niego w trakcie zbiorów. Co ciekawe, przypomina nieco okratka australijskiego, zwanego „palcami diabła”. Owocniki ciężko wychwycić, często drogę do nich wskazuje woń grzyba.
Zapach padliny można wyczuć już z daleka. Czasami jest nawet tak silny, że dużo łatwiej można wyczuć jego obecność, niż odnaleźć owocniki grzybów, informuje w mediach społecznościowych Nadleśnictwo Świerklaniec.
Nietypowy grzyb przyciąga muchy. Jak wygląda?
O ile dla człowieka zapach jest odpychający, w przyrodzie stanowi wabik. Woń psującego się mięsa przyciąga muchy, które spożywają śluz wraz z zarodnikami. Owady, które odlatują, roznoszą zarodniki i w ten sposób sprzyjają ekspansji grzybów.
Muchy wchodzą na szczyt śmierdzącego grzyba i jedzą śluz wraz z zarodnikami. A w zasadzie to nie tylko jedzą - zarodniki przyklejają się do całego ciała owada, czytamy w jednym z postów.
Wygląd mądziaka malinowego jest charakterystyczny. Na początku pojawia się jajo, z którego przebija się owocnik. Ma postać palca o biało-malinowej barwie. Na czubku często pojawia się zielonkawy śluz, to tam kryją się zarodniki. Grzyby można spotkać na łąkach, w parkach, niekiedy w lasach, czasem nawet na działkach. Należy do niejadalnych, trudno sobie jednak wyobrazić, żeby ktoś chciał go próbować po bliskim powąchaniu okazu.
Źródło: Lasy Państwowe