Haker działał na zlecenie. Włamał się na konto w banku i ukradł pieniądze
Bank się wypiął
Piotr Marcinkiewicz wraz z rodziną mieszka we wsi Burbiszki. Prowadzi tam spore gospodarstwo agroturystyczne i uprawia ziemię. Od kilkunastu lat pieniądze przetrzymuje na koncie w Banku Spółdzielczym w Sejnach. Wpływają tam m.in. należności za sprzedane mleko i dopłaty unijne.
Pierwsze problemy z pieniędzmi na koncie zaczęły się w maju dwa lata temu. Wówczas z konta Marcinkiewicza wyparowało 10,5 tysiąca złotych. Ale, jak twierdzi zainteresowany, tylko na parę godzin. - Gdy zacząłem tę sprawę wyjaśniać, to okazało się, że jedna z kasjerek pilnie potrzebowała pieniędzy i je pożyczyła - opowiada rolnik. - Ale szybciutko oddała i nie robiliśmy z tego problemu.
Bank też nie robił. Kobieta nie poniosła żadnych konsekwencji i dalej pracuje.
Natomiast w połowie minionego roku ktoś wyczyścił konto Marcinkiewicza i do tej pory nie oddał „pożyczki”. Zabrał pieniądze odłożone na kolonie dla dzieci, inwestycje i czarną godzinę.
- Tego dnia dwukrotnie otrzymałem środki - dodaje rozmówca. - Agencja przekazała nam dopłaty unijne, a mleczarnia zapłaciła za mleko. Mieliśmy w sumie około 34 tysięcy złotych.
Natychmiast wyparowały obie kwoty. Wyglądało to tak, jakby ktoś znał terminy przelewów i pilnował, czy środki już są. Rolnik, gdy tylko zauważył brak gotówki pobiegł do prezesa banku z prośbą o pomoc. Bo, jak mówi, musi spłacać kredyty, regulować rachunki i kupować dzieciom chleb, a w portfelu pusto. Tyle tylko, że kierownictwo „spółdzielczego” nie poczuło się do odpowiedzialności. Uznało bowiem, że za przelewy internetowe odpowiada posiadacz konta, a nie pracownicy banku. Niech więc z problemem braku pieniędzy radzi sobie sam.
- Zaproponowali mi pożyczkę - nie kryje rozgoryczenia rolnik. - Więcej zrozumienia wykazali sąsiedzi i krewni, którzy wspierali nas nie tylko dobrym słowem.
Ukradł i oddał
Sejneńska prokuratura, która zajęła się sprawą ustaliła, że oszczędności ukradł Marcinkie-wiczowi informatyk mieszkający na stałe w Legionowie. Od pewnego czasu bezrobotny.
- Pieniądze przelał na swoje konto, a później pobrał i przekazał je nieustalonym osobom - wyjaśnia Angelika Karłowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Sejnach.
Nie wykluczone, że środki trafiły na konto zagranicznej spółki. Ale to nie było przedmiotem prokuratorskiego postępowania. Śledczy mieli ustalić, czy i kto włamał się na konto Piotra Marcinkiewicza i tak właśnie uczynili.
Haker przyznał się do winy i niebawem stanie przed sądem. Póki co, prokuratura przesłała akt oskarżenia do sądu w Sejnach. Ale nie wykluczone, że zostanie on przekazany do Legionowa, czyli miejsca, gdzie zostało popełnione przestępstwo.
Oskarżonemu mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?