MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze będzie o nas głośno - mówi Mariusz Jurczewski, marketing manager Jagiellonii

Adrian Todorczuk
Mariusz Jurczewski jest managerem Jagi od paru miesięcy.
Mariusz Jurczewski jest managerem Jagi od paru miesięcy.
O kibicach z regionu, o sposobie na zapełnienie powstającego stadionu Jagiellonii, o przyszłorocznym jubileuszu Jagiellonii oraz o nieudanym Jaga Profit. O tym wszystkim przeczytacie w wywiadzie z Mariuszem Jurczewskim, marketing managerem białostockiego klubu.

"Gazeta Współczesna": Pytanie na rozgrzewkę: Czy mógłby Pan opowiedzieć o planach związanych z przyszłorocznym jubileuszem, który czeka Jagiellonię?

Mariusz Jurczewski: Klub od kilku miesięcy działa w kierunku uczczenia 90-lecia. Kilka tygodni temu podjęliśmy decyzję o zawiązaniu komitetu organizacyjnego, takiej grupy roboczej. Będziemy szykować mecz towarzyski z liczącą się drużyną. Komitet zawiązany został po to, by każdy dostał swoje poletko do zaorania, każdemu przydzielono dziedzinę, w której może coś wnieść.

Wspólnie z Urzędem Miejskim, Urzędem Marszałkowskim, Stowarzyszeniem Kibiców, dziennikarzami, historykami zamierzamy zrealizować kilka fajnych inicjatyw. Jeśli chodzi o same obchody. Skupiamy się na trzech dużych eventach. Mecz piłkarski, prezentacja drużyny w lipcu połączona z dużym festynem oraz wystawa poświęcona Jagiellonii Białystok. Oprócz tego chcemy wydać album ze zdjęciami archiwalnymi, przy współpracy z jednym z białostockich historyków.

Myślimy o zrobieniu kilkuminutowego filmiku o Jagiellonii Białystok, przy którym liczymy na pomoc telewizji Białystok. Ponadto pracujemy nad repliką koszulki Jagiellonii z 1920 roku, w której piłkarze mieliby rozegrać zapowiadany sparing oraz być może wystąpić w pierwszej kolejce w nowym sezonie. Informacja o 90-leciu klubu miałaby "pójść w świat" dzięki koszulkom piłkarzy. Wyglądałoby to podobnie do obecnej promocji miasta Białystok na strojach zawodników. Wtedy okazje do dowiedzenia się o jubileuszu miałaby cała Polska, a nie tylko nasz region. Całoroczne obchody rozpoczęte w lutym przyszłego roku chcielibyśmy zakończyć w grudniu. W planach jest organizacja półmaratonu jagiellońskiego oraz biegu, który mógłby odbyć się między ulicami Jurowiecką, a Słoneczną. A zaznaczyć trzeba, że Białystok do tej pory nie ma swojego maratonu i kto wie, jeśli nasz projekt by się udał, miasto w końcu miałoby większą imprezę biegową.

GW: Co poza tymi działaniami?

MJ: W centrum Białegostoku być może pojawi się wielka, dmuchana piłka, na której kibice mogliby składać swoje podpisy, a finalnie znalazłaby się w muzeum, które zlokalizowane zostałoby na stadionie.

GW: Czy oprócz działań w Białymstoku, organizujecie eventy w regionie?

MJ: Raz w miesiącu chcielibyśmy przypominać kibicom o tym jubileuszu. Marzymy o organizacji mniejszych imprez i pikników w miastach regionu. Jest grupa ludzi chcących działać i 90-lecie będzie huczne.

GW: Wielu kibiców do niedawna narzekało na to, że klub nie stawia na region, że spotkań z kibicami jest niewiele. Nie widać pikników, o których Pan wspomniał Czy jest szansa, że to się poprawi?

MJ: Pikników było kilka, był w Grajewie, w Hajnówce, Sokółce, choć mówimy o ubiegłych latach. Co udało się nam zrobić, by wszyscy Podlasianie szerzej o nas słyszeli? Prezentacja Jagiellonii była transmitowana w całym regionie za pośrednictwem lokalnego pasma TVP. Przez godzinę dotarliśmy do rzeszy fanów, którzy nie mogli przybyć pod Teatr Węgierki. Inne kluby z tego, co się orientuję nie miały tak hucznej prezentacji swojej drużyny. Jesteśmy jedynymi, którzy dotarli do takiej liczby ludzi. Dzięki współpracy ze stowarzyszeniem, rozplakatowaliśmy całe miasto, wieść o prezentacji była widoczna nie tylko w Białymstoku, ale i w całym regionie. Przyjechało mnóstwo fanklubów, pojawili się kibice z najdalszych, miejscowości Podlasia.

GW: Czy jako klub zamierzacie wspierać kibiców dojeżdżających z okolicznych miejscowości?

MJ: Było stowarzyszenie, które te wyjazdy dofinansowywało. Ostatnio, przed Lechem Poznań, po komunikatach na forum, na którym staram się udzielać, zaoferowałem kibicom wsparcie przy wyjeździe, dzięki czemu udało się nam wesprzeć kibiców z Czarnej Białostockiej oraz z Hajnówki, pierwsi kibice mogli przyjechać autokarem dzięki naszemu dofinansowaniu, zaś osobom z Hajnówki ułatwiliśmy zakup biletów. Koszt wynajęcia autokarów z Czarnej Białostockiej wsparliśmy 50% całej kwoty.

GW: Czy wspomagacie stowarzyszenie odnośnie opraw meczowych?

MJ: Oczywiście. Kibice zbierają pieniążki na wyjazdy od swoich "braci po szalu". Prezes dofinansował 500 osób, które w ubiegłym roku wyjechały na największy wyjazd meczowy, dofinansował bilety na mecz kwotą ponad 5 tys. zł. Cały czas wspieramy kibiców i będziemy im pomagać. Ostatnio została podpisana umowa o współpracy ze Stowarzyszeniem, na mocy, której wzięło na siebie wiele zobowiązań.

GW: Czy współpraca z mediami mogłaby być szersza, większa? Obecności Jagiellonii nie widać w telewizji. Nie myśleliście o cyklicznych programie, np. raz w tygodniu?

MJ: Faktycznie, pojawiła się idea takiego programu, który w całości byłby poświęcony klubowi. Miałby być cykliczny. Ostatnio pojawił się świetny reportaż o Jaga Taxi w Orange Sport, o jagiellońskiej wodzie, o naszym napoju energetycznym. Ponadto Obiektyw, w którym się pojawiliśmy jest oglądany przez Podlasian. W ubiegłym roku w radio pojawiały się audycje, w których gościli włodarze klubu oraz piłkarze. Otwieramy się szerzej na dyskusje z kibicami, którym coraz częściej wyciągamy rękę. Wcześniej działało Stowarzyszenie Sympatyków Jagiellonii Białystok, obecnie naturalnym następcą jest Stowarzyszenie "Dzieci Białegostoku", z którym już współpracujemy. Stale rozmawiamy z kilkoma białostockimi radiami, gazetami, w których są ogłaszane nasze akcje. Na tej płaszczyźnie na pewno jesteśmy widoczni.

GW: Jak wyglądała realizacja szwankującego na początku systemu identyfikacji kibiców?

MJ: System identyfikacji kibiców udało nam się wprowadzić w 35 dni, pod groźbą wysokich kar finansowych. Inne, bogatsze kluby miały na to kilka lat. My zrobiliśmy to w tak krótkim czasie jako jedyni w Polsce, a o tym wiele osób zapomina.

GW:Co Pan powie na temat karnetów i zamieszania, które pojawiło się wraz z początkiem. Jak to jest z miejscami na stadionie? Czy trzeba zajmować to jedno konkretne?

MJ: Wszystkie miejsca są numerowane. Obowiązkiem kibica jest tego przestrzeganie. Na niektórych trybunach jest prowadzony doping i ciężko w obecnych warunkach stadionowych przestrzegać tych przepisów. Jednak numerowanie krzesełek jest wymogiem ustawowym, który należy przestrzegać.

GW: Niektórzy w ciągu dalszym ciągu mają problemy z zajęciem własnego miejsca. Pojawiały się kłopotliwe sytuacje w związku z zajęciem swojego krzesełka, tworzące sprzeczki, których nawet ochrona nie potrafiła zażegnać. Co w takim wypadku?

MJ: Oficjalnie do klubu takie informacje nie dochodzą. Taki kibic powinien o tym poinformować, w przypadku braku interwencji ochrony, taka osoba powinna zapamiętać numer konkretnego ochroniarza i to zgłosić. Ponadto, proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy pierwszym klubem w Polsce, który ma tak rozwinięty stewarding (osoby zajmujące się obsługą stadionu oraz pomocną ręką każdej osobie, która do nich się zgłosi - przyp. red.). Pomagają ludziom, którzy chcą usiąść w swoim miejscu. Na ostatnim spotkaniu takich osób było już 28. W chwili obecnej mamy 35 stewardów. Na spotkaniu z Lechem delegat Andrzej Tomaszewski zwrócił uwagę na to, że mamy najlepiej rozwinięty stewarding w Polsce.

GW: Na początku sezonu miała miejsce sytuacja, gdzie w jednym punkcie sprzedaży karnetów, kibicowi podano złe informacje. Sprzedawca zasugerował, że nie obowiązują miejsca znajdujące się na karnecie, dlatego nabywca nie powinien przywiązywać do nich uwagi. Co w takim przypadku, jeśli ktoś nie przywiązywał uwagi do swojego miejsca, a jest przeganiany z jednego siedzenia na drugie?

MJ: Szczerze mówiąc, o takiej sytuacji dowiaduje się od Pana. Musimy przeprowadzić rozmowę ze sprzedawcami i poinstruować ich na przyszłość. Takie zachowanie nie powinno mieć miejsca.

GW: Gdzie znajdzie się główna siedziba klubu? Czy ta przy ulicy Legionowej jest tymczasową czy docelową?

MJ: Tymczasową. Docelowa siedziba klubu będzie na stadionie. MOSiR otrzymał nasz plan odnośnie podziału lokali na stadionie, który powstawał będzie dwuetapowo. Najpierw powstanie część, która obecnie jest wyburzona, później kolejna, na której obecnie znajdują się kibice. Czyli klub przenosić będzie się podczas drugiego etapu.

GW: Od kiedy pracuje Pan w klubie jako marketing manager?

MJ: Moja praca zaczęła się w listopadzie 2008 r. Od stycznia podjąłem poważniejszą pracę, gdzie objąłem obecne stanowisko. Dałem sobie czas do maja obecnego roku, by pobudzić jagielloński marketing. W maju spotkałem się z Prezesem, no i jestem. Dziś mamy możliwość wspólnego rozmawiania.

GW: Jakie działania Pan podjął pod wpływem lub namową kibiców?

MJ: Czytał Pan forum, jak duże ciśnienie było na spotkanie piłkarzy z kibicami. Internauci bębnili o potrzebie takiego spotkania. Powiem szczerze, że pomysł był pociągnięty z forum. Przyszedł Marco Reich, joker Jagiellonii, ma takie papiery o których piłkarze mogą marzyć. Przychodzi Wahan Geworgyan, przychodzi Łukasz Tumicz, którego nazwisko jest skandowane na stadionie. Jak Pan myśli, ile osób przyszło na spotkanie w dużym lokalu FC Winkiel, świetnie przygotowanym na spotkanie?

GW: Strzelając powiem 60.

MJ: 22 osoby. Łącznie ze mną oraz z dwoma pracownikami klubu. Pojawili się przedstawiciele portalu "jagiellonia.net", w mieście 300 tysięcznym pojawia się tak niewiele osób. Wydaje mi się za mało istotne, że informacja pojawiła się na 2 dni przed spotkaniem. Stronę internetową Jagiellonii odwiedza dziennie 7 tysięcy ludzi. Ale mimo jednej platformy informacji, wydawało się, że zostanie przekazana dalej, prawda? Ale pojawiły się jedynie 22 osoby. Na spotkaniu prezesa z kibicami pojawiła się równie mało kibiców.

GW: Być może to wina tego, że kibice byli przyzwyczajeni do Jaga Pubu, który znajdował się przy ulicy Jurowieckiej? Miejmy nadzieję, że w przyszłości lepiej się to zaprezentuje. Takie spotkania będą kontynuowane?

MJ: Oczywiście. Takie spotkania będą organizowane nie tylko w Białymstoku. Dostaliśmy sygnał z Hajnówki, ale i kilku innych miejscowości regionu. Te akcje będą kontynuowane. Jesteśmy otwarci na nowe propozycje.

GW: Mimo braku trybuny dla kibiców drużyny przeciwnej, na ostatnim meczu z Lechem Poznań, było widać obecność sympatyków tego klubu. Czy to możliwe by na stadionie pojawili się kibice przeciwników?

MJ: Bilet można kupić przez Internet. Wystarczy podać swoje dane, numer PESEL - to nas upoważnia do wejścia na stadion. My na kilka tygodni przed meczem dostajemy listę osób, które nie mogą wejść na mecz, bo mają stadionowe zakazy. Ale każdy spoza Białegostoku oczywiście może pojawić się na stadionie.

GW: Odnośnie Jaga Taxi, czy to się udało? Jak funkcjonuje ta inicjatywa? Nie było przypadków wandalizmu?

MJ: Nie, nie spotkaliśmy się do tej pory z przykrymi sytuacjami, mieliśmy za to inną - komiczną. Na początku istnienia inicjatywy, gdy dopiero startowaliśmy i kampania podpisała z nami umowę, nie na wszystkich taksówkach od razu pojawiły się symbole Jagiellonii (charakterystyczna pszczółka znajduje się z obu stron samochodu, na bagażniku taksówek znajdują żółto-czerwone znaki - przyp. red.). Były to pierwsze dni projektu. Jeden z kibiców zadzwonił po taksówkę, po czym po przyjeździe powiedział, że nią nie pojedzie, ponieważ to nie jest klubowa taksówka.

GW: Na stadionie pojawiały się ostatnio elektroniczne bandy wyświetlające reklamy. Czy klub nie myślał o stałym zaopatrzeniu się w taki sprzęt?

MJ: Bandy pojawiają się na stadionie w związku z transmisjami w Canal + oraz ciekawszymi meczami transmitowanymi w Orange Sport. Taka transmisja przyciąga dodatkowych widzów. Koszt wynajęcia jest duży i nie jest finansowany przez Canal +, lecz przez firmy, którym proponuję reklamę. Na chwilę obecną na stadionie znalazł się ekran ledowy, jeden z trzech takich ekranów na stadionach w Polsce.

GW: Czy na wspomnianym ekranie nie mogłyby się pojawiać, dajmy na to relacje tekstowe z innych wydarzeń sportowych rozgrywanych w tym samym czasie w innych miejscach?

MJ: Na najbliższym meczu chcemy wprowadzić na tym ekranie pojawiający się co jakiś czas zegar stadionowy oraz aktualny wynik. Pracujemy wciąż nad tym, na ostatnich spotkaniach próbowaliśmy. Jeśli chodzi o relacje tekstowe? Dlaczego nie? Jest to dobry pomysł. Oba te nośniki to oczywiście dodatkowy sposób reklamy i wpływów do budżetu. Budżet marketingu nie jest wysoki, a wydaje mi się, że na obecnych kwotach robimy 130% tego, co sobie zakładaliśmy.

GW: Czy to prawda, że niedługo na stadion nie będzie można wnieść parasolek, nie tylko tych zakończonych spiczastymi końcówkami, ale i każdej innej?

MJ: Ostatnio na meczu delegatem był Pan Andrzej Tomaszewski. Krzysztof Mieszków (manager ds. administracji) 24 września pojechał na komisje ligi, ponieważ po meczu w protokole delegat wpisał, że na Jagiellonii były sprzedawane kubki pełne wody, wraz z zamknięciem tworzące pocisk. PZPN dostosowuje te przepisy do bezpieczeństwa. Wg PZPN-u różne, z pozoru zwykłe rzeczy tego typu tworzą zagrożenie. Odnośnie parasolek rozwiązaliśmy ten problem. Na meczu będziemy sprzedawać żółte i czerwone płaszcze.

GW: Czy plakaty reklamujące każdorazowo mecz pojawiają się dalej w lokalach w centrum? Tu były najbardziej widoczne, ostatnio rzadziej je widać

MJ: Przed każdym meczem plakaty są rozdawane kibicom ze Stowarzyszenia w liczbie 500-600, które pojawiają się w różnych miejscach. Jest ich dużo, no i jest wiele miejsc, w których z punktu kibica plakaty powinny się znajdować, jednak nie jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego. Tak czy inaczej na pewno jesteśmy obecni w niejednym punkcie. Działania promocyjne są obecne coraz częstsze, chociażby Jarmark Dominikański w Choroszczy, Juwenalia, dofinansowywanie festynów, konkursów. Zorganizowaliśmy Jaga Cup. Pojawiły się drużyny z całej Polski oraz jedna z Litwy. Przyszły rok również będzie miał identyczną imprezę, na którą przyjazd zapowiedziały te same drużyny. Pojawiły się akcje organizowane wspólnie z firmą Gilette.

GW: I domyślam się, że w przyszłym roku te akcje będą obecne i rozwijane?

MJ: Oczywiście, w związku z 90-leciem te akcje zostaną wzmożone i będą na pewno widoczne.

GW: Dlaczego, na chwilę obecną nie działa zapowiadany sklep internetowy?

MJ: Ze względu na finanse, na chwilę obecną kompletujemy oficjalne pamiątki klubu. Będzie W najbliższym czasie będzie można nabyć oficjalne produkty Jagiellonii. Sklep internetowy pojawi się wtedy, gdy ta oferta będzie zdecydowanie większa. Obecnie mamy zamówionych 18 pozycji. Poczynając od kubków, brnąc przez krawaty, szczoteczki do zębów, na piłce Jagiellonii kończąc. Będziemy mieli tego naprawdę sporo.

GW: Programy meczowe od tego sezonu wyglądają naprawdę dużo lepiej niż w poprzednich latach.

MJ: Program meczowy redaguje grupa JB Media, która prężnie działa od tego sezonu przygotowując z sukcesem każdy program i podobne sytuacje do tych z ostatniego meczu, tj. rozmoknięcia programu w wyniku oberwania chmury nie będą miały miejsca. Każdy kibic dostanie program do ręki przy wejściu na stadion.

GW: Kibice komentowali, że mecz z Koroną, która ma takie same barwy jak nasza drużyna powinien był być bardziej prestiżowy. Dlaczego tak nie było w tym roku?

MJ: Była dyskusja czy powodem tej małej widoczności prestiżu meczu jest niewielki rozmiar stadionu. Być może też. Niektórzy twierdzili, że nawoływanie do przyjścia na stadion większej ilości kibiców minie się z celem. Ci którzy pojawiliby się pod stadionem, z powodu wyprzedania wszystkich biletów odeszliby z kwitkiem i niewątpliwie zostaliby zniechęceni do kolejnej wizyty na stadionie. Ja się z tym nie zgadzam. Poza tym te akcje były organizowane przez SSJB, które obecnie nie funkcjonuje.

GW: Co zrobić by zapełnić stadion, który ma pomieścić 25 tysięcy ludzi?

MJ: Wierzę, że ta sztuka się nam uda. Gdybym nie miał tej wiary, to już teraz mógłbym pójść do prezesa i złożyć wypowiedzenie. Przede wszystkim trzeba obudzić całe Podlasie. Teraz na mecze z regionu jeździ kilka autokarów, dlaczego w przyszłości nie miałoby to być kilkadziesiąt. Porównując sytuacje do stadionu Poznania, 60% kibiców stanowią ludzie spoza miasta.

GW: Kibice podają przykład niemieckiego beniaminka Bundesligi TSV 1899 Hoffenheim, który mając 25 tysięczny stadion miewa komplet kibiców niemal na każdym meczu. Zaznaczyć należy, że w miasteczku mieszka niespełna 4 tysiące mieszkańców.

MJ: Dlatego działamy w celu zachęcenia większej rzeszy kibiców. W tym celu powstał sektor rodzinny, na którym faktycznie jest bezpieczniej, mamy więcej ochrony, pojawiły się panie malujące dzieciom twarze, rozdajemy słodycze. Za 40 zł może wejść cała rodzina. Mało klubów w Polsce postawiło na taki ruch. Ten zabieg to celowość klubowego PR, który ma pokazać że mogą się u nas pojawić rodziny z Ełku, z Grajewa. Mamy takie przypadki. Chcemy pokazać ludziom z Podlasia, że warto odwiedzać stadion. Działania marketingowe obejmują takie marki jak Jaga Taxi, Jaga mineral, Jaga Power drink. Mogę powiedzieć, że pracujemy obecnie nad projektem, którego w Polsce nikt nie widział, w Europie również nie było podobnego przypadku. Będzie to strzał w 10.

GW: Czyli w przyszłej rundzie będziemy mieli szansę to zobaczyć?

MJ: Mamy taką nadzieję. Nie chcemy wszystkim zarzucić kibica, dlatego że może wywołać to efekt odwrotny.

GW: A więc ma Pan wizję pobudzenia regionu?

MJ: Będziemy celować w miasta "satelickie". Chcemy by Młoda Ekstraklasa grała towarzyskie mecze w regionie. Najprawdopodobniej uda nam się podpisać umowę z działaczami z Łap. Myślimy o Sokółce. Prowadzimy takie działania. Niech na taki mecz przyjdzie 100 osób, być może kilka z nich odwiedzi stadion i weźmie znajomych. Akcje outdoor'owe będziemy cały czas rozwijać.

GW: Jagiellonię na billboardach było widać, jesteście obecni w reklamie, tego nie da się ukryć.

MJ:- Cieszymy się bardzo i do tego dążymy. Mogę nieskromnie powiedzieć, że dowiedzieliśmy się od firmy, która z nami współpracuje, że nasze reklamy są podawane jako przykład idealnego targetowania odbiorcy i trafiają idealnie w klientów, do których są kierowane. Ludzie podobno byli na nich szkoleni. Idealnie wykorzystujemy swój potencjał. To na pewno buduje.

GW: Jaka agencja reklamowa z wami współpracuje?

MJ: Żadna. Obecnie mamy 3 osoby w marketingu, które w całości zajmują się wszystkimi działaniami oraz systemem identyfikacji kibiców (w innych Klubach w Ekstraklasie są zatrudnione osoby zajmujące się tylko systemem) Dodatkowo wspomnę, że w innych Klubach Ekstraklasy pracuje od kilku do kilkunastu osób w samych marketingu. Agencje z nami współpracowały, ale obecnie nie ma pieniędzy na taką kooperację.

GW: Jak Pan wypowie się na temat Jaga Profit. Program nie wypalił, kibice spekulują, że był to niezwykle kosztowny projekt.

MJ: Nie chciałbym wypowiadać się na temat działań poprzedników.

GW: A jakie kwoty Jagiellonia w to włożyła, niektórzy mówili nawet o 200 tys. zł.

MJ: Ta kwota jest kilkanaście razy zawyżona.

GW: Ale czy klub wyłożył na ten projekt więcej niż 50 tys. zł?

MJ: Nie, również zdecydowanie mniej.

GW: Czy w przyszłości pojawią się podobne projekty? Na przykład na wzór kibicowskiej karty Legii?

MJ: Chcieliśmy wprowadzić kartę kibica, która jednocześnie byłaby rodzajem karty płatniczej, którą płaciłby za każdy produkt. Celowość tego produktu jest prosta - zastąpienie karnetu, banknotów, którymi płaci się na stadionie za catering i tego typu rzeczy jedną kartą. Zapłacić by nią można było za pamiątki, za napoje, itp. .Dlaczego nie ma tego obecnie? Nie chcieliśmy wprowadzać nowości, ponieważ Ekstraklasa SA szuka obecnie partnera, który miałby pomóc we wprowadzeniu tego globalnie. Jeśli za 2-3 miesiące pojawi się taka karta wydana przez Ekstraklasę, nasze karty stracą sens i będzie trzeba je wymieniać, więc mija się to z celem. Pomysł pojawił się już kilka miesięcy temu i wszystko udało nam się dopiąć, jesteśmy w porozumieniu z bankiem, ale nie możemy podpisać umowy, ponieważ to nie ma sensu.

GW: Czym jest Jaga Business Club?

MJ: Jest to pomysł przeszczepiony. W zamian za drobne kwoty, partnerzy mieliby prawo do zakupu tańszych karnetów, mogliby wymieniać ze sobą doświadczenia biznesowe, niektórzy mieliby swoją reklamę na stadionie. Najważniejszym celem Jaga Business Club był jednak networking (upraszczając proces wzajemnej informacji - przyp. red.). Temat na chwilę obecną nie zaskoczył, być może do niego wrócimy. Strona na razie nie jest aktualna.

GW: Co dalej będzie się działo z galerią przy ulicy Jurowieckiej?

MJ: Ostatnio w tej sprawie pojawił się wpis prezesa na stronie Jagiellonii. Umowa wyraźnie stanowi: dopóki nie powstanie galeria handlowa, z której będziemy mieli połowę wpływów, klub ma zapewnione finansowanie w wysokości 5,4 mln zł rocznie. Rozsiewanie plotek, które często na ten temat krążyły, nie ma sensu, jest nie na czasie. Myślę że wypowiedź prezesa dużo wyjaśniała. Finansowanie przez sponsorów w chwili obecnej jest ciężkie. Mamy nienajlepszy okres, ponieważ pierwsze cięcia firmowe dotyczą reklamy i marketingu właśnie. Udało nam się pozyskać dwóch silnych sponsorów, m.in. firmę Unibep z Bielska Podlaskiego oraz Benmar z Białegostoku. Ponadto mamy firmy, z którymi działamy na zasadzie barteru, usługa za usługę. Rozmawiamy przyszłościowo z firmami z regionu. Dopóki gramy dobrze, są sponsorzy, jednak firmy odstrasza ostatnie miejsce w tabeli, mimo tej dobrej gry. Proponuje firmom idealne warunki w postaci zapłacenia części w chwili obecnej oraz całości w wypadku utrzymania się w Ekstraklasie.

GW: Dlaczego smsy informujące o przebiegu meczu, które oferujecie na Waszej stronie przychodzą do klienta z opóźnieniem?

MJ: Na pewno zwrócę na to uwagę. Na początku roku, gdy podpisywaliśmy umowę, wszyscy na próbę wysłaliśmy smsy, które świetnie działały i mieliśmy informacje na bieżąco. Nie wiedzieliśmy do tej pory o takim sygnale, dlatego to na pewno sprawdzimy.

GW: Dziękujemy za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna