Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa smoleńska. Arcybiskup Miron (1957-2010)

A. Panasiuk
Polska Press
Szósta rocznica śmierci biskupa

7 listopada 2001 r. w 50. rocznicę powstania straży pożarnej w Bielsku Podlaskim abp Miron powiedział: „Trzysta pięćdziesiąt strażaków zginęło w Nowym Jorku. Zginęło prawie sześć tysięcy ludzi. A ciała ich rozpłynęły się, ulotniły się, nic nie zostało. I te ostatnie wieści, które były o tym, że część strażaków już nie będzie odgruzowywać i odszukiwać wzburzyła ogromne emocje i powiedzieli: „My musimy”. Nawet jeżeli znajdziemy maleńką kostkę po człowieku, maleńki skrawek, to będziemy się cieszyli, bo oto mogliśmy w tej ostatniej drodze, nawet z tych gruzów, uratować część ludzką”.

Niecałe 9 lat później te słowa z homilii arcybiskupa staną się przerażająco aktualne w innym kontekście. 10 kwietnia 2010 roku lot prezydenckiego samolotu na uroczystości katyńskie skończył się tragedią. Samolot rozbił się na lotnisku pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i ukochana przez rodaków jego małżonka Maria Kaczyńska.

Wśród ofiar znalazł się władyka Miron, biskup hajnowski i prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego. „Nasz Miruś” jak ciepło mówili o nim starsi wiekiem parafianie z Hajnówki, o co on nigdy nie miał pretensji, bo to tylko świadczyło o sympatii i zaufaniu, jakim go tu darzą.

Włodzimierz Pietroczuk, radny sejmiku i były starosta hajnowski: „Rzecz dzieje się w prawosławną Wigilię Bożego Narodzenia 2000 r. Samorządowcy i pracownicy służby zdrowia z całego województwa protestują w siedzibie Funduszu Zdrowia przeciwko niedoinwestowaniu szpitali. Późnym popołudniem zadzwonił do mnie Władyka Miron z pytaniem, czy w tym wyjątkowym dniu nie potrzebujemy pomocy, wsparcia duchowego ze strony Cerkwi. Szczęśliwie wieczorem zakończyliśmy protest i zdążyliśmy na spóźnioną wigilijną kolację. Wszyscy jednak byliśmy pod dużym wrażeniem tego gestu bezinteresownej troski, która budziła w nas poczucie, iż nie jesteśmy w naszych poczynaniach osamotnieni. To tylko jeden epizod z naszych wzajemnych kontaktów. Było ich wiele. Wiedzieliśmy, że Ekscelencja jest w składzie delegacji państwowej na uroczystości w Katyniu. Po informacji o katastrofie samolotu prezydenckiego ciągle mieliśmy nadzieję, że może z jakichś powodów zrezygnował z lotu. Około dziesiątej wybrałem jego numer telefonu. Usłyszałem sygnał. Po kilkunastu minutach telefon dalej milczał... Media poinformowały, że nikt nie przeżył katastrofy, a wśród ofiar jest arcybiskup Miron Chodakowski. Mimo to, wbrew faktom, wbrew rozsądkowi, zupełnie irracjonalnie w każdym z nas, hajnowskich samorządowców, tliła się nadzieja...”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna