Międzypaństwowy Komitet Lotniczy bada przyczyny katastrofy prezydenckiego tupolewa w Smoleńsku. Dzisiaj na konferencji prasowej w Moskwie podano wyniki badań.
Przewodnicząca komitetu Tatjana Anodina stwierdziła: - Nie było zamachu, pożaru, wybuchu ani awarii na pokładzie samolotu Tu-154. Silniki maszyny pracowały do momentu zderzenia z ziemią, system TAWS był włączony i przekazywał informacje dla załogi.
- Załoga otrzymywała informacje na temat zastępczych lotnisk. W kabinie znajdowały się osoby, które nie były członkami załogi - dodała.
Portal onet.pl pisze, cytując rosyjskich biegłych, że lotnisko w Smoleńsku było dobrze przygotowane do przyjęcia polskiego samolotu. Załoga nie raz była informowana o tym, że pogoda w Smoleńsku się pogarsza - informował o tym Mińsk, Smoleńsk oraz załoga samolotu Jak-40.
- Na 18 sekund przed uderzeniem w przeszkodę, które doprowadziło do uszkodzenia samolotu, system TAWS wydał pierwszy komunikat "pull up" - poinformowali Rosjanie cytowani przez onet.pl.
Anodina poinformowała, że w kabinie pilotów znajdowały się osoby spoza załogi. Według niej, jeden z głosów został rozszyfrowany i osoba, do której należy został zidentyfikowany. W sprawie drugiego głosu trwają prace - poinformował portal tvn24.pl.
Do Mińska rozmowa prowadzona była w języku angielski, a następnie w języku rosyjskim, którego poziom został oceniony jako wystarczający. Zejście poniżej bezpiecznej wysokości jest nadal badane.
Pierwsze uderzenie w ziemię nastąpiło około 1100 metrów od pasa lotniska. Katastrofa nastąpiła o godzinie 10.41 czasu rosyjskiego. Samolot nie rozpadł się w powietrzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?