MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca PKS jeździł na łysych oponach. Chciał nowych, to dostał... dyscyplinarkę

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
– Z taką oponą, zgodnie z przepisami, żaden autobus nie powinien wyjechać z bazy – pokazywał wczoraj Zdzisław Matelski.
– Z taką oponą, zgodnie z przepisami, żaden autobus nie powinien wyjechać z bazy – pokazywał wczoraj Zdzisław Matelski.
Narażają zdrowie i życie pasażerów. Każą nam jeździć na zużytych albo zmurszałych oponach. W ten sposób zarząd spółki próbuje pomniejszyć deficyt. Kto nie chce milczeć, natychmiast dostaje wilczy bilet.

Tak o prezesach PKS SA w Suwałkach mówi Zdzisław Matelski, kierowca z 35-letnim stażem, któremu przed tygodniem wręczono dyscyplinarkę. Odwołał się już od niej do sądu pracy.

Koło strzeliło

Matelski w firmie należał do tzw. elity. Jeździł na długie trasy. Jego kłopoty zaczęły się w lipcu. Wracał z rejsowego kursu do Ustki. Przed Słupskiem okazało się, że powietrze całkowicie uszło z przedniego, lewego koła autobusu. Po konsultacjach telefonicznych z Suwałkami poprosił o pomoc ekipę z PKS w Słupsku.

- Wtedy okazało się, że opona jest kompletnie zużyta. Założono ją parę tygodni wcześniej w naszych warsztatach. Ja wtedy niemal cudem uniknąłem wypadku. Tymczasem w Suwałkach usłyszałem, że to pewnie moja wina i mnie obciążą kosztami - Matelski odparł, że w prokuraturze złoży zawiadomienie, jak szefowie firmy traktują bezpieczeństwo pasażerów.

Niemal nazajutrz, jak twierdzi, przestał być cenionym pracownikiem. Na każdym kroku słyszał, że są do niego jakieś zastrzeżenia.

"Ustrzelony" został 9 września. Kierował pospiesznym autobusem do Olsztyna, próbowali go zatrzymywać po drodze mężczyzna i kobieta w nieoznakowanym aucie. Nie reagował, bo tam nie było planowanych postojów. W Olecku zadzwonił po policję i dopiero wtedy okazało się, że to rewizorzy z firmy wynajętej przez zarząd suwalskiego PKS.

To tylko pretekst

- Zwolniliśmy tego pana za niepoddanie się kontroli i za nieuzasadnione wzywanie policji. Nic nie wiem o oponach. Dbamy o bezpieczeństwo pasażerów - przekonuje Stanisław Biłda, prezes PKS SA. - Nie była to żadna zemsta.

Innego zdania jest kierowca:
- Co to za argument, że wezwałem policję - pyta. - Chyba miałem do tego prawo. A zatrzymywania się poza przystankami, które przewiduje rozkład jazdy, zabraniają nam przepisy. Skąd mogłem wiedzieć, kto tam stoi na drodze.

Matelski wysłał już pozew do sądu pracy. Pisze w nim o narażaniu pasażerów na niebezpieczeństwo i liczy, że "łysymi" oponami zainteresuje się prokuratura, chociaż jeszcze nie złożył oficjalnego zawiadomienia.

Bezskutecznie wczoraj próbowaliśmy się dowiedzieć, czy suwalska policja w ostatnim czasie interesowała się stanem technicznym autobusów PKS. Niezbyt rozmowny był też Jan Prosiński, członek Rady Nadzorczej spółki: - Dyskutujemy o wszystkich ważnych sprawach, więc pewnie i oponach pamiętaliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna