Klinika Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Niezwykły zabieg w szpitalu

Lekarze z Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przeprowadzili w środę jako drudzy w Polsce, przywracający słuch zabieg wstawienia implantu magnetycznego. To wszczepiane pod skórę urządzenie, które jest niewidoczne na zewnątrz. Takie operacje przeprowadzane są tylko w kilku ośrodkach na świecie.

- Dołączyliśmy do tego grona po tym, jak zgłosił się do mnie pacjent niesłyszący na jedno ucho z powodu zarośniętego przewodu słuchowego - opowiada prof. Marek Rogowski, kierownik Kliniki Otolaryngologii UMB. - Chciał odzyskać słuch, ale nie był zainteresowany żadną inną metodą, np. tradycyjnym implantem ślimakowym czy operacją odtworzenia słuchu, bo można było spróbować ją wykonać. Powiedział, że słyszał o nowej metodzie implantacji i spytał, czy nie moglibyśmy mu właśnie w ten sposób pomóc.

Prof. Rogowski nie widział przeciwwskazań. Pojechał do ośrodka w Niemczech, aby nauczyć się tej metody. Wczoraj wykonał pierwszy zabieg u mężczyzny, który go do tego zainspirował.
- Operacja się udała, za kilka tygodni, gdy rana się wygoi, pacjent będzie miał założony procesor dźwięku. I odzyska słuch.

Implant jest niewidoczny

Implant magnetyczny stosowany jest już w kilku krajach Europy (Niemcy, Anglia, Holandia) i w USA. W Polsce w lipcu ub. roku dokonana została pierwsza implantacja urządzenia w Centrum Zdrowia Dziecka. Białostocka Klinika Otolaryngologii jest drugim ośrodkiem w Polsce, który tego się podjął.

- Najbardziej charakterystyczną cechą, bardzo istotną z punktu widzenia wskazań medycznych, jest to, że całość implantu pozostaje pod skórą pacjenta - tłumaczy prof. Rogowski.

Uzyskuje się to, dzięki "wyrzeźbieniu" w kości czaszki specjalnej kieszonki na implant, który przekazuje dźwięk do kości i jest magnesem wewnętrznym systemu. To dzięki temu magnesowi utrzymuje się potem na skórze procesor dźwięku. W momencie, gdy pacjent procesor zdejmuje, nie ma żadnych widocznych śladów tego, że ma implant. Blizna, jaka zostaje po zabiegu, jest przykryta włosami. Przy tradycyjnych urządzeniach, implant z procesorem mowy łączy natomiast specjalna, wystająca z kości czaszki, tytanowa śruba.

- Wszczepienie implantu pod skórę eliminuje ewentualne powikłania będące wynikiem implantowania "otwartego", szczególnie wtedy, gdy są do tego przeciwwskazania - zaznacza prof. Marek Rogowski. - W ten sposób zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia powikłania w otoczeniu implantu, uniemożliwiające założenie procesora dźwięku i poprawę słuchu. Dodatkowo implant magnetyczny nie stygmatyzuje pacjenta i może być zastosowany w przypadkach, gdzie istnieją przeciwwskazania psychologiczne do innego rodzaju postępowania. Nowy rodzaj implantu umożliwia też uprawianie sportów kontaktowych i nie daje żadnych ograniczeń przy pływaniu.

Metoda nie dla każdego pacjenta

Implanty magnetyczne będą wstawiane osobom, które się zakwalifikują do tej metody przywracania słuchu. Nie każdy będzie mógł z nich skorzystać.
- Ubytek słuchu nie może być większy niż 45 decybeli - zaznacza prof. Rogowski. - Przy większych wadach lepszy jest implant tradycyjny.

Pacjenci przed zabiegiem mogą sami przekonać się, jaki rodzaj implantu powinni wybrać i jak będą słyszeć po zastosowaniu danego urządzenia. Umożliwiają to specjalne symulacje, przeprowadzane w klinice.

Implanty słuchowe są urządzeniami mającymi umożliwić pacjentowi słyszenie, wtedy gdy inne metody chirurgicznego leczenia niedosłuchu zawodzą. O wyborze implantu decyduje rodzaj schorzenia. W Klinice Otolaryngologii UMB wszczepiane są prawie wszystkie rodzaje dostępnych na rynku implantów słuchowych, w tym dwa rodzaje implantów ślimakowych stosowanych w głuchocie oraz implanty z zaczepem na przewodnictwo kostne.