Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konsolidacja PKS. Źle się dzieje, ale nie ma zgody co do tego, jak spółki ratować

Julia Szypulska
W PKS źle się dzieje. Ale nie ma zgody co do tego, jak spółki ratować
W PKS źle się dzieje. Ale nie ma zgody co do tego, jak spółki ratować Wojciech Wojtkielewicz
Załogi boją się połączenia pięciu firm, a według właściciela brak reakcji to katastrofa dla wszystkich. Sprawa znów stanie na sejmiku.

Radni sejmiku wojewódzkiego ponownie przyjrzą się kwestii połączenia pięciu spółek PKS - z Białegostoku, Suwałk, Łomży, Zambrowa i Siemiatycz. Niedawno otrzymali materiały dotyczące m. in. ich sytuacji finansowej.

- To, co dzieje się teraz w spółkach to droga do katastrofy - ocenia Bogusław Dębski, przewodniczący komisji skarbu i finansów w sejmiku. - Jeśli pozostawimy sytuację samą sobie, to do katastrofy dojdzie, tyle, że w różnym tempie w zależności od spółki.

Jednak pomysł połączenia spółek budzi duże kontrowersje, zwłaszcza wśród pracowników. Ludzie boją się o swoją przyszłość. Wyrazicielami ich obaw są związkowcy. Choć w ich przypadku trudno mówić o jednomyślności. W spółkach jest po kilka organizacji. Jedne - głównie z Białegostoku i Łomży są za połączeniem spółek, widząc w tym szansę na polepszenie sytuacji w firmach. To akurat nie dziwi, bo białostocki i łomżyński PKS są w najgorszej sytuacji finansowej spośród całej piątki. Jedynie w Zambrowie wypracowano zysk. Straty mają też Suwałki i Siemiatycze, choć mniejsze niż np. w Łomży.

- Nasz wynik nie będzie tak dobry po połączeniu spółek- uważa Grzegorz Wasilewski, przewodniczący jednego ze związków działających w PKS w Zambrowie. - Dlatego jesteśmy temu przeciwni. Co innego, gdyby połączyć się z firmami, które są na plusie. Na razie zarabiamy, nie musimy się zapożyczać i wyprzedawać majątku. Ale możemy się obudzić z długami.

Obawia się on, że zadłużone spółki będą hamulcowymi i wszystkich pociągną w dół. Wskazuje też na przykłady z innych województw, np. małopolskiego, gdzie połączenie spółek PKS doprowadziło do ostatecznego bankructwa. Pozostają wreszcie kwestie pracownicze.

- Mamy inne systemy wynagradzania, u nas są różne dodatki, np. funkcyjne czy za wysługę lat - wylicza Roman Zdrojewski, związkowiec z Siemiatycz. - W Białymstoku pobory są bardzo niskie i obawiamy się, że nasze też zostaną obniżone w ramach ujednolicania. Nikt nam też nie powiedział, jaki będzie schemat organizacyjny nowej spółki, kto nami będzie zarządzał i w jakim stopniu sami będziemy decydować.

W ocenie urzędników, obawy związkowców i pracowników w dużej mierze są podyktowane emocjami.

- To naturalne i zrozumiałe, że ludzie boją się o przyszłość - mówi Leszek Lulewicz, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Transportu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego. - Jednak argumenty przytaczane przez niektórych związkowców są już historyczne, dotyczą okresu sprzed 1,5 roku.

Chodzi zwłaszcza o sytuację białostockiego PKS. Ta była bardzo zła i nadal jest trudna. Jednak w ostatnim czasie spółka znacząco zmniejszyła stratę, co widać w bilansie za 2015 rok. Jeszcze lepiej powinien wyglądać bilans za bieżący rok z uwagi na sprzedaż kilku nieruchomości.

- Te pieniądze nie zostały przejedzone - zapewnia dyrektor Lulewicz. - Pospłacano kredyty, spółka nie ma zadłużenia i największe spośród wszystkich środki na rachunku. W planie są inwestycje.

M.in. zakup nowych autobusów, choć przestarzały tabor to problem większości spółek PKS. Połączenie spółek nie będzie oznaczać zwolnień grupowych. Dyrektor Leszek Lulewicz oszczędności widzi np. w tym, że w ciągu najbliższych trzech lat 140 pracowników osiągnie wiek uprawniający do przejścia na emeryturę. W tej chwili w spółkach pracuje ok. 900 osób.

- Teraz wszyscy, po części słusznie, martwią się o pracowników spółek - mówi Bogusław Dębski. - Niektórzy mam wrażenie wręcz się nimi zasłaniają, by chronić status quo, a tym samym swoje interesy. Celowo podgrzewają sprawę. Trzeba jednak myśleć także o mieszkańcach województwa, którzy muszą mieć dostęp do transportu publicznego. Zarząd województwa mógłby w imię dobra społecznego dotować nierentowne połączenia - których nie utrzymywałby żaden prywatny przewoźnik - ale mógłby to robić w w stosunku do jednego podmiotu i to sprawnie działającego.

Dziś związkowcy z pięciu spółek PKS mają się jeszcze raz spotkać z przedstawicielami zarządu województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna