Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopią w ziemi i odkrywają jak żyli pierwsi ełczanie

Magdalena Hirsztritt [email protected]
Prace archeologiczne prowadzi dr Jerzy Łapo z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie.
Prace archeologiczne prowadzi dr Jerzy Łapo z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. M. Hirsztritt
W chałupie nad jeziorem mieszkali i pracowali garncarze - pierwsi mieszkańcy miasta.

Od kilku dni archeolog Jerzy Łapo i miłośnicy historii odkrywają ślady odległej przeszłości.
Pilotażowe badania zleciło Muzeum Historyczne w Ełku.

- Naszym celem jest wystawa stała. Ale potrzebne są badania, które odpowiedzą nam na pytanie, jak Ełk wyglądał kiedyś. Z jednej strony prowadzimy kwerendy w archiwach, szukając informacji, z drugiej zaś badania archeologiczne - wyjaśnia Kazimierz Bogusz, dyrektor Muzeum Historycznego w Ełku.

Muzeum nie ma jeszcze archeologa na etacie, zawarło więc porozumienie z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie.

Efektem jest praca archeologa Jerzego Łapo. Od kilku dni prowadzi on tzw. badania sondażowe na trawniku u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Pułaskiego. Dlaczego tam? W 2002 roku archeolog nadzorował prace związane z kładzeniem w tym miejscu kabla elektrycznego.
- Okazało się wtedy, że na terenie historycznego przedmieścia garncarskiego znajduje się obiekt z XV wieku, a więc z samych początków istnienia Ełku. Podejrzewałem, że może to być rów, który wyznaczał granice miasta - mówi Jerzy Łapo.

Okazało się, że to nie rów. Wystarczyły dwa dni kopania, żeby stwierdzić z całą pewnością, że odkryte zostały relikty z chałupy z XV wieku, czyli z czasów krzyżackich. To obiekt unikalny w skali Mazur. Podobne stanowiska są tylko na zamkach w Ełku i Piszu oraz w XV-wiecznej osadzie w Mikołajkach.

- Innych takich stanowisk nie ma. Rozwój urbanistyczny miast mazurskich w XVIII i XIX wieku spowodował, że centra historyczne zostały całkowicie zniszczone podczas inwestycji budowlanych. Dlatego to ważne odkrycie dla historii Ełku i Mazur - uważa Jerzy Łapo.

W kilkumetrowym wykopie archeolog znalazł fragmenty węgla z drewna palonego w ognisku i ceramikę - kawałki garnków. - To bardzo dobrze wykonana ceramika, z dobrych warsztatów garncarskich, z tzw. nurtu miejskiego. Trochę gorsza jest glina - ocenia Łapo. I dodaje, że kontynuując te badania można stawiać sobie dalsze pytania: Czy glina, z której ulepiono naczynia, pochodziła z tego miejsca? Czy garncarze mieli tu tylko warsztaty, czy może glinę wybierali stąd? Być może nierówny brzeg jeziora, zatoczki to ślad po wybierzyskach gliny z okresu późnego średniowiecza.

Czy badania będą kontynuowane, na razie nie wiadomo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna