Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Na walonki

Konrad Kruszewski [email protected]
Raj, według Grzegorza Schetyny, to jest stan obecny, tylko piętro wyżej.

Na nieokreślonej górze. Taka jest wizja życia pozagrobowego według marszałka Sejmu. Niewykluczone, że w tej wizji on nadal jest marszałkiem, a może nawet kimś więcej?

Na ostatnim zjeździe Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna odkrył życie pozagrobowe w następującej wersji: "Wiem także, że kibicują nam ci, których z nami już nie ma: Maciek Płażyński, Aram Rybicki, Grzesiu Dolniak, Sebastian Karpiniuk i Krysia Bochenek. Oni tam na górze patrzą na nas, ściskają kciuki i mówią nam: wygrajcie to, wygrajcie to dla nas. I wierzę, że tak jest, dlatego wiem, że musi być dobrze".

Jest to wizja znacznie odbiegająca od tej, którą lansuje Kościół. W wersji Grzegorza Schetyny zbawione dusze zamiast oglądać chwałę Pana, wolą przyglądać się występom Schetyny ma konwencji jego partii. Znaczy, ważniejszy on dla nich jest od chwały Pańskiej. Takie przekonanie ma marszałek polskiego Sejmu.

Chociaż nie wszystkie dusze wybierają konwencję PO. Schetyna wymienił kilka. Co robią pozostałe? Rozumiem, że w tej rajskiej wizji inne dusze kibicują komu innemu - na przykład PiS-owi. Jak zatem Państwo widzą jest to partyjna wizja raju, w którym uświęcone dusze zachowują swoje legitymacje partyjne. Dlatego napisałem na początku, że według Schetyny raj to jest teraźniejszość, z tym że piętro wyżej, na górze ("Oni tam na górze patrzą na nas"). Według mnie, bardziej to przypomina piekło, ale każdy wyobraża sobie taki raj, na jaki zasługuje. Jak sądzę, Schetyna myśli, że zasłużył sobie na taki raj, w którym wszyscy napierniczają się ze wszystkimi według przynależności partyjnej, a aniołowie co jakiś czas organizują wybory na zarządzającego tym interesem. Pomiędzy wyborami dusze zbawione przyglądają się swoim partyjnym odpowiednikom na ziemi i im kibicują, także zgodnie z przynależnością partyjną. Zachowują się zatem trochę jak bogowie na greckim Olimpie. Ciekawe, czy też - jak oni - mogą oddziaływać na rzeczywistość i na przykład zapładniać śmiertelniczki, bądź pozbawiać rozumu śmiertelników? Jeśli tak, to marszałek Schetyna został dotkniętym tym drugim zjawiskiem. Widocznie jakiś pisowski Zeus zesłał na niego klątwę. Trzeba bowiem nie mieć rozumu, żeby ofiary katastrofy smoleńskiej wykorzystywać w politycznych rozgrywkach. Słusznie dziennikarze i politycy oburzali się, gdy czynił to PiS. Mam nadzieję, że równie słusznie oburzą się na Schetynę.

Dodatkowo marszałek dopuścił się uzurpacji. Macieja Płażyńskiego pośmiertnie zapisał do Platformy, mimo że on z tej Platformy uciekł, gdzie pieprz rośnie. Za czasów schyłkowego PRL-u, kiedy w ramach samooczyszczania się partie (PZPR i KPZR) wyrzucały ze swoich szeregów pośmiertnie członków, którzy na to sobie zasłużyli (albo i nie) krążył taki dowcip, bodajże kabaretu Pod Egidą, że prawdziwa tragedia zacznie się wtedy, kiedy pośmiertnie będą do partii zapisywali. Macieja Płażyńskiego, za sprawą Schetyny, ta tragedia właśnie dotknęła.

Jak się marszałek Schetyna rozhula, to gotów będzie pośmiertnie pozapisywać do PO nawet tych, którzy pomarli zanim PO powstała. Kolejka kandydatów jest długa, bo sięga Mieszka I, który do zapisania w partyjne szeregi nadaje się znakomicie, bowiem też budował silne państwo, ze skutkiem nawet lepszym niż PO autostrady. Komuniści nawet z Adama Mickiewicza potrafili zrobić pierwszego polskiego komunistę, zatem wzorce są gotowe.

W mijającym tygodniu jeszcze jedna wypowiedź przykuła moją uwagę. Wygłosił ją niezawodny Jarosław Kaczyński, który tak powiedział: "Mam taką propozycję do rządu. Są właśnie świetne stosunki z Rosją, premierem Putinem, więc może by wynajęli jakiś obóz na dalekiej Syberii, bo chciałbym znaleźć się niedaleko Chodorkowskiego(...) już się pakuję, wybieram na Sybir, bo sądzę, że Tusk z Putinem już ustalili jakieś miejsce. Przygotowuję się już. Kupię sobie kożuch".

Parę osób przekonywało mnie, że to jest taki dowcip. Możliwe, że są takie osoby, które na takie poczucie humoru sobie zasłużyły. Ja jednak pamiętam, jak prezes Kaczyński przekonywał, że Polska to jest niemiecko-rosyjskie kondominium. I to nie był dowcip. Nie rozumiem zatem dlaczego zsyłka na Sybir miałaby być żartem, skoro doskonale wpisuje się w opis rzeczywistości zaprezentowany w wizji kondominium. Czyli rządzą w Polsce obcy (Niemcy i Ruscy), którzy rękami Tuska zsyłają bojowników o niepodległość na Sybir.

Dla mnie jest to wizja spójna i logiczna. Dlatego proponuję sięgnąć do najlepszych wzorców patriotycznych i zorganizować narodową ściepę na kożuch i walonki dla Kaczyńskiego. W czasach niewoli patriotyczni Polacy dokonywali zbiórek pieniężnych na powstańców, więźniów, na ich rodziny, na prowadzenie walki. Kaczyński też się zasłużył. Nie żałujmy! Przeznaczmy nawet ostatni wdowi grosz, żeby miał ciepło w nogi i gdzie indziej! Kupmy mu walonki i kożuch. Nie zapomnijmy też o czapce uszance, żeby mózg mu nie przemarzł. Jest bezcenny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna