MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kronika wypadków umysłowych: Niczego nie będzie

Konrad Kruszewski
Tytuł jest cytatem z białostockiego klasyka.

Klasyk nazywa się Krzysztof Kononowicz. Wytyczył on kierunek, do którego zamierzał dążyć jako ewentualny prezydent Polski. Życie pokazało, że niej jest to jego kierunek, tylko rządzącej partii PO. - Nie będzie niczego - prorokował klasyk i wygląda na to, że miał rację. Podążając za tą zasadą PO zmierza do niczego.

Od czasu, kiedy ujawniono coś, co ma być aferą hazardową, czyli cmentarne rozmowy Chlebowskiego, Donald Tusk i jego koledzy usiłują rozwiązywać problemy poprzez likwidację ich źródła. Skoro jednoręcy bandyci są powodem kłopotów tych polityków PO, którzy nie potrafią utrzymać rączek z dala od lewej kasy, to zlikwidujemy jednorękich bandytów. Skoro teraz okazało się, że likwidacja jednorękich bandytów jest na rękę Totalizatorowi i politykom lobbującym na jego rzecz, to może powinniśmy też zlikwidować totolotka? Nie, póki co, jeszcze nie, bo przy totku "chodził" Gosiewski z opozycji i może jest w nim umoczony, więc może się tego totka da jeszcze wykorzystać przeciwko niemu. A jak nie, to się go zlikwiduje z powodu Kapicy, który jest z PO.

Skoro w sejmowej komisji śledczej jest opozycja, która bruździ, gdyż ma inne zdanie niż przewodniczący tej komisji, czyli Sekuła z PO, to zlikwidujemy opozycję. Póki co, w komisji.

I właśnie się tak stało. PO wyrzuciło PiS z komisji śledczej na zbity pysk, bo opozycja w tej komisji przestała się partii Tuska podobać.

Możliwe, że Wassermann i Kempa nie wpływali dodatnio na estetykę tej komisji i drażnili wysublimowany gust przewodniczącego Sekuły, ale istnieją wypracowane od lat normy, które w państwach demokratycznych pozwalają opozycji politycznej żyć i działać. Po dwóch latach rządzenia niektórzy politycy PO udowodnili teraz, że albo tej zasady nie rozumieją, albo, co gorsza, jej nie respektują.

Nigdy nie ukrywałem, że sposób uprawiania polityki przez PiS, wizja kraju, jaki przedstawia publiczności prezes Kaczyński, to nie jest to, co sprawia mi radość. Przeciwnie - napawa mnie głębokim smutkiem. Ale jeszcze większym smutkiem napawa mnie PO, które mieni się być partią liberalną, a które uzurpuje sobie prawo do decydowania, czy ta Kaczyńska wizja i partia ją głosząca mają prawo do istnienia i nieskrępowanego działania - również w komisji śledczej.

Wyrzucenie posłów PiS z hazardowej komisji śledczej nie mieści się w żadnych standardach państwa demokratycznego. Używam tego wyświechtanego sformułowania "standardy państwa demokratycznego", bowiem z lubością to sformułowanie jest powtarzane przez samego pana premiera i całe PO. I wygląda na to, że właśnie PO to sformułowanie dokumentnie wyświechtało.

Rozwiązywanie problemów poprzez likwidowanie ich źródeł, to nie jest żaden sposób na skuteczne rządzenie. Bo skoro można zlikwidować hazard poprzez zakazanie używania jednorękich bandytów (w rzeczywistości jest to ułuda), to może da się zlikwidować pijaństwo przez likwidację wódki. Może da się zapobiec wypadkom samochodowym kasując samochody albo zaorując drogi. Niewykluczone też, że najlepszym sposobem na zatrucia grzybowe jest zakaz wchodzenia do lasu.

Tyle tylko że taka polityka likwidowania i zakazywania źródeł prowadzi nas nieuchronnie do stwierdzenia, że najlepszym sposobem na wszystko jest cofnięcie się do epoki jaskiniowej, w której patologia społeczna sprowadzała się do niewłaściwego użytkowania maczugi. Czyli doprowadzenie do sytuacji, o której roił w swojej głowie białostocki klasyk Kononowicz, sytuacji, w której poza maczugą nie było już niczego. Niewykluczone, że już wtedy, w epoce jaskiniowej, jakaś grupa protoplastów PO zastanawiała się nad likwidacją maczug w celu zapobieżenia coraz częstszym napadom z użyciem tego narzędzia na lepiej zaopatrzonych w mięso jaskiniowców. Na szczęście, im się wtedy nie udało. Dzięki temu mieliśmy po drodze koło, a dzisiaj mamy komputery.

Likwidacja problemów rządu poprzez pozbycie się opozycji nie jest w historii niczym nowym. Każda władza od zarania dziejów ma z opozycją takie same problemy. Jedni próbowali ją zlikwidować w sensie dosłownym, czyli fizycznie, inni byli bardziej liberalni i ograniczali się do sadzania opozycjonistów w więzieniach.

Zdaję sobie sprawę, że w PO nikt nie ma zamiaru sadzać Kaczorów do paki, choć być może nawet rozweseliłoby to publiczność. Pragnę jedynie zauważyć, że historyczne procesy, na końcu których opozycjoniści lądowali w więzieniach, bardzo często rozpoczynały się całkiem "niewinnie" - od wykorzystywania większości parlamentarnej do niedopuszczania mniejszości do głosu. I to właśnie zrobiło PO w przypadku usunięcia Wassermanna i Kempy z sejmowej komisji hazardowej. Nie dopuściło ich do głosu. Tylko tyle. I aż tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna