Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księżniczko, wypij z nami

Adrianna Kopciewska
Po ciężkiej pracy działacze Samooborny raczyli się bimbrem pana wójta
Po ciężkiej pracy działacze Samooborny raczyli się bimbrem pana wójta D. Kowalewski
Jeżeli ktoś myśli, że czyny społeczne należą już zamierzchłej przeszłości, bardzo się myli. Pozostaje tylko pytanie, po co się je teraz organizuje? Czy po to, żeby pomóc potrzebującym, czy też aby się dobrze zabawić...

"Gazeta Współczesna" dowiedziała się, że podlaska Samoobrona RP postanowiła zorganizować czyn społeczny. Celem akcji miała być pomoc rolnikom poszkodowanym w wyniku nawałnicy, która przeszła nad powiatem hajnowskim 4 lipca. Postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie tylko czyste intencje kierowały działaczami Samoobrony. Akcję zaplanowano na poniedziałek, 13 września, na terenie gminy Dubicze Cerkiewne.
Hymn, hasła i nazwiska
Kiedy dowiedziałam się, że to właśnie ja zostałam wytypowana przez kolegów dziennikarzy do wzięcia udziału w czynie społecznym "Samoobrony", postanowiłam się dobrze do tej roli przygotować. Aby być dla członków Samoobrony wiarygodną, nauczyłam się hymnu tej partii, wykułam nazwiska wszystkich sprawujących w niej władzę osób oraz zapoznałam się z hasłami. Przez weekend powtarzałam sobie: "Andrzej Lepper na prezydenta Polski" oraz "Samoobrona jest siłą narodu".
A miała być pokazówka
Czyn społeczny miał się rozpocząć punktualnie o godz. 10, w poniedziałek, 13 września. Wszyscy zbierali się pod budynkiem Urzędu Gminy w Dubiczach Cerkiewnych. Genowefa Wiśniowska, szefowa podlaskiej Samoobrony, ze służbowego samochodu wysiadła w... szpilkach. Kilka osób zaczęło się zastanawiać, w jaki sposób pani Genowefa będzie sprzątać las na wysokich obcasach... Ona jednak w tym momencie miała inny problem - jeszcze bowiem nie wiedziała, którym rolnikom i w jaki sposób mają pomagać członkowie jej partii, czyli właściwie po co tu przyjechali...
- Chyba pojedziemy do jakichś dwóch gospodarstw, sama jeszcze nie wiem... - głośno się zastanawiała.
W końcu okazało się, że czyn społeczny odbędzie się w lesie należącym do rolnika ze wsi Grabowiec. Na miejsce 14-osobowa ekipa "pomocników" dotarła na godz. 11.15. Jedynie wójt gminy Dubicze Cerkiewne Anatol Pawłowski, przyjechał nieco później, ponieważ wcześniej... nie zdążył kupić paliwa do pił, którymi działacze Samoobrony mieli ciąć powalone przez burzę drzewa. W drodze na miejsce pracy, co poniektórzy z "chętnych" do czynu społecznego zastanawiali się, po co komu to paliwo....
- Przecież to miała być pokazówka, ja się na robotę specjalnie nie nastawiałem - denerwował się członek Samoobrony z Augustowa. - Mieliśmy pić, a nie pracować. Chłopcy z Siemiatycz obiecali nawet przywieźć coś własnej roboty!
Po przybyciu na miejsce, przebraniu się i przyklejeniu na piersi naklejek Samoobrony (od których papierki zostały rozrzucone po całym lesie), wszyscy, rad nierad zabrali się do pracy. I muszę przyznać, że robota szła nam dość szybko i sprawnie. Nosiłam bele drewna z zapałem, budząc w ten sposób sporo sympatii wśród innych uczestników czynu. Pracowałam ramię w ramię z przewodniczącym organizacji powiatowych Samoobrony Mikołajem Dzikiewiczem z Hajnówki, Andrzejem Chmielewskim z Augustowa, Barbarą Zach z Łomży, Mikołajem Gawrylukiem z Siemiatycz i oczywiście Genowefą Wiśniowską, posłanką Samoobrony. Było też kilku innych, mniej znanych działaczy terenowych oraz pan Jan z Warszawy, który cały dzień spędził na... opalaniu się.
Około godz. 12 na miejsce "czynu" przyjechał fotoreporter "Współczesnej". Wówczas posłanka Wiśniowska zaczęła mu opowiadać, jak to pilnie cała grupa pracuje od godz. 10!, gdy tymczasem do lasu przyjechaliśmy kwadrans po godz. 11. Przybycie fotoreportera na plac partyjnej pracy wzbudziło powszechne zainteresowanie. Na początku każdy starał się jak najlepiej wypaść na robionych przez niego zdjęciach. Po pewnym czasie jednak wszyscy mieli już dość wizyty "pisarzyny" i każdy z niecierpliwością czekał na jego wyjazd, aby móc w końcu spokojnie zasiąść za stołem.
Od zupki do wódki
Część nieoficjalna "czynu" miała miejsce na terenie Bachmatów, ośrodka wypoczynkowego będącego własnością Urzędu Gminy w Dubiczach Cerkiewnych. Powitano nas zupką regeneracyjną, czyli po prostu grochówką, a chwilę później na stół wjechały: kiełbasa, boczek z grilla, pomidory, chleb i napoje. Dość szybko pojawiła się też wódka. Po pierwszym kieliszku aż mną wstrząsnęło.
- A to receptura wójta! On wie jak się robi coś tak mocnego - zaśmieli się siedzący obok mnie członkowie Samoobrony. - To coś ma 60 proc.!
Jako że byłam najmłodszą kobietą w towarzystwie, działacze Samoobrony - w miarę wypijania kolejnych kieliszków - mnie właśnie upatrzyli sobie na "maskotkę" i coraz śmielej mnie podrywali. Zostałam nazwana ich księżniczką, z którą każdy chciał wypić jednego. Pojawiały się też propozycje objęcia w niedalekiej przyszłości np. ciepłej posadki w jednym z urzędów gminy, no i oczywiście podpisania deklaracji członkowskiej.
- Księżniczko to całe szczęście, że ktoś taki jest wśród nas - podkreślał jeden z starszych działaczy. - Teraz jak będą wybory, będziesz mogła siedzieć w komisji wyborczej, a to niezłe pieniądze! Zresztą jak chcesz, to i twojej rodzinie też coś się załatwi - dodał wręczając mi w prezencie biało-czerwony krawat.
Jednak nie wszystkie zaloty były tak miłe. Jeden z uczestników czynu, działacz z Hajnówki, czy to z powodu intensywnego słońca, czy też w wyniku wysiłku fizycznego, po pewnym czasie zaczął zachowywać się w dość niewybredny sposób.
- Niezła d... jesteś - stwierdził, kierując te słowa w moją stronę.
Kiedy się przesiadłam na inne miejsce i nie mógł dalej obdarzać mnie "komplementami", przerzucił swoją wylewność na pana wójta. Również w jego kolejnych wypowiedziach wulgaryzmów nie brakowało... Jednak sytuacja została dość szybko opanowana przez pozostałych działaczy i "denata" wyniesiono poza nasze pole widzenia.
Wczasy dla partii
Pomimo tego przykrego incydentu impreza się rozkręcała, a co poniektórym rozwiązały się języki. Wszyscy byliśmy zachwyceni ośrodkiem w Bachmatach. Zastanawialiśmy się, dlaczego na tak rozległym terenie stoją zaledwie cztery domki.
- Teren jest, ale brak pieniędzy, żeby coś na nim wybudować - tłumaczył wójt.
- Mikołaj wybudowałbyś domek wójtowi - zaproponowała Mikołajowi Dzikiewiczowi, przewodniczącemu Samoobrony na powiat hajnowski, Genowefa Wiśniowska.
I tak od słowa do słowa, od kielicha do kielicha, i wójt złożył propozycję. Stwierdził, że on dysponuje terenem, na którym Samoobrona mogłaby wybudować sobie domek, np. wczasowy dla partii. Ofertę przyjęto z entuzjazmem, ale postanowiono, że szczegóły zostaną dogadane później.
- Panowie pamiętajcie, wszystko zostaje między nami, nic nie powinno dostać się do prasy - powtarzał wójt Pawłowski. - Żeby nie było, że wójt gminy Dubicze Cerkiewne stawia Samoobronie.
Dzień po
Nazajutrz po tym partyjnym zjeździe postanowiłam sprawdzić, jaka jest oficjalna wersja przebiegu dnia poprzedniego. Kiedy wójt Dubicz Cerkiewnych odebrał telefon od dziennikarki "Współczesnej", od razu zaprzeczył jakoby dzień wcześniej odbyła się jakaś impreza.
- Nie było żadnej imprezy! - powtarzał do słuchawki kategorycznym tonem. - Działacze Samoobrony pracowali 6 godzin, a potem gmina przygotowała im zupę regeneracyjną, która kosztowała nas 14 zł 50 gr. Z tego co wiem, po moim wyjeździe osoby uczestniczące w czynie społecznym zrobiły nad jeziorem ognisko, przy którym jadły przywiezione przez siebie kanapki.
Tak więc nasuwa się pytanie - czy wójt się wstydził, że zorganizował Samoobronie imprezkę z bimbrem, który działaczom partyjnym przecież tak smakował? Czy też może nie chciał, aby do publicznej wiadomości dotarły wieści, że planuje na terenie swojej gminy wczasować panów w biało-czerwonych krawatach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna