Makabra chorego szczeniaka.Ciągneli rannego i przerażonego psa po chodniku. Najnowsze informacje. Uwaga drastyczny film

Pracownicy schroniska ciągną rannego, przerażonego pieska po chodniku na oczach zszokowanych przechodniów. Kundelek przeraźliwie piszczy i wyrywa się, choć nieporadnie, bo ma strzaskaną miednicę - to w skrócie treść filmiku, który przesłał nam nasz Czytelnik. Masakra - komentują te wydarzenia nasi internauci.

Gehenna czarnego kundelka rozpoczęła się w piątkowe południe, gdy został potrącony przez samochód. Kierowca, zamiast udzielić mu pomocy, odjechał. Inny szofer otulił pieska kurtką i przeniósł go na chodnik. Tam kundelek czekał na przyjazd pracowników schroniska. Zjawili się po ok. 40 minutach. Ich podejście do cierpiącego zwierzaka wzburzyło przyglądających się akcji ełczan.

- Mężczyźni ciągnęli psa po chodniku za pomocą linki, mimo że pies miał problem z chodzeniem, a po jego zachowaniu można było wywnioskować, że mógł mieć uszkodzoną miednicę - relacjonuje nasz Czytelnik. - Pracownicy schroniska jednak nie zwracali uwagi na piski, jakie wydawał pies, bez najmniejszych skrupułów załadowali zwierzę do samochodu i odjechali.

Zachowanie "opiekunów", zdaniem większości internautów, było skandaliczne. O komentarz do piątkowej interwencji spytaliśmy Lecha Dąbrowskiego, lekarza weterynarii i jednocześnie kierownika ełckiego schroniska. Ten nie widzi uchybień w pracy swoich podwładnych.

- Taka jest procedura i innego sposobu, by wsadzić psa do samochodu, nie było - tłumaczy Lech Dąbrowski. - Pies był agresywny, mógł mieć wściekliznę. Tak łapie się bezpańskie psy na całym świecie.
Bulwersującego nagrania nie mógł obejrzeć wczoraj Uwielinali Hirsztritt, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt w Ełku. Obiecał nam jednak, że dziś zobaczy film i podzieli się z nami swoimi wrażeniami.
Poszkodowany piesek przebywa obecnie w schronisku w Siedliskach. Ma strzaskaną miednicę.