Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Sierocki: Kluczem do sukcesu są mądre inwestycje

Redakcja
Mieczysław Sierocki w plebiscycie Gazety Współczesnej "Rolnik roku" zajął 5. miejsce. Nie wyobraża sobie innego życia, niż na wsi.
Mieczysław Sierocki w plebiscycie Gazety Współczesnej "Rolnik roku" zajął 5. miejsce. Nie wyobraża sobie innego życia, niż na wsi. Fot. H. Wysocka
Rolnik z Filipowa Drugiego dodaje, że dzięki żonie i dzieciom oraz determinacji udało mu się dużo osiągnąć. Jest jednym z lepszych rolników w gminie Filipów i, choć nie jest łatwo, wciąż inwestuje.

– Chciałbym zwiększyć pogłowie krów – zdradza swoje plany. – Ale wcześniej muszę rozbudować oborę, bo nie mam gdzie trzymać większego stada. Mam nadzieję, że w najbliższych latach uda mi się to zrealizować. 
Mieczysław Sierocki nie wyobraża sobie innego życia, niż na wsi. Zamiłowanie do ziemi ma bowiem od dziecka. Niemal trzydzieści lat temu przejął gospodarstwo po rodzicach i natychmiast zaczął je modernizować. Przede wszystkim zmienił profil.
– Ojciec hodował sporo tuczników i kilka sztuk bydła  – wspomina. – My zlikwidowaliśmy trzodę, ponieważ przestała się opłacać. A pracować od rana do nocy i jeszcze do tego dokładać, nie było sensu.
Pan Mieczysław postawił na bydło. Dziś w oborze ma sto sztuk, z czego 48 to krowy mleczne. 
– Posiadamy też 15 zacielonych jałówek – precyzuje rolnik. – Dzięki temu niebawem będę mógł słabsze, najmniej wydajne zwierzęta, wymieniać. Co roku trzeba kilkanaście sztuk „dostawić”, aby były dobre wyniki. Inaczej wydajność się obniży. 
A ta w gospodarstwie Sierockiego nie jest zła. Rolnik uzyskuje w skali roku około 6800 kg mleka od każdej krowy. To efekt właściwego żywienia i, a może przede wszystkim, troski o zwierzęta. 
– Trzeba przy nich chodzić na okrągło – nie ukrywa. – Pracujemy całą rodziną, a do tego zatrudniamy cztery osoby. I wszyscy mają pełne ręce roboty.  

Rolnik mówi, że z ziemi da się wyżyć. Ale trzeba oglądać każdą złotówkę, zanim ją się wyda. Poza tym, należy być odważnym i wciąż inwestować sięgając po unijne pieniądze.

Właśnie dzięki nim pan Mieczysław rozbudował oborę, zamontował silosy do paszy i zakupił wiele sprzętu.
– Mam wszystko, co potrzebne do pracy w gospodarstwie: wóz paszowy, ciągniki, owijarkę, czy prasę – wylicza. – Maszyny są w dobrym stanie.
Sierocki mówi, że w gospodarowaniu przeszkadzają mu przede wszystkim mało stabilne ceny produktów. Przy takich spadkach, jakie są ostatnio, trudno jest cokolwiek zaplanować. – Narzekaliśmy, że do tej pory mleko kupowali za marne grosze – dodaje. – Ale gdy znieśli kwotowanie ceny jeszcze spadły o kilkadziesiąt groszy.  Teraz to dopiero jest masakra. 
Inny problem, to brak ziemi. Zwłaszcza takiej, która byłaby położona niedaleko. 
– Mam 48 hektarów pola, ale w kilku kawałkach – mówi. – To zwiększa koszty produkcji, ponieważ trzeba do pola dojechać. Poza tym, niepotrzebnie traci się wiele czasu. A ten w gospodarstwie jest czasem na wagę złota.  
Mieczysław Sierocki może być o swój majątek spokojny. Już teraz ma godnego następcę. W gospodarstwie niezastąpiony jest syn Kamil, który  choć jeszcze się uczy, to już pracuje w gospodarstwie. Potrafi  nie tylko nakarmić zwierzęta, ale też podłączyć dojarkę. 
– Myślę, że gdyby była taka potrzeba, to mógłbym go pozostawić na kilka dni – dodaje pan Mieczysław. – Ale na razie będziemy pracować razem. Na wakacje się nie wybieram. 

Helena Wysocka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna