MKTG SR - pasek na kartach artykułów

<I>Mieszkańcy Kuźnicy Białostockiej przygotowują się do otwarcia przejścia granicznego</I>

<B>Jolanta Gadek</B>
Niektórzy wznawiają działalność gospodarczą zawieszoną rok temu, inni zakładają firmy. Trwają prace przy wykańczaniu budek i straganów, remonty elewacji i wnętrz. Przebudowa przejścia granicznego potrwa jeszcze długo, 1 stycznia ma jednak zostać wznowiony ruch osobowy. Wszyscy liczą na to, że turyści ze Wschodu ożywią handel.

W poniedziałek 16 grudnia w Kuźnicy Białostockiej temperatura spadła do minus 20 stopni Celsjusza. Przejście graniczne to jeden wielki plac budowy - ciężarówki przewożą ziemię, pracują koparki. Robotnicy poruszają się powoli w grubych ubraniach roboczych. Nie ma jeszcze żadnych budynków, wokół piętrzą się zwały ziemi. Pomiędzy nimi ciągnie się w stronę białoruskiej granicy wąska, oddzielona siatką droga. Robotnicy zasypują łopatami niewielkie wyrwy.
To właśnie po tej drodze będą poruszały się auta zmierzające na Białoruś. Dopóki na przejściu nie zostaną wybudowane nowe platformy, odprawy będą odbywać się po stronie białoruskiej. Polskie służby graniczne będą pracować w spartańskich warunkach - za pomieszczenia socjalne będą im służyć kontenery.
Choć wszystko wygląda dość siermiężnie, większość okolicznych mieszkańców z utęsknieniem oczekuje otwarcia przejścia.
Bar ratują robotnicy
Tuż przy placu budowy stoi parterowy budynek "Biacomexu". W prawej części mieści się zamknięty od kilku miesięcy sklep, w lewej - bar. Trzech mężczyzn powoli sączy kawę. Przyszli się ogrzać podczas przerwy śniadaniowej.
- Wszyscy czekamy na otwarcie granicy - mówi pracownica baru. - Dopóki była otwarta granica, bar był czynny całą dobę, dziennie przewijało się przez niego pięciuset klientów. Teraz jest ich dwudziestu, czterdziestu. Sytuację ratują pracownicy zatrudnieni na budowie.
Niektórzy dojeżdżają tu z Sokółki, inni z Białegostoku, jeszcze inni pochodzą z głębi Polski. Nocują w wynajętych w Kuźnicy mieszkaniach, do baru wpadają na ciepły posiłek, kawę.
Gdy przejście zacznie funkcjonować, ponownie zostanie otwarty sklep samoobsługowy i kantor wymiany walut.
- Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy - dodaje kobieta.
Mniejszy ruch na granicy
W woj. podlaskim istnieją trzy przejścia graniczne na Białoruś - międzynarodowe w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach oraz lokalne (dla Polaków i Białorusinów) w Połowcach. Od lat najbardziej uczęszczanym przejściem było to znajdujące się w Kuźnicy, gdyż stąd najbliżej jest do Grodna. W listopadzie ubiegłego roku zamknięto je i rozpoczęła się gruntowna przebudowa. Cały ruch został skierowany do przejścia granicznego w Bobrownikach.
Od początku stycznia do 15 grudnia br. w obie strony granicę polsko-białoruską w woj. podlaskim przekroczyło ponad 3,3 mln osób. W analogicznym okresie roku ubiegłego więcej, bo blisko 3,9 mln zł. Czy zamknięcie przejścia w Kuźnicy miało wpływ na zmniejszenie liczby turystów zza wschodniej granicy odwiedzającej Polskę?
- Trudno powiedzieć - mówi podpułkownik Jerzy Karpienko, komendant Granicznego Punktu Kontroli Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. - Jeśli wstrzymywany jest ruch na przejściu drogowym, należałoby przypuszczać, że zwiększy się ruch na przejściu kolejowym. Tymczasem zmniejszył się także ruch na przejściu kolejowym - w omawianym okresie roku ubiegłego granicę przekroczyło 367 tys podróżnych, w bieżcym - tylko 329 tys.
Co zatem mogło być przyczyną zmniejszonego ruchu? Odpowiedzi jest kilka - zmieniające się przepisy na Białorusi, które powodują, że import z Polski wielu towarów przestaje być opłacalny, wzrost cen biletów kolejowych. Wreszcie - uszczelnienie granicy, częstsze i bardziej szczegółowe kontrole celników i pograniczników, które potęgują ryzyko wpadki przemytników. Ostatnio - po obniżeniu cen alkoholu w Polsce - zmalała również opłacalność "mrówczego" przemytu mocnych trunków.
Redukcje i plajty
Mieszkańcy Połowców czy Bobrownik nie odczuli dolegliwości związanych ze zmniejszonym ruchem na granicy, gdyż przez przejścia znajdujące się w ich miejscowościach przejeżdżało więcej turystów niż przedtem. Większych dolegliwości nie odczuli także białostoccy handlowcy - autokary i TIR-y docierały tu, tylko inną trasą. Dla wielu mieszkańców Kuźnicy Białostockiej czy Sokółki zamknięcie granicy stanowiło jednak osobistą tragedię.
Dość powiedzieć, że w 2001 roku przejście drogowe w Kuźnicy przekroczyło blisko 600 tys pojazdów: 8,8 tys autobusów, ponad 531 tys aut osobowych, ponad 55 tys ciężarówek. Każdy z turystów coś kupił do jedzenia i picia, wielu wymieniło pieniądze czy skorzystało z noclegu, nabyło drobne upominki dla rodziny i znajomych...
- Od kilku miesięcy klepię biedę - mówi młoda kobieta z dzieckiem. - Pracowałam w jednej z budek w centrum Kuźnicy. Gdy zamknięto przejście, właściciel zredukował obsadę.
Przetrwało tylko kilka straganów z owocami i warzywami i budek z hot-dogami znajdujących się przy dworcu PKP. Te, które stały w pobliżu przejścia, zawiesiły działalność. Podobnie jak kantory, bary, niewielkie sklepiki z upominkami.
Zamknięcie przejścia miało także negatywny wpływ na status materialny gminy - do gminnej kasy przez rok wpływało znacznie mniej pieniędzy z tytułu podatków niż kiedyś. Teraz miejscowi przedsiębiorcy szykują się do otwarcia przejścia.
- Codziennie zgłaszają się do nas mieszkańcy, którzy odwieszają działalność gospodarczą bądź ją rejestrują - mówi Jan Kwiatkowski, wójt Kuźnicy Białostockiej. - Cieszy nas to bardzo, staramy się wszystkie sprawy załatwiać na bieżąco. Zależy nam na tym, żeby nasi przedsiębiorcy jak najlepiej prosperowali, gdyż dzięki temu gminę będzie stać na inwestycje.
Wójt zapowiada, że w miarę napływu pieniędzy do gminnej kasy i zwiększania się liczby turystów samorząd postara się zadbać o to, żeby pobyt w Kuźnicy nie był dla cudzoziemców uciążliwy. Wkrótce zostanie uruchomiona zamknięta przez wiele miesięcy publiczna toaleta znajdująca się w pobliżu przejścia. Nie planuje się wprowadzenia żadnych opłat ekologicznych dla cudzoziemców, żeby ich nie zniechęcać.
Dzierżawię, bo jestem emerytem
Niektórzy mieszkańcy Kuźnicy sami uruchamiają działalność gospodarczą, inni liczą na zysk z wydzierżawiania przedsiębiorcom pomieszczeń i posesji. Jan Zubiel, emeryt z Kuźnicy zaciera ręce.
- Mój budynek znajduje się w doskonałym miejscu, tuż przed przejściem - mówi. - Poprzednio czerpałem zyski z wynajmu. To znaczący zastrzyk dla mojego budżetu domowego. Zdrowie nie pozwala na pracę, a mam syna na studiach...
Budynek wynajął od niego białostocki PZMOT, który zamierza uruchomić tam kantor wymiany walut, będzie prowadził sprzedaż voucherów oraz zajmował się zwrotem podatku vat. Obecnie trwa remont budynku.
Wkrótce ma zacząć się również budowa kilku straganów w pobliżu przejścia, pod które już wylano beton na placu.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z tego, że wkrótce ma nastąpić otwarcie granicy.
- Znów będzie huk i smród - mówi ze złością Eugeniusz Szoka, którego posesja znajduje się tuż przy przejściu. - Znów będą łazić po nocy, rzucać butelkami, srać mi pod płot. Moja posesja jest tak nieszczęśliwie usytuowana, że droga znajduje się ponad nią i wszystko z pobocza ścieka na moje podwórko.
Narzeka, że gdy są kolejki na granicy, cudzoziemcy - zwłaszcza latem - prowadzą pomiędzy samochodami ożywione życie towarzyskie. Palą papierosy, a niedopałkami pstrykają przez płot na jego posesję. Piją w kolejce alkohol, głośno rozmawiają.
Nie zmienia to jednak faktu, że w rogu posesji właściciel stawia niewielki sklepik.
- To syn będzie sprzedawał parę pomidorów albo coś. Pracy nie ma, trzeba wszystkiego się chwytać - dodaje.
Straż i policja w pogotowiu
Otwarcie przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej zbiegnie się w czasie z reorganizacją struktur Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Dotychczas w samej Kuźnicy funkcjonowała Graniczna Placówka Kontrolna, która obsługiwała samo przejście, zaś ochroną granicy zielonej zajmowała się strażnica w Sokółce. 1 stycznia 2003 roku GPK wchłonie sokólską strażnicę i weźmie na siebie jej obowiązki. Dopóki na przejściu nie powstaną odpowiednie budynki, GPK nadal będzie miało swą siedzibę w budynku przy dworcu PKP.
W Kuźnicy uruchomiono już zlikwidowany w 1999 roku posterunek policji. Służbę pełni w nim pięciu funkcjonariuszy. Jednostka - tak jak poprzednio - została wyposażona w sprzęt elektroniczny i nowoczesne środki łączności. Gmina obiecała dokupić jeszcze nowoczesną radiostację.
- W chwili otwarcia przejścia funkcjonariusze, którzy w ciągu ostatniego roku zostali oddelegowani do innych zajęć, wrócą do dawnych zagadnień - mówi podinsp. Waldemar Bielski, Komendant Powiatowy Policji w Sokółce. - Wiadomo, że będzie tak jak poprzednio - pojawią się próby przemytu kradzionych samochodów, narkotyków, anabolików, skór, towarów akcyzowych itp. Gdy przejście było zamknięte, spraw takich mieliśmy niewiele.
Pogranicznicy nie spodziewają się, że 1 stycznia od razu pod szlabanem w Kuźnicy ustawi się wielki sznur samochodów. Zawsze bowiem początek roku był martwym sezonem, potem, 6 stycznia rozpoczynają się prawosławne święta Bożego Narodzenia.
- Przypuszczamy, że wzmożony ruch rozpocznie się pod koniec stycznia i potrwa do wakacji - mówi podpułkownik Jerzy Karpienko, komendant GPK w Kuźnicy Białostockiej. - Później pewnie trochę osłabnie, bo zgodnie z zapowiedziami od lipca mają zacząć obowiązywać wizy na wjazd do Polski. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna