Milionowe długi na kolejne 10 lat

Obserwatorzy działań naszych włodarzy mówią jednak krótko, że nie chodzi o inwestycje, a o kampanię wyborczą na koszt podatnika. Większość wielkich inwestycji bowiem oddawana będzie w roku wyborczym. Kredyty, niestety, spłacane będą przez najbliższe 10 lat, aż do 2020 roku. Rocznie miasto będzie zwracać bankom nawet 7 milionów złotych.

- Kredyty są po to, żeby je brać, ale takie działania powinny być podejmowane ze szczególną rozwagą - uważa Lech Antoni Kołakowski, łomżyński poseł.

I kredyty są wielkie, i skala inwestycji także robi wrażenie. Łącznie pochłoną ponad 170 mln złotych. M.in. przebudowane zostaną główne ulice miejskie za ponad 51 mln zł, a także zmodernizowany zostanie stadion za ponad 22 mln zł.

- Te inwestycje bez wątpienia są potrzebne, ale należy zauważyć, że taka wielkość kredytów i okres ich spłaty może związać ręce następnym samorządom na najbliższe trzy kadencje i ograniczyć rządzącym działanie. Trzeba mieć nadzieję, że w przyszłości nie trzeba będzie brać kredytu, by spłacić te obecnie zaciągane - dodaje Kołakowski.
Pierwszy z zaciągniętych kredytów - 28,5 mln zł, którego udzielił miastu Bank Gospodarstwa Krajowego - przeznaczony będzie na modernizację zabytkowego budynku Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży, budowę miejskiej pływalni oraz modernizację stadionu przy ul. Zjazd. Drugi z przetargów o udzielenie kredytu wygrał Bank Polska Kasa Opieki S.A. Łącznie pożyczy nam ponad 9 mln zł na rozbudowę dróg.

Obecny, trzeci kredyt, który czeka na rozstrzygnięcie, ma być wkładem finansowym miasta w rozbudowę dróg oraz modernizację systemu transportowego. Łącznie te dwie inwestycje kosztować mają 89,2 mln zł.
Co to wszystko oznacza dla mieszkańców miasta? Podejmujący powyższe decyzje urzędnicy ratusza do kwestii zaciągniętych kredytów nie mogli się wczoraj ustosunkować. Bo wszyscy, jak powiedziano nam w biurze prasowym, przebywają na urlopie.