Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mimo kryzysu developerzy mają się dobrze

Piotr Walczak
Rogowski Development nie zwalnia tempa. Apartamenty Wilanowska w Warszawie to jedna z najważniejszych inwestycji spółki.
Rogowski Development nie zwalnia tempa. Apartamenty Wilanowska w Warszawie to jedna z najważniejszych inwestycji spółki.
Kryzys? Nie u nas - zapewniają białostoccy budowlańcy. - Ludzie przecież zawsze będą kupować mieszkania, więc ciągle budujemy. I nadal będziemy to robić - mówią zgodnie.

Sytuacja na rynku trochę się zmieniła - przyznaje Roman Dubowski, prezes zarządu Kombinatu Budowlanego. - Teraz nie sprzedaje się już mieszkań na etapie stawiania fundamentów, ale pomimo tego ludzie sukcesywnie je kupują.

O całkiem niezłej kondycji branży budowlanej świadczą wyniki: Kombinat sprzedał w ubiegłym roku 229 mieszkań i wcale nie zamierza zwalniać tempa.
Jak zapowiada prezes, już w czerwcu spółka ukończy budowę budynku przy ul. Szpitalnej w Białymstoku, a wczesną jesienią przy ulicy Orzeszkowej.

- Jesteśmy też już na wysokości pierwszego piętra w powstającym budynku przy ulicy Zachodniej - mówi Roman Dubowski. - A skończymy we wrześniu.
Spadek sprzedaży?To nie u nas

Inna białostocka firma deweloperska - Yuniversal Podlaski też trzyma się dobrze. I - co więcej - nie zauważyła, aby sprzedawało się mniej mieszkań. Spółka prowadzi inwestycje nie tylko w Białymstoku. Jest też obecna na warszawskim rynku. Ale to nie koniec jej poczynań. Yuniversal wkracza też do innych miast województwa podlaskiego.

- Rozpoczynamy prace nad nową inwestycją w centrum Suwałk - wyjaśnia Tadeusz Zimnoch, wiceprezes zarządu Yuniversalu Podlaskiego. - Będzie to dom wielorodzinny z lokalami usługowymi na parterze. Zamierzamy również budować w Ełku, a nawet w Łomży. Tutaj na razie rozpoznajemy teren.
Tadeusz Zimnoch zapowiada, że Yuniversal będzie mniej budował w Białymstoku. Większa uwaga poświęcona zostanie właśnie takim miastom jak m.in. Suwałki. Nie oznacza to jednak, że białostocki rynek odejdzie w zapomnienie. To tutaj właśnie niedługo ruszą prace nad inwestycjami przy ulicy Słonimskiej i Sienkiewicza.

Popyt na mieszkania nie zmalał

Zadowolona z wyników sprzedaży jest także firma Rogowski Development.
- Na pewno w tym roku nie będzie źle - zapowiada Antoni Kulhawik, dyrektor w spółce. - Wystarczy spojrzeć na zaawansowanie prac przy naszych inwestycjach - chociażby przy ul. Tysiąclecia, Al. Jana Pawła II czy też osiedlu mieszkaniowym w Ignatkach, którego budowę zakończymy na przełomie 2009/2010 roku. W Białymstoku idziemy do przodu swoim stałym rytmem i robimy tyle, ile może wchłonąć rynek. Jeśli zapotrzebowanie będzie większe, to nie ma żadnego problemu, aby budować jeszcze więcej - dodaje dyrektor.
Zdaniem Antoniego Kulhawika nadal dobrym rynkiem zbytu jest stolica. Tym bardziej, że niektórzy deweloperzy ograniczyli inwestycje na tym terenie.

- A to napawa nas optymizmem - mówi dyrektor. - My akurat nie sądzimy, by ten rynek miał się załamać.

Jest trochę taniej

Każdy deweloper przygotowuje się jednak na moment, gdy może zacząć być trudniej na rynku. Wszyscy zgodnie jednak twierdzą, że mają na to swoje sposoby.

- Ceny lokali są niższe niż przed rokiem, bo i materiały budowlane są tańsze - uważa Roman Dubowski. - My też teraz sprzedajemy mieszkania trochę taniej.
Jak jednak przyznaje prezes Kombinatu, nadal wysokie są ceny gruntów pod budowę, a 30 proc. wartości mieszkania, to właśnie ziemia.
Za to Yuniversal Podlaski daje możliwość negocjacji cen.

- Staramy się być jak najbardziej atrakcyjni dla naszych klientów - mówi Tadeusz Zimnoch. - Dzięki akcji "negocjuj ceny" zyskujemy i my, i oni. Cena wyjściowa np. mieszkania to tylko punkt zaczepienia. Osoba, której udaje się uzyskać niższą, będzie zadowolona, a i my zyskamy większe zaufanie.
Bo najlepszym sposobem na przyciągniecie klientów, są właśnie ceny.

- A my staramy się, aby były one jak najniższe - mówi.
Yuniversal stara się być też jak najbardziej elastyczny, aby szybko reagować na każdą nową sytuację na rynku.

Sposobem, by być bliżej potencjalnych klientów jest też np. sponsorowanie dużych imprez sportowych. Dzięki temu firma może pokazać się w jak najlepszym świetle.

- Nie obawiamy się utraty płynności finansowej - zapewnia Tadeusz Zimnoch.
Jak dodaje, nie wszystkie inwestycje finansowane są z kredytów bankowych. Część pieniędzy pochodzi z własnych funduszy. Zyski, które zostały wypracowane w czasie tzw. boomu budowlanego nie zostały od razu skonsumowane. Są one teraz przeznaczane na realizację i prowadzenie nowych inwestycji. A to, zdaniem Tadeusza Zimnocha, zwiększa wiarygodność firmy i nie odpycha od niej klientów.

- Moim zdaniem zapotrzebowanie na mieszkania było, jest i będzie - twierdzi Tadeusz Zimnoch. - Dlatego też nie martwimy się o tę branżę. Problemem jest raczej opinia publiczna. A ta ciągle niepotrzebnie straszy narastającym kryzysem. Wiele osób, które chciałyby kupić nowe mieszkanie jest pod jej wpływem.

To kupować? Czy lepiej zaczekać?

Roman Dubowski szybko odpowiada na takie pytanie: - Oczywiście, że tak.
Dodaje, że problemem są banki, które ostatnio bardzo zaostrzyły warunki przyznawania kredytów.

- Nie ma za to już tak wielkiego kłopotu ze znalezieniem pracowników - kontynuuje Dubowski. - Mniej buduje się w Warszawie, więc do pracy tam nie wyjeżdża już tyle wykwalifikowanej kadry co kiedyś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna