Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Goniądzu. Zastrzelił żonę. Czekał na nią przed domem (zdjęcia, wideo)

Izabela Krzewska
Na miejscu tragedii przez kilka godzin pracowali policyjni technicy
Na miejscu tragedii przez kilka godzin pracowali policyjni technicy Anatol Chomicz
To było jak egzekucja - mówią zszokowani sąsiedzi. Był środek dnia. 57-latek czekał na żonę na ulicy. Wyciągnął broń.

- Usłyszałam strzały. Przeraźliwy krzyk. Gdy wyjrzałam przez balkon, zobaczyłam tę kobietę. Leżała na chodniku. Miała krew na skroni - opowiada roztrzęsiona mieszkanka ul. Kościuszki w Goniądzu.

Ofiarą była 55-letnia kobieta. Tuż obok leżało bezwładne ciało 57-latka. Jej męża.

Do zbrodni doszło w poniedziałek przy ul. Kościuszki, tuż przy bloku, w którym mieszkała zabita Barbara R. Było około godziny 12.

Z miasta wracała właśnie sąsiadka z tej samej klatki. Scena zabójstwa rozegrała się na jej oczach. To ona wezwała policję i pogotowie.

- Żona jest w szoku. Z jej relacji wynika, że sąsiad złapał Basię za głowę i strzelił, prawdopodobnie trzy razy - mówi przejęty mężczyzna.

Później sprawca wycelował lufę pistoletu w siebie. Kula trafiła w klatkę piersiową.

Mimo reanimacji, ani 57-latka, ani jego rannej w głowę 55-letniej żony nie udało się uratować.

Strzały pochodziły z broni krótkiej. Skąd mężczyzna miał pistolet? Czy miał na nią pozwolenie? Jaki był motyw zabójstwa? Na te pytania odpowiedzi szuka policja.

Morderstwo w Goniądzu. Mąż zastrzelił żonę, później siebie (...

Nam udało się ustalić, że Ryszard i Barbara R. byli w trakcie rozwodu. Od wielu miesięcy nie mieszkali razem.

55-latka mieszkała razem z nastoletnią córką, uczennicą gimnazjum. W momencie, gdy doszło do zabójstwa, dziewczyna była w szkole.

- Szkoda dzieciaka. Ma jeszcze trzech dorosłych braci. Ale nie mieszkają tutaj - zdradza jedna z naszych rozmówczyń.

Barbara R. była pomocą kuchenną. W poniedziałek około godz. 12 wracała z pracy. Wyglądało na to, że Ryszard R. czekał na nią przed domem.

- Prawdopodobnie to wszystko sobie zaplanował - dywaguje pan Mirosław, mieszkaniec pobliskiego bloku. - Znałem Ryśka od kilkudziesięciu lat. W jednej firmie w Warszawie pracowaliśmy. Razem przyjechaliśmy do Goniądza. Tu się ożeniliśmy. Byliśmy na swoich weselach. Jest chrzestnym mojego syna. Ale nasze drogi się rozeszły. Raptus był z niego. Wybuchowy, konfliktowy.

Sąsiedzi nie kryją, że w domu państwa R. dochodziło do kłótni. Przyjeżdżała też policja.

- Czasem zachowywał się, jak niezdrowy na umyśle. Wyzywał ją. Przez cały dzień krzyki, kłótnie, nawet o 1 - 2 w nocy. W ostatnich dniach specjalnie nastawialiśmy głośniej telewizor, żeby nie słyszeć - mówi pani Alicja, mieszkająca w tym samym bloku piętro wyżej. - Ale żadnych śladów pobicia u pani Barbary nie widziałam.

- Nic nie zapowiadało aż takiej tragedii - mówią zgodnie mieszkańcy Goniądza. I zapewniają, że wobec sąsiadów 57-latek nie okazywał agresji.

Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzi policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Grajewie.

- Policjanci dokonali szczegółowych oględzin miejsca zdarzenia. Zabezpieczono też ślady - mówi podinsp. Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji. - Decyzją prokuratury zwłoki przewieziono do prosektorium celem wykonania sekcji zwłok.

Wstępne wyniki powinny być znane dzisiaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna