Morze się nie rozstąpiło

Być może suwalczanie byli przekonani, że Morze "się rozstąpi" i nie podejmie walki. Goście nie wykorzystali kapitalnej szansy, by zwyciężyć już w piątek i wracać do domu bez konieczności nocowania. Mimo nie najlepszej gry prowadzili 2:1, a w czwartym secie był remis 23:23. Niestety, kolejne dwa punkty i cały tie-break padły łupem gospodarzy.

- To był słaby mecz z obu stron. Dzień później my nadal graliśmy źle, a rywale lepiej w każdym elemencie. Stąd w sobotę wynik 3:0 - mówi trener Ślepska Adam Aleksandrowicz.

Rewanż też mógł potoczyć się inaczej, bo w drugiej partii goście prowadzili 20:14. Niestety, tak jak w całym meczu, zabrakło w tym momencie przyjęcia zagrywki, doszły inne własne błędy i skończyło się na 25:23 dla Morza. Trzeci set był bez historii.

Dodatkowo, z podkręconą kostką ze Szczecina wraca rozgrywający Ślepska Jacek Malczewski i musi się wykurować do środy. Malczewski i drugi wystawiający Łukasz Augustynowicz mieli sporo okazji do kontuzji, bo wobec słabego odbiory zagrywki przez kolegów, musieli non stop biegać po całym boisku.

Mimo wszystko nasz zespół nadal ma spore szanse na utrzymanie, tylko nie może już pozwolić sobie na chwile słabości, a musi nastawić się mentalnie na ostry bój.
- Co można do środy zrobić? Przede wszystkim "przewietrzyć głowy" - mówi Aleksandrowicz.

Morze Bałtyk Szczecin - Ślepsk Suwałki 3:2 (22:25, 25:21, 21:25, 25:23, 15:10). Ślepsk: Szlejter, Rudzewicz, Malczewski, Skrzypkowski, Rakickas, Krzysiek, Łyczko (libero) oraz Dziurkowski, Główczyński, Augustynowicz, Gołębski.

Morze - Ślepsk 3:0 (25:18, 25:23, 25:17). Ślepsk: Augustynowicz, Krzysiek, Rudzewicz, Gołębski, Skrzypkowski, Szlejter, Łyczko (libero) oraz Malczewski, Rakickas, Iwanowicz, Dziurkowski.
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2:2.