Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzycy mają dosyć wstydu

Michał Modzelewski [email protected]
Zaniedbana sala filharmonii.

Projekt będzie gotowy w tym roku, potem trzeba znaleźć pieniądze na budowę.

Skromniej, ale za to realnie. Tak można podsumować kolejne podejście władz Łomży do tematu przebudowy sali koncertowej na potrzeby Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Wcześniejsze pomysły o dużo większym rozmachu spaliły na panewce, teraz ma być inaczej.
Kilka lat temu zamierzano bowiem przebudować niemal cały budynek przy ul. Nowej 2. Teraz wysiłki mają się skupić przede wszystkim na sali i pochłonąć najwyżej kilka, a nie kilkanaście milionów złotych.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - kliknij "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Będzie wiele do zrobienia
Co nie znaczy, że niewiele się zmieni. Przyszły projektant ma bowiem uwzględnić szereg założeń. Przede wszystkim zaś wyodrębnić z budynku samą salę z zapleczem estradowym i administracyjnym, o widowni dla 360 lub 400 osób. Sama przyszła scena ma umożliwić pomieszczenie nawet 100 wykonawców, w tym połowę instrumentalistów.

W zupełności więc wystarczającą na występy np. orkiestry z chórem czy też na wystawienie niedużych form scenicznych. Wszystko zaś okraszone należytą akustyką, oświetleniem i cichą klimatyzacją. Jeżeli do tego dodać przebudowę dzisiejszych obskurnych toalet, to przyszły widz lub słuchacz nie powinien mieć powodów do narzekania.

Wszystko w rękach władz
Powstaje oczywiście pytanie: kiedy? Anan Sobocińska, rzecznik ratusza tłumaczyła wczoraj, że w tym roku na przygotowanie dokumentacji zapisano w budżecie 150 tys. zł. Decyzja co do finansowania samej budowy będzie należała ostatecznie do radnych podczas prac nad budżetami na najbliższe lata. Tym samym wydaje się, że najwcześniej nową salę zobaczylibyśmy za dwa lata. Pytani o nadzieje związane z tą inwestycją, nasi kameraliści tłumaczą, jak pilna jest to potrzeba.

- To jest absolutnie konieczne, ponieważ stan tego obiektu obecnie jest skandaliczny - uważa Jan Miłosz Zarzycki, dyrektor łomżyńskiej filharmonii. - Najgorzej jest tam, gdzie publiczność nie zagląda, czyli na zapleczu. Widzą to wszystko nasi liczni goście z kraju i zagranicy i na tej podstawie wyrabiają sobie opinię o naszym mieście. Liczę, że projekt, który powstanie, okaże się mądry i przemyślany i Łomża zyska salę koncertową, której już nie będzie musiała się wstydzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna