Mazury na szarym końcu
W przygotowanym przez Główny Urząd Statystyczny rankingu zajmujemy przedostatnie miejsce, zaraz za woj. podkarpackim. Mieszkańcy Warmii i Mazur za swoją pracę otrzymywali przeciętnie 2615 zł brutto, czyli ok. 1780 zł "na rękę". Przy czym konto typowego pracownika z pierwszego w tym zestawieniu woj. mazowieckiego w 2008 r. co miesiąc wzbogacało się o 2847 zł.
Przedstawiciele władz nie mają złudzeń - ta sytuacja szybko się nie zmieni.
- Podstawą rozwoju miast oraz powiatów, a co za tym idzie lepszych zarobków, jest infrastruktura i w tej kwestii jesteśmy daleko w tyle - przyznaje Grażyna Leszczyńska, zastępca burmistrza Pisza. - Dodatkowo, na niezwykle bogatych przyrodniczo Mazurach inwestycje w infrastrukturę są trudniejsze i bardziej kosztowne, a nie możemy liczyć z tego tytułu na żadne dodatkowe pieniądze.
Pisz na podium, Gołdap daleko w tyle
Najsłabiej zarabiają mieszkańcy powiatu gołdapskiego, bo jedynie 1591 zł netto. Na 379 powiatów znaleźli się na dziesiątej pozycji od końca. Wkrótce może się to jednak zmienić, bo tamtejsi pracodawcy tylko w ciągu jednego roku zwiększyli przeciętne płace o niemal 340 zł. To największy wzrost na całych Mazurach.
- Gołdap przez wiele lat była obciążona wysokim bezrobociem, najwyższym w kraju - informuje Marek Miros, burmistrz Gołdapi. - Teraz sytuacja się zmienia, co jest efektem przemyślanej strategii. Tworzymy i rozwijamy specjalną strefę ekonomiczną, nowe przejście graniczne, uzdrowisko, stawiamy też na turystykę i bronimy instytucji przed likwidacją, np. jednostki wojskowej.
Najwyższymi zarobkami w naszym regionie mogą pochwalić się mieszkańcy powiatu piskiego. Tam przeciętny dochód to 1855 zł "na rękę", 137 zł więcej niż rok wcześniej. To jednak niewiele w stosunku do powiatu lubińskiego (woj. dolnośląskie), gdzie przeciętny pracownik zarabia ponad 3800 zł.
Jak przyznają ekonomiści, nasze województwo boryka się z wieloma problemami, które w tzw. Polsce A już niemal nie istnieją: zapomniane i zaniedbane tereny po byłych PGR-ach, niewielka ilość dużych miast czy słaba infrastruktura. - Ogromnym problemem jest dostęp do komunikacji, która jest krwiobiegiem gospodarki oraz niewielka ilość inwestycji, które napędzają popyt - przyznaje dr Zbigniew Piotrowski z ełckiej filii Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?