Najgorsi są podchmieleni pasażerowie. A wieczorami i w weekendy wozimy praktycznie tylko takich - przyznają ełccy taksówkarze. Jak mówią, ich praca czasami bywa nieprzyjemna.
- To ciężki kawałek chleba - mówi Krzysztof Oliwa.
Kilka dni temu doszło do napadu na jednego z ełckich taksówkarzy. Napastnik zadał mężczyźnie kilka ciosów ostrym narzędziem w szyję i uciekł. Na szczęście taksówkarz przeżył, a pasażer jest już w areszcie.
Wpadł po kilku godzinach
Do napadu doszło w minioną środę wieczorem. Zgłoszenie wydawało się normalne. Młody mężczyzna zamówił kurs z Ełku do Stradun.
- Gdy dojechali na wskazane miejsce, młody mężczyzna ugodził go ostrym narzędziem w szyję, a następnie uciekł - informuje Izabela Niedźwiedzka-Pardela z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji.
Zgłoszenie o napaści ełccy policjanci dostali od dyspozytora. Kiedy jechali na miejsce, na poboczu zobaczyli taksówkę. Kierowca siedział w samochodzie. Z pomocą koledze ruszyli też inni taksówkarze.
Po udzieleniu mu pomocy przedmedycznej wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Policjanci na miejsce zdarzenia sprowadzili psa tropiącego, zabezpieczali ślady i dowody - wyjaśnia Izabela Niedźwiedzka-Pardela.
W czwartek rano, czyli kilka godzin po napaści policjantom udało się już ustalić tożsamość osoby, która mogła mieć związek z napadem. Podejrzewany to 29-letni ełczanin.
- Do zatrzymania doszło w mieszkaniu kolegi, u którego przebywał mężczyzna - dodają policjanci. - 29-latek został zatrzymany w areszcie. Śledztwo w sprawie napaści prowadzi ełcka prokuratura.
Prawie jak ksiądz
W Ełku mamy około 200 taksówkarzy. Jak mówią, konkurencja na rynku jest spora, dlatego bierze się każdy kurs. Choć na te poza miasto nie ma zbyt wielu chętnych.
- W mieście jeździ się dużo bezpieczniej. Jeśli jeżdżę wieczorem, wolę kiedy pasażer siada obok mnie, a nie z tyłu - wyjaśnia Krzysztof Oliwa. - Nawet jakby się coś działo, krzyknie się na radiu i od razy koledzy przyjadą.
Jak opowiadają ełccy taksówkarze, wożą bardzo różnych ludzi. Żartują, że często bywają prawie jak księża.
- Jest klient, co całą drogę nie odezwie się ani słowem. Inny wsiada i od razu nawija jak na spowiedzi. A człowiek tylko siedzi i słucha. Taka praca - opowiada pan Szymon.
W tygodniu, zwłaszcza w deszczową pogodę, na brak kursów nie mogą narzekać. Ale najlepsze zarobki są w weekendy. - Ludzie chodzą do znajomych, do baru czy na wesela. Wrócić do domu jakoś muszą, bo nogi często odmawiają posłuszeństwa - dodaje pan Szymon.
To właśnie tacy podchmieleni klienci najczęściej sprawiają problemy.
- Nie chcą płacić za kurs, potrafią się kłócić i awanturować. Nieraz też zwyzywają i zostawią po sobie niezły bałagan - wyliczają taksówkarze.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?