MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie boją się wyzwań

Magda Prus
Jeśli masz dobry pomysł, trzeba próbować. Nie ma nic do stracenia – przekonują dwaj studenci PB: Piotrek (po lewej) i Michał, którzy niedawno założyli wymarzoną firmę. – Zwłaszcza gdy nie trzeba na początku sporo inwestować.  Pasja i zaangażowanie to recepta na sukces.
Jeśli masz dobry pomysł, trzeba próbować. Nie ma nic do stracenia – przekonują dwaj studenci PB: Piotrek (po lewej) i Michał, którzy niedawno założyli wymarzoną firmę. – Zwłaszcza gdy nie trzeba na początku sporo inwestować. Pasja i zaangażowanie to recepta na sukces.
Mają po dwadzieścia lat, głowy pełne pomysłów, a od czerwca także i własną firmę. - To nic trudnego, trzeba mieć koncepcję i wypełnić jeden formularz - mówią Michał Powichrowski i Piotr Matuszek, studenci Politechniki Białostockiej.

Ich firma, Fabryka Barw, dopiero co ruszyła. Ale studenci mają już ambitne plany: własna siedziba, zatrudnienie pracowników, realizowanie zleceń dla firm znanych na całym świecie - po prostu żadnych granic! I choć konkurencja w ich branży jest spora, nie boją się.
- Mamy mnóstwo niebanalnych pomysłów, a konkurencja - jeśli ma wyrównany poziom - działa tylko motywująco - przekonują.

Pomysł jest, co dalej?

- Zajmujemy się tworzeniem wizerunku firm. Projektujemy strony internetowe, wizytówki, logotypy, broszury. Ta firma rozwija nasze pasje i zainteresowania - mówi Piotr.
Michał Powichrowski studiuje informatykę. Obsługę pierwszego programu graficznego opanował, zanim jeszcze nauczył się pisać. W firmie odpowiada głównie za techniczną stronę projektów. Piotr Matuszek, student architektury i urbanistyki, rysuje, od kiedy potrafi utrzymać ołówek w dłoni. Fascynuje go tworzenie w dziedzinie grafiki komputerowej i fotoedycji.
Znają się od małego, ale dopiero kiedy po wielu latach zasiedli w szkolnej ławie w liceum, okazało się, że mają nie tylko podobne zainteresowania, ale i marzenie - założenie własnej firmy.
Mieli pomysł, ale nie wiedzieli, co z nim zrobić.

Pomoże inkubator

- Już po maturze myśleliśmy o zalegalizowaniu naszego przedsięwzięcia. Jednak obawialiśmy się, że pogubimy się we wszystkich zawiłościach prowadzenia biznesu, składkach ZUS itd. - mówi Piotr.
Jesienią, już na studiach, od znajomych dowiedzieli się o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości. Miesięczna opłata 200 zł plus VAT i problem z głowy.
- Wszystko sprowadza się do wypełnienia jednego formularza rejestracyjnego, gdzie podajemy, czym będziemy się zajmować, planowaną grupę docelową, dochody - tłumaczy Michał. - Nikt nie robił nam przeszkód. Jeden formularz, podpisanie umowy i założyliśmy firmę.
Wszystkie rozliczenia podatkowe przejmuje na siebie inkubator. Firmie zostaje tylko wystawianie faktur.
- Znacznie nam to ułatwiło pracę, bo jesteśmy odciążeni od całej papierologii, biurokracji. Możemy się skupić na pracy - mówi Piotrek.
Młodzi ludzie prowadzący firmę pod szyldem Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości mogą zgłosić się do nich z każdym problemem. Mają też zagwarantowaną pomoc prawną, różne szkolenia. Pod szyldem inkubatorów można działać maksymalnie dwa lata. Można też zrezygnować wcześniej.

Kowalskich jest wielu

Po co chłopakom firma?
- Spełniamy dziecięce marzenia, żeby mieć własny biznes, by być rozpoznawalnym - tłumaczy Michał. - Markę łatwiej wyrobić, jeśli jest się firmą, która ma konkretną nazwę, logo, portfolio, a nie jakimś Janem Kowalskim.
- I jest to świetne uczucie, jeżeli masz coś swojego, co stworzyłeś od zera, a teraz obserwujesz, jak to się rozwija - dodaje Piotrek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna