Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprawidłowości w szpitalu nie dostrzegła jedynie prokuratura

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Suwałki. Niepotrzebny doradca do spraw zamówień publicznych czy pochopne wydawanie publicznych pieniędzy na spalarnię odpadów, to, zdaniem prokuratury, przykłady... gospodarności. Śledztwo dotyczące byłego dyrektora suwalskiego szpitala zostało umorzone.

- Trudno się z tym pogodzić - mówi Grzegorz Pietrołaj, przewodniczący działającego w suwalskiej placówce związku zawodowego, który złożył zawiadomienie do prokuratury. - Straty były spore, ale, jak widać, dyrektorom wolno wszystko.

O Edwardzie M., byłym dyrektorze, pisaliśmy wielokrotnie. Jedną z jego decyzji było zatrudnienie mieszkającej w Gdańsku doradczyni do spraw zamówień publicznych. Choć kobieta pojawiała się w szpitalu raz na kilka tygodni, inkasowała po ponad 8 tys. zł miesięcznie. Działo się to w sytuacji, gdy placówce brakowało pieniędzy na wszystko.

W tym samym czasie światło dzienne ujrzała sprawa spalarni odpadów. Dyrektor rozpoczął budowę nowej bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego. Efekt był taki, że do wywożenia odpadów wynajęto firmę z centralnej Polski. Gdyby nie pośpiech dyrektora, stara spalarnia mogłaby jeszcze działać i zadłużony na kilkadziesiąt milionów złotych szpital nie musiałby ponosić dodatkowych kosztów.
W marcu tego roku Urząd Marszałkowski, któremu placówka podlega, ujawnił wyniki swojej kontroli. Zatrudnienie doradcy do spraw zamówień publicznych oraz kwestię spalarni kontrolerzy uznali za karygodne. Mostowski nie był już wówczas dyrektorem, więc trudno było w stosunku do niego wyciągać konsekwencje służbowe.

Prokuratura nie podzieliła zdania kontrolerów. Jak informuje Ryszard Tomkiewicz, jej rzecznik prasowy, zatrudnienie doradcy przyniosło szpitalowi, tak naprawdę, korzyści. Bo okazało się, że pion zamówień publicznych zaczął działać sprawniej. Natomiast w przypadku spalarni rzeczywiście zabrakło pieniędzy, ale związane było to z nieprzywidzianymi wydatkami. Śledczy uznali, że dyrektor dobrze rządził suwalskim szpitalem, bo za jego czasów dług placówki się nie zwiększał.

Od decyzji o umorzeniu śledztwa odwołał się tylko związek zawodowy. Okazało się jednak, że nie jest on stroną w tej sprawie i zażalenie oddalono z przyczyn formalnych. Wszelkie prawa przysługiwały natomiast Urzędowi Marszałkowskiemu. Ten odwołania nie złożył.

- Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało - mówi wicemarszałek Bogusław Dębski, odpowiadający za służbę zdrowia. - Kontrolami zajmuje się u nas inna komórka, która mi nie podlega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna