Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowinka. Ludzie źle zrozumieli. Koniec sporu o opłaty za leśne drogi?

Helena Wysocka [email protected]
- Mam nadzieję, że nadleśniczy dotrzyma słowa i zrezygnuje z pobierania opłat - mówi Piotr Antonowicz.
- Mam nadzieję, że nadleśniczy dotrzyma słowa i zrezygnuje z pobierania opłat - mówi Piotr Antonowicz. H.Wysocka
Nadleśniczy ze Szczebry nie będzie karał rolników, którzy korzystają z leśnych dróg.

Taką, pisemną deklarację złożył wczoraj przewodniczącemu Rady Gminy w Nowince Waldemarowi Jedlińskiemu. - Stwierdził też, że być może użył zbyt mocnego sformułowania i został źle zrozumiany - dodaje przewodniczący.

Jedliński nie wyklucza, że w najbliższych dniach zorganizuje spotkanie mieszkańców z nadleśniczym, by ostatecznie wyjaśnić wszystkie dotyczące dojaz-dów wątpliwości.

Płacić miało 30 rodzin

To była bodajże pierwsza taka inicjatywa w naszym regionie. Kilka miesięcy temu, jak informowaliśmy, Wojciech Stankiewicz, nadleśniczy ze Szczebry poinformował właścicieli posesji, którzy nie mają dostępu do dróg publicznych, że będą musieli płacić za korzystanie z leśnych traktów. Wcześniej wynająć geodetę, by rozgraniczył działki i zapłacić za rzeczoznawcę, który określi stawki za wieczyste użytkowanie, czy służebność przejazdu.

- Do uregulowania tych kwestii zobowiązuje mnie prawo - argumentował Stankiewicz. - Ustawa mówi jasno, że za darmo można jeździć tylko do gruntów rolnych lub leśnych. Natomiast dojazdy do siedlisk są możliwe, ale za odpłatnością. Nie mogę udawać, że takie przepisy nie istnieją.
Nadleśniczy dodał, że sprawa dotyczy ok. 30 rodzin, które mieszkają na terenie przez niego zarządzanym. Większość z nich, to mieszkańcy gminy Nowinka.
Ludzie zbuntowali się.

- Dlaczego mam płacić, skoro posiadam zgodę nadleśniczego na korzystanie z drogi? - pytał Piotr Antonowicz, mieszkaniec Podnowinki. - Nie dam ani grosza.
Zainteresowani poprosili o interwencję m.in. przewodniczącego Jedlińskiego. Sprawa była pilna, ponieważ nadleśniczy zagro-ził, że ci, którzy nie uregulują kwestii dojazdu, będą płacili mandaty.

- Muszę prosić straż leśną o stosowanie kar, ponieważ ludzie nie reagują na moje pisma - dodawał Stankiewicz. - Zgłosiła się tylko jedna osoba, a pozostali lekceważą problem.

Chcą mieć gwarancje

Przedwczoraj Wojciech Stankiewicz poinformował przewodniczącego rady, że nie będzie domagał się od ludzi pieniędzy za powołanie ekspertów i wprowadzi rozwiązania satysfakcjonujące mieszkańców. - Stwierdził, że tego typu wnioski wysnuł po dyskusjach publicznych, które odbyły się na terenie gminy - informuje Jedliński. - Cieszę się, że ten problem udało nam się rozwiązać.

Ale to nie wszystko. Ludzie chcą mieć gwarancje, że nie będzie już tego typu roszczeń.
- Chodzi o to, by za kilka lat ktoś znowu nie wpadł na podobny pomysł - dodaje przewodniczący. - W tej sprawie będziemy jeszcze rozmawiali z nadleśniczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna