J. Kłoczko złożył właśnie doniesienie do prokuratury. Chodzi o to, że w 2011 r. niektóre wsie otrzymały tzw. fundusze sołeckie. Tymczasem na wiejskich zebraniach nie było odpowiedniej frekwencji. W efekcie gmina musiała zwrócić około 18 tys. zł dotacji otrzymanej z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Próbowałem najpierw wyjaśnić tę sprawę w gminnej radzie - opowiada J. Kłoczko. - Czekałem dwa miesięce i żadnej odpowiedzi nie otrzymałem. W takim razie wystapiłem do prokuratury. Uważam, że takich błędów wójt nie może popełniać. Od czego ma prawników?
Wiele lat temu poprzednie władze gminy uchwaliły statuty sołectw. To tam znalazł się zapis, że zebrania mają moc wiążącą, jeśli uczestniczy w nich przynajmniej 20 proc. mieszkańców. - O tym zapisie, włącznie z sołtysami, mało kto wiedział - mówi wójt Winiewicz. - Poprzednie władze funduszy sołeckich nie wprowadzały w ogóle. Nie zatroszczyły się też o to, by statuty rozpropagować w poszczególnych wsiach.
To, że na zebraniach niezbędna jest 20-procentowa frekwencja wyszło dopiero w tym roku.
- Wtedy zajrzeliśmy do dokumentacji sprzed dwóch lat - dodaje D. Winiewicz. - Okazało się, że wówczas w zebraniach w wielu wsiach uczestniczyło za mało mieszkańców.
Poinformowaliśmy o tym urząd wojewódzki. Tam usłyszeliśmy, że skoro sami to wytropiliśmy, to żadnych sankcji nie będzie i wystarczy, że zwrócimy dotację. I tak się stało.
Wójt prokuratorskiego postępowania się więc nie obawia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?