Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odcięli głowę i zostawili na cmentarzu. Resztę ciała spalili

Roman Kijaknka [email protected]
Ślady zaprowadziły śledczych na cmentarz. Dzięki ekshumacji ustalono, czyje to były zwłoki
Ślady zaprowadziły śledczych na cmentarz. Dzięki ekshumacji ustalono, czyje to były zwłoki
Jak im mógł wpaść do głowy tak szatański plan?

Noc świętojańska. Między grobami przemykają trzy postacie. Zatrzymują się przy grobowcu, w którym niedawno pochowano zwłoki tragicznie zmarłego mężczyzny. Przy mogile są jeszcze kwiaty. Przez chwilę, mocują się z płytą grobowca. Dwaj wchodzą do ciemnego wnętrza…

Otwierają wieko trumny, wyciągają zwłoki. Odcinają głowę i zostawiają ją obok rozbitej trumny. Zamykają grobowiec. Okaleczone ciało wynoszą z cmentarza. Pakują do bagażnika renault laguny i odjeżdżają.

Ten opis nie powstał w wyobraźni autora horrorów. To zdarzyło się ubiegłym tygodniu na cmentarzu w Łukowej w powiecie biłgorajskim. Ojciec z synem włamali się do grobu, pomagał im 18-letni siostrzeniec. Zbezcześcili zwłoki i wywieźli je, by potem podpalić. Dlaczego to zrobili? Jak im mógł wpaść do głowy tak szatański plan?

W bagażniku jest ciało!
W ubiegły czwartek strażacy zostali wezwani do ugaszenia samochodu płonącego na podwórku w Witkach w gm. Stary Dzików. Po skończonej robocie ich oczom ukazał się dramatyczny widok. W bagażniku renault laguny leżały zwinięte zwłoki. Mimo znacznego zwęglenia łatwo było zauważyć, że ciało pozbawione jest głowy.

Śledczy wzięli się do roboty. Pod nadzorem lubaczowskiej prokuratury zabezpieczali ślady, zbierali informacje. Zarządzono sekcję znalezionego ciała, pobrano wycinki do badań DNA. Detektywi sprawdzali miejsca, które miały jakikolwiek związek z tym zdarzeniem. I tak powoli zaczął rysować się przebieg tej szokującej historii.

Ślady zaprowadziły śledczych na cmentarz.

- We wtorek przyjechali policjanci i sprawdzali grobowiec. Tam niedawno pochowano mojego znajomego. Byłem nawet na pogrzebie - zdradza nam mieszkaniec Łukowej. Nie zgadza się, żeby podać choć jego imię.
- Boję się - tłumaczy.

- Podjęliśmy decyzję o ekshumacji zwłok, ponieważ wszystkie nasze ustalenia wskazywały, że mogły należeć do osoby, którą znaleziono w spalonym samochodzie - potwierdza Maria Budzianowska, zastępca prokuratora rejonowego z Lubaczowa.

Przypuszczenia te potwierdziły się. W grobie była tylko głowa. Reszta ciała zniknęła.

“To mój syn"
Tymczasem Jan J., 59-letni właściciel gospodarstwa w Witkach, rozpoznał w zwęglonych pozbawionych głowy resztkach ciała, zwłoki swego 24-letniego syna Sławomira J. Według ojca, miały o tym świadczyć m.in. znalezione przy ciele przedmioty, które jego syn zawsze nosił - złoty łańcuszek i obrączka. Ale policja i prokuratura potraktowały jego zeznania jako mało wiarygodne. Śledczy bardziej skłaniali się, że jest to ciało innej osoby. Od tego przekonania nie odwiódł ich nawet widok bałaganu w domu Jana J., który miał świadczyć o dramatycznych scenach, jakie rozegrały się przed domniemanym zabójstwem.

Ich przypuszczenia potwierdziła sekcja zwłok.

- Ustalono, że w bagażniku znaleziono ciało około 40-letniego mężczyzny, które wcześniej musiało przez jakiś czas spoczywać pod ziemią albo w piwnicy - opowiada insp. Kazimierz Mruk, pierwszy zastępca Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji.

Wersja o zabójstwie Sławomira J., który ma 24 lata, jednoznacznie upadła.

Na Sławka poluje mafia!
Nadzorowane przez lubaczowską prokuraturę dochodzenie policyjnych detektywów dało szokujące rezultaty. Pomysłodawcą i mózgiem całej operacji był Sławomir J. On to od października ubiegłego roku ukrywał się przed policją.

By nie trafić z powrotem do więzienia, w którym miał odsiedzieć resztę 3,5 letniej kary za drobne przestępstwa, postanowił upozorować własną śmierć. Planował, że wyjedzie za granicę i już jako inny człowiek będzie mógł żyć nie obciążony przestępczą przeszłością.

W swoje zamiary wtajemniczył ojca i siostrzeńca. Mężczyźni zaczęli rozsiewać plotki, że na Sławomira J. “poluje" ukraińska mafia, która chce go zabić. Wspólnie tworzyli legendę o zatargu z bandytami.

By zrealizować zamiary, potrzebowali tylko ciała mężczyzny podobnego zewnętrznie do poszukiwanego Sławomira J. Jeździli po okolicy, szukając okazji.

Przygotowali samochód tak, by łatwiej można było w nim zamordować upatrzoną ofiarę. Wymontowali zagłówki, które mogły przeszkodzić w uderzeniu siekierą, a samą siekierę zaopatrzyli w krótszą rękojeść, by łatwiej było zamachnąć się wewnątrz samochodu.

Na szczęście, nie udawało im się znaleźć ofiary. Postanowili więc, że wykorzystają ciało mężczyzny, który zmarł niedawno i będzie choć trochę podobny do Sławomira.

Okazja nadarzyła się w ubiegłym tygodniu. Dowiedzieli się, że niedawno popełnił samobójstwo mieszkaniec sąsiedniej gminy. W noc świętojańską wyruszyli po jego zwłoki.

200 tysięcy do podziału

Ukrywający się Sławomir J. zaplanował mistyfikację zabójstwa dbając o szczegóły. Dużo wcześniej ubezpieczył się na życie, upoważniając ojca do wybrania odszkodowania w razie jego śmierci. 200 tysięcy zł mieli podzielić między siebie. Ojciec zostałby w Witkach, mówiąc, że 100 tysięcy wygrał w lotka. Syn pojechałby za granicę z drugą setką w kieszeni. Szczegółowo dopracowane plany zniweczyła policja i prokuratura.

Trzy dni po podpaleniu samochodu w rękach policji był już Jan J. i Dawid F.
Sławomir J. nadal się ukrywa.

Policjanci, którzy widzieli już niejedno, kręcą z niedowierzaniem głowami. - Mam ponad 30 lat pracy w pionie kryminalnym, ale nie spotkałem się do tej pory z tak makabryczną historią - mówi inspektor Mruk.

- Pomysł był wyjątkowy, ale jego wykonanie już znacznie gorsze. Hipoteza o upozorowaniu zabójstwa przeważyła na innymi już po kilku godzinach śledztwa, a po trzech dniach wiedzieliśmy niemal wszystko o tej mistyfikacji - dodaje podinsp. Robert Sobolewski, zastępca naczelnika wydziału kryminalnego KPP w Lubaczowie.

Dawid F. został już zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym. Ma też dozór policyjny.

- Na nasz wniosek Sąd Rejonowy w Lubaczowie zastosował dwumiesięczny areszt tymczasowy dla Jana J. Jest on podejrzany o udział w zbezczeszczeniu zwłok - informuje Maria Potoczna, Prokurator Rejonowy w Lubaczowie.

Policja podejrzewa, że Sławomir J. może ukrywać się w powiecie lubaczowskim lub biłgorajskim. Może być uzbrojony.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna