Ogród: i praca, i satysfakcja

Agnieszka Tkaczyk-Dmitruk skończyła wydział architektury krajobrazu w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Projektować ogrody i inne tereny zielone zaczęła jeszcze na studiach.
- Nawiązałam współpracę z firmami budowlanymi. Rozplanowywałam tereny przed ich budynkami - mówi.

Trzy lata temu złożyła wniosek o dotację na rozkręcenie firmy.
- Bo zawsze chciałam pracować na własny rachunek - przyznaje. Mimo to aż rok zwlekała z podjęciem decyzji, układała sobie w głowie, jak ma wyglądać jej firma, czym dokładnie się zajmować.
Za pieniądze, jakie przyznał jej urząd pracy, urządziła sobie pracownię. Kupiła też samochód, który w jej pracy jest niezbędny. Część czasu spędza przecież u klienta, doglądając, czy wszystkie prace idą zgodnie z planem.
Od razu założyła stronę internetową, zareklamowała się w książce telefonicznej i na portalach internetowych. Nawiązała kontakt ze właścicielami szkółek roślin.

Jednak praca na własny rachunek to większa odpowiedzialność za to, co i jak się robi.
- Ale też większy wpływ na wszystko - mówi Agnieszka Tkaczyk-Dmitruk. - I ja w pełni odczuwam skutki swojej decyzji o rozpoczęciu pracy na własny rachunek - uśmiecha się.
Pani Agnieszka bardzo lubi swoją pracę. Planować, jak będą wyglądały tereny zielone, jakie rośliny gdzie posadzi. Ale największą satysfakcję odczuwa, gdy klient chwali jej pracę
- Zadowolony klient to dwa razy większa satysfakcja z pracy - uśmiecha się pani Agnieszka. - A dzięki temu wiem, że zawodowo idę w dobrą stronę. Dzięki temu mogę zdobywać coraz to nowe doświadczenia.
W pracy pani Agnieszka ma jedną podstawową zasadę.
- Do tego, co się robi, trzeba się przykładać - mówi. - Dlatego cały czas się szkolę, czytam fachową literaturę, śledzę nowinki, jeżdżę na targi.
Ważne jest też podejście do klienta:
- Każdego trzeba traktować indywidualnie, słuchać, co ma do powiedzenia. I warto też pamiętać, że zadowolony klient poleci firmę znajomym. A przecież poczta pantoflowa to najlepsza forma reklamy.