Okradli warsztat przy... więzieniu

Być może tak też było w przypadku włamania, do jakiego doszło w weekend w więzieniu w Białymstoku. Ktoś okradł przylegający do niego warsztat.

Wycięli dziurę, by być bliżej krat.

- W ostatni weekend nieustaleni sprawcy dokonali kradzieży urządzeń spawalniczych z warsztatu Zakładu Prefabrykacji Gospodarstwa Pomocniczego przy Zakładzie Karnym w Białymstoku - poinformował nas Tadeusz Kaczyński, dyrektor tej jednostki. - Na teren zakładu prefabrykacji dostali się prawdopodobnie przez wykonaną samodzielnie dziurę w ogrodzeniu. Złodzieje skorzystali z faktu, że ani w warsztacie ślusarskim, ani na okalającym terenie - gdzie odbywa się produkcja prefabrykatów betonowych - w sobotę i niedzielę nikt nie pracował.

Rabusie skradli sprzęt warty prawie 37 tys. zł. Ich łupem padł zestaw spawalniczy, piła spalinowa i zgrzewarka.

Gdy w poniedziałek, przed rozpoczęciem prac, rutynowo sprawdzono teren zakładu, pracownicy dostrzegli brak sprzętu. Wtedy to kradzież zgłoszono policji.

Warsztat był obok, a nie za kratami

Jakim jednak cudem rabusiom udało się ukraść sprzęt znajdujący się na terenie pilnie strzeżonego i obserwowanego przez kamery zakładu karnego? Wyjaśnia to dyrektor Kaczyński.

- Obszar Zakładu Prefabrykacji znajduje się w pobliżu zakładu karnego, ale nie jest to teren penitencjarny, nie jest nadzorowany przez służbę więzienną - tłumaczy.
Dlatego rabusie, zwłaszcza w dni wolne, mogli tam działać... bezkarnie. Pozostaje tylko pytanie: Kto z taką chęcią pchał się prawie za kraty? Na nie mają odpowiedzieć policjanci, którzy prowadzą postępowanie w sprawie kradzieży.

- Jak już znajdziemy sprawców włamania, to na pewno pobędą w okradzionym przez nich zakładzie o wiele dłużej - zapewnił Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy podlaskiej policji.