Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieńki. Jechali do domu. Zabiła ich prędkość

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Ludzie mówią, że 21-letni Adrian pędził 160 km/h. Zginął na miejscu, tak jak 21-letni Darek (z lewej) i 18-letni Krystian (z prawej). Nie żyje też 18-letni kuzyn Darka - Patryk. Uratował się tylko ich 17-letni kolega Michał
Ludzie mówią, że 21-letni Adrian pędził 160 km/h. Zginął na miejscu, tak jak 21-letni Darek (z lewej) i 18-letni Krystian (z prawej). Nie żyje też 18-letni kuzyn Darka - Patryk. Uratował się tylko ich 17-letni kolega Michał Archiwum rodzinne
W nocy ze środy na czwartek opel wypadł z drogi, uderzył w drzewo, a potem w barierkę. Zginęło czterech młodych mężczyzn. Mieli po 18 i 21 lat.

Pieńki: Wypadek śmiertelny. Opel astra uderzył w drzewo i mo...

Jeszcze kilka godzin wcześniej paczka kolegów korzystała z pogody. Siedzieli na ganku, śmiejąc się, żartując, niektórzy popijali piwo. Nikt nawet nie przypuszczał, że to będzie ich ostatnie spotkanie.

Do jasnego opla astry wsiedli w pięciu. Było po godz. 23 Adrian miał odwieźć z Michałowa do domu w Waliłach Darka i jego kuzyna Patryka. Pojechali z nimi jeszcze Michał i Krystian. Znali drogę, była wąska, nieoświetlona. Na zakręcie za Pieńkami, Adrian stracił nagle panowanie nad autem. Rozpędzony opel zjechał na lewą stronę drogi i uderzył w drzewo. Kierowca mógł jechać nawet 160 kilometrów na godzinę. Auto odbiło się i wpadło jeszcze na betonowy przepust osłaniany barierką.

Świadkowie, którzy pierwsi pojawili się w miejscu wypadku, mówili, że auta w ogóle nie było widać. Niepokój, że tam coś się stało wzbudziły leżące na jezdni małe rozbite elementy. Zmiażdżony opel przykryty był konarem drzewa, który się złamał po uderzeniu.

Cztery osoby zginęły na miejscu. To 21-letni Adrian, jego rówieśnik Darek, a także dwaj 18-latkowie: Krystian i Patryk, który spędzał wakacje w Waliłach. Na stałe mieszkał z rodzicami i siostrami w Belgii. Dziś mieli wracać do domu.

(Źródło: TVN24/x-news)

Bardzo pomocny, zawsze można było na niego liczyć. Fajny chłopak. Grał w piłkę, lubił siłownię, bardzo lubił gotować. I wychodziło mu to bardzo dobrze. Naprawdę - tak Krystiana wspomina Adam Ludwiczuk, jeden z jego najlepszych przyjaciół.

Czwartek, cały dzień, on i inni znajomi przesiedzili w domu Krystiana na ganku z jego młodszym bratem, dziadkiem i tatą. Siedzieli tak, jak jeszcze kilka godzin wcześniej, w czasie ostatniego wspólnego wieczoru. Brakuje tylko Krystiana, Darka, Patryka i Michała.

Michał jest w Białymstoku w szpitalu. Pozostali zginęli. Nie żyje też ich sąsiad Adrian, który tragicznej nocy miał odwieźć do domu w Waliłach kuzynów: Darka i Patryka. Nie dowiózł. Na zakręcie stracił panowanie nad rozpędzonym oplem astrą. Auto uderzyło w drzewo, a potem w przydrożną barierkę.

Pozostała pustka i ból

W pokoju Krystiana w domu w centrum Michałowa wszystko leży tak, jak to zostawił. Szampon do włosów, na stole płyn do soczewek, obok drążek i poukładane hantle do ćwiczeń. W klatce papuga. Przy suficie błąka się kolorowy balon w kształcie jednorożca. Podpisany: Krystyna. Bo tak mówili na Krystiana przyjaciele.

28 lipca Krystian miał urodziny, skończył 18 lat. Był tort, szampan. - Było wesoło - wspomina z łzą w oku Mirosław Kuźma, tata Krystiana.

Chłopak od września miał rozpocząć naukę w drugiej klasie, mundurowej. O tym zawsze marzył. To marzenie się jednak już nie spełni.

- Krystian w nagrodę pojechał ze mną do Belgii, gdzie na stałe pracuję. Te trzy tygodnie to był wspaniały czas - mówi pan Mirosław. - Miałem dwóch synów. Został jeden.

Pogrążona w niewyobrażalnym smutku jest też rodzina Darka i Patryka, choć dom jest pełen ludzi. Darek miał pięcioro rodzeństwa, jego kuzyn Patryk - trzy siostry. Patryk przyjechał z rodzicami do Walił na wakacje, mieszkał w Belgii.

Dariusz Radel też planował wyjazd za granicę. Niedawno zrobił maturę i w ręku fach - był mechanikiem. Chciał spróbować życia w Anglii. Miał tylko 21 lat.

Matka: Niech to będzie przestroga dla młodych

Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami okolicy. - W jednej chwili zginęły cztery tak młode osoby - powtarza każdy.

Ludzie jadą na miejsce wypadku, oglądają, podnoszą z ziemi szczątki samochodu. Wstrząsa odarte z kory duże drzewo, w które uderzył opel.

Ludzie mówią, że kierowca opla - 21-letni Adrian to syn emerytowanego policjanta. Auto wziął pod nieobecność rodziców, którzy byli wtedy za granicą. Są już w Michałowie, podobnie, jak młodsza siostra Adriana. O tym, co się stało nie chcą rozmawiać.

Mieszkańcy spekulują, czy Adrian był trzeźwy. To będzie wiadomo za kilka tygodni, jak będą znane wyniki sekcji zwłok.

Mama Dariusza, choć zdruzgotana, ma jednak nadzieję, że ta tragedia wstrząśnie młodymi ludźmi. - Może ktoś zrozumie, że prędkość naprawdę zabija - przyznaje Wioletta Radel.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna