- W przypadkach, kiedy miałam do czynienia ze sprawami przemocy w trakcie zatrzymania lub interwencji policyjnych, tych obrażeń jest z reguły więcej - komentowała wczoraj przez sądem dr Maria Rydzewska.
Opinia sporządzona na wniosek obrońcy duchownego Józefa B., który stara się dowieść, że ksiądz nie atakował funkcjonariuszy, a wręcz, że było odwrotnie. Tymczasem przesłuchani w roli świadków policjanci uważają, że mężczyzna sam kopał albo uderzał głową o drzwi radiowozu. Tą wersję nie do końca potwierdziła biegła sądowa, mówiąc: Nie znalazłam niczego charakterystycznego dla samookaleczenia.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ub. r. We wsi Ruda k. Knyszyna policyjny patrol usiłował zatrzymać do kontroli opla. Kierowca samochodu na ich widok gwałtownie przyspieszył. Podczas pościgu na ostrym łuku drogi wpadł do rowu. Następnie, mimo próśb mundurowych, nie chciał wysiąść z auta. Zaczął krzyczeć, że to ich wina, że ich załatwi i zostaną zwolnieni z pracy. Prowadzony do radiowozu 40-latek szarpał się i wymachiwał pięściami. Późniejsze badanie krwi wykazało u niego 1,7 promila.
Po wtorkowej serii pytań do lekarza, sąd planował zamknąć przewód sądowy. Jednak z uwagi na opóźnienie na wokandzie, mowy stron przełożone zostały na 22 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?