Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pluskwy zagnieździły się w bloku na ulicy Bema. Bezradni mieszkańcy muszą z nimi walczyć na własną rękę

Jakub Sadkowski
Jakub Sadkowski
Na osiedlu Bema w jednym z bloków zagnieździły się pluskwy. W piątek z mieszkania, z którego wychodzą pluskwy administracja budynku wyniosła meble. Pozostawiono je na kilka godzin na śmietniku. Stamtąd pluskwy migrowały na całe osiedle. Na zdjęciu widzimy pluskwy i ich jajka na porzuconych meblach.
Na osiedlu Bema w jednym z bloków zagnieździły się pluskwy. W piątek z mieszkania, z którego wychodzą pluskwy administracja budynku wyniosła meble. Pozostawiono je na kilka godzin na śmietniku. Stamtąd pluskwy migrowały na całe osiedle. Na zdjęciu widzimy pluskwy i ich jajka na porzuconych meblach. Jakub Sadkowski
Mieszkańcy bloku komunalnego na ulicy Bema 100 E w Białymstoku borykają się z problemem pluskiew. To pozostałość po niechlujnym sąsiedzie. Teraz z zaniedbanego mieszkania pasożyty rozprzestrzeniają się na cały blok. Zdesperowani mieszkańcy proszą Zarząd Mienia Komunalnego o interwencję. Jak dotąd jednak muszą radzić sobie z problemem na własną rękę.

- Zapluskwione mieszkanie jest pode mną. Owady idą przez elewacje i wchodzą przez okno do nas. Ostatnio musieliśmy z mężem wydać 1000 zł na dezynsekcję. To tyle co nasz miesięczny czynsz - mówi pani Klaudia, mieszkanka bloku przy ulicy Bema 100E w Białymstoku.

Wszystko przez sąsiada. W jego mieszkaniu zalęgły się pluskwy. Sąsiedzi opowiadają, że było to nawet dwa lata temu. Owady zaczęły się szybko rozprzestrzeniać i stały się problemem dla reszty mieszkańców. Sąsiada niedawno się wyprowadził, ale pluskwy pozostały.

- Kiedyś były tam też karaluchy. W mieszkaniu panował okropny syf. A teraz my mamy problem i nikt nie chce się tą sprawą zająć - opowiada pani Agnieszka, mieszkanka bloku. To ona zgłosiła nam sprawę.

W piątek Zarząd Mienia Komunalnego postanowił rozpocząć oczyszczanie mieszkania, by móc umieścić w nim nowych lokatorów. Rano wyniesiono z lokalu wszystkie meble. Były one pokryte pasożytami, a także jajkami pluskiew. Meble wyniesiono na znajdujący się tuż obok bloku śmietnik. Pozostawiono je na kilka godzin. W tym czasie owady zaczęły rozprzestrzeniać się na okolicę. Przerażeni mieszkańcy bloku zaczęli dzwonić. Ich telefony nie przynosiły jednak żadnego skutku.

- Dzwoniliśmy do Zarządu Mienia Komunalnego, żeby zabrali te meble. Przecież te pluskwy rozprzestrzeniają się po całym osiedlu. Łażą tu wszędzie. W zarządzie mienia powiedziano nam, że meble zostaną niedługo zabrane. To było kilka godzin temu. Teraz już nawet nie odbierają od nas telefonów. Przecież to jest jakaś masakra. Powinni zrobić z tym jakiś porządek - mówiła w piątek pani Agnieszka.

Rozmawialiśmy z nią po godzinie 14. Ostatecznie meble zostały zabrane po 5 godzinach. Jednak problem wciąż nie został rozwiązany.

- Przyszło tu dwóch panów i popryskali kilka razy jakimś sprejem. Tak samo w mieszkaniu. Przecież tu trzeba przeprowadzić profesjonalną i porządną dezynsekcję. To w ogóle nie załatwiło sprawy. Pluskwy jak były, tak są - dodaje pani Agnieszka. - Sąsiedzi wzywają cały czas ekipy dezynsekcyjne. Widziałam ostatnio kilka takich samochodów pod blokiem.

Zarząd Mienia Komunalnego nie reaguje na całą sprawę. Zadzwoniliśmy w poniedziałek. Odebrał pracownik i odpowiedział: - Najemca jest zobowiązany dbać o stan sanitarny swojego lokalu.

Gdy zapytaliśmy o szczegóły odesłał nas do kierowniczki Działu Obsługi Mieszkańców. Ona kazał wysłać maila. Do dziś czekamy na odpowiedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pluskwy zagnieździły się w bloku na ulicy Bema. Bezradni mieszkańcy muszą z nimi walczyć na własną rękę - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna