Akurat z takimi pomysłami jak ten z komunikacją wnioskodawca musiałby przedstawić źródła finansowania. Czyli określić, skąd zabrać by można było za darmo jeździć autobusami – mówi Maciej Biernacki z PO.
Razem z kolegami z klubu przedstawił wczoraj projekt corocznego przeprowadzania konsultacji społecznych pod hasłem „Moje miasto – mój głos”. Polegałoby to na tym, że każdy kto zbierze 20 podpisów może złożyć propozycję pytania w sprawie problemów i kierunków rozwoju miasta.
– Na przykład czy Białystok powinien być miastem wieżowców, czy może należy utrzymać niską zabudowę – podkreśla Marek Chojnowski z PO.
Takie pytania trafiałyby do komisji złożonej m.in. z przedstawicieli mediów i uczelni. Ta wybrałaby do 10 propozycji, o których mieszkańcy rozmawialiby na debatach.
Kulminacyjnym punktem byłoby głosowanie, podczas którego każdy chętny postawiłby krzyżyk, np. czy na placu NZSpostawić pomnik Lecha Kaczyńskiego lub zamienić ul. Lipową w deptak. Głosowanie miałoby być przeprowadzane podczas Dni Miasta.
Choć wyniki przeprowadzonych w ten sposób konsultacji nie byłyby dla miasta obligiem, to jak tłumaczy Marek Chojnowski zmusiłyby prezydenta do zajęcia się wskazanymi problemami.
Inicjatywa lokalna z ryzykiem uchylenia [ZDJĘCIA]
Radni PO chcą projekt uchwały w tej sprawie zgłosić na najbliższej sesji. Mówią jednak, że wyślą go również do prezydenta, by ten rozważył wprowadzenie konsultacji zarządzeniem. Z pominięciem rady miasta.
– Żadne pismo jeszcze nie wpłynęło. Przypominam jednak, że od połowy 2017 roku obowiązuje uchwała rady miasta, która określa regulamin konsultacji społecznych – mówi rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk.
Pomysł PO, co jest rzadkością, chwali radny PiS Piotr Jankowski.
– Każda inicjatywa, której celem jest poznanie zdania mieszkańców jest cenna. Muszą to być jednak konsultację, o których mieszkańcy zostaliby szeroko poinformowani. A nie jak przeprowadzone przez miasto pseudokonsultacje na temat zmian na osiedlu Jaroszówka, o których ludzie nie wiedzieli – podkreśla radny.
Natomiast Piotr Kempisty z Instytutu Działań Miejskich mówi, że konsultacje powinny się odbywać cały czas, a nie jak proponuje PO raz do roku.
– Tym bardziej, że to rok wyborczy – mówi.
Pytamy, czy PO nie odbiera swoją propozycją paliwa ruchom miejskich, tym bardziej że ogłosiły one ostatnio, że będą się starały o miejsca w radzie miasta.
– PO nic nam nie odbiera. Od lat uczestniczymy w różnego rodzaju konsultacjach społecznych, ale też i sami je organizujemy – podkreśla Kempisty.
Politolog dr Maciej Białous uważa jednak, że PO poczuła się zagrożona uaktywnieniem się ruchów miejskich.
– Jakoś trudno mi uwierzyć, że takie konsultacje dadzą rozwiązanie realnych problemów. Myślę, że PO chodzi bardziej o narobienie szumu medialnego. Szczególnie w roku wyborczym – mówi.
Niemniej uważa, że pytanie mieszkańców o zdanie jest bardzo ważne. – Temu służą np. konsultacje co do planów miejscowych. Zadaniem miasta jest zachęcanie białostoczan do brania udziału w tej procedurze. Mam jednak wrażenie, że władze traktują to po macoszemu – podkreśla Białous.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?