Wnioski o rejestrację składają konkretni ludzie: rolnicy, restauratorzy, ale też osoby fizyczne, które chcą się podzielić swoim dziedzictwem kulinarnym. Stoją za tym wspaniałe opowieści rodzinne, historie związane z lokalnymi tradycjami, sięgające nawet wielu wieków wstecz. Tak było np. z rejestracją karpia knyszyńskiego, którego hodowla w stawach knyszyńskich zaczęła się jeszcze w czasach Jagiellonów. Niezwykle ciekawe są też „busłowe łapy” będące przykładem zapomnianego już tzw. pieczywa obrzędowego z okolic Bielska Podlaskiego.
O „busłowych łapach” zarejestrowanych na ministerialnej liście przez rodzinną Kuchnię Dobromil przeczytacie Państwo w przygotowanym przez nas artykule o producentach związanych z naszym Podlaskim Centrum Produktu Lokalnego. Drugim z przedstawianych dziś producentów jest agroturystyka „Biebrzańskie Eldorado”, gdzie można zjeść wspaniałe „oładzie” drożdżowe, które obecnie czekają w ministerstwie na wpisanie ich na Listę Produktów Tradycyjnych.
Zapraszam do lektury i korzystania z bazy podlaskich producentów: produkty.podlaskie.eu
Artur Kosicki, Marszałek Województwa Podlaskiego
Przywołać tradycję
Gotują, jak u siebie w domu. Najchętniej z tego, co urosło w ich ogrodzie, na polu sąsiada albo zostało wyprodukowane w najbliższej okolicy. Z lubością wprowadzają do swojej karty nieco zapomniane już dania wywodzące się z tradycji okolicy. Dlaczego? Z miłości do podlaskiej kuchni.
Mama Małgorzata i córki: Angelika i Urszula – to trzy filary Kuchni Dobromil, niewielkiej, rodzinnej restauracji w pobliżu Bielska Podlaskiego. Doświadczenie i wiedza o tradycji to domena mamy, córki dodają szczyptę nowoczesności i trendu vege. Te dwa style łączy jedno: surowce – pozyskiwane od rolników, producentów, hodowców z najbliższej okolicy.
- W Kuchni Dobromil zawsze królowały świeże produkty od lokalnych dostawców. Tata nauczył nas, że produkt jest bardzo ważny, a najlepszy jest ten z sąsiedztwa - tłumaczy Angelika.
Busłowe łapy zwiastują wiosnę
Z najbliższej okolicy, z domu i regionu pochodzi też inspiracja do promowania dań nieco już zapomnianych. Z niej z kolei wzięły się busłowe łapy.
– To drożdżowe bułki w kształcie bocianich łap, które wypiekało się, by przywołać bociany i wiosnę - opowiada Angelika Wińska. - Niektórzy wspominają, że wsadzano je do bocianich gniazd, aby zwabić ptaki na swoje podwórka. Bociany bowiem zwiastowały dobrobyt.
Busłowe łapy to rodzaj tzw. ludowego pieczywa obrzędowego północnego Podlasia. W naszym regionie były popularne przede wszystkim w okolicach Bielska Podlaskiego. Według badań etnograficznych, zwyczaj pieczenia busłowych łap jest ściśle związany ze świętem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny (25 marca), które w ludowych wierzeniach Podlasia było uznawane również jako dzień przylotu bocianów, czyli zapowiedź nadejścia wiosny.
Aby zachować tradycje tego wypieku dla przyszłych pokoleń, Kuchnia Dobromil w 2021 r. zarejestrowała busłowe łapy na Liście Produktów Tradycyjnych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Nasze busłowe łapy wypiekamy z mąki pszennej, choć kiedyś używano do nich mąki pytlowej. W bardziej luksusowej wersji podajemy je z naszym dżemem dyniowym – zaprasza do skosztowania Angelika. – Są w naszym menu już od przedwiośnia.
Świąteczny czas świeżonki
To jednak nie ostatnie uhonorowanie podlaskiej tradycji kulinarnej przez Kuchnię Dobromil. Do ministerstwa wpłynął już wniosek, poparty przez Marszałka Województwa Podlaskiego, o wpisanie „świeżonki” na Listę Produktów Tradycyjnych. To potrawa z podsmażanych kawałków wieprzowiny z dodatkiem dużej ilości pokrojonej w pióra cebuli.
- Nasza mama wspomina, że świeżonka w jej rodzinnym domu miała swój określony czas. Zazwyczaj jej przygotowywanie było związane z ważnymi wydarzeniami rodzinnymi czy religijnymi – tłumaczy Angelika. - Podczas dzielenia wieprzowej tuszy, a była to ciężka praca kilku osób, zawsze wyczekiwano momentu skosztowania dania z tego właśnie mięsa i była to właśnie świeżonka! Treściwa, rozgrzewająca i bardzo sycąca.
W karcie Kuchni Dobromil świeżonka gości niezmiennie od ponad 30 lat!
Więcej o Kuchni Dobromil – w bazie: produkty.podlaskie.eu
Z zakwasem w posagu
Na niedzielę, na deser, na śniadanie dla gości – ciepłe, puszyste pachnące, z cukrem pudrem albo śliwkową konfiturą. Oładzie drożdżowe - specjalność Marianny Rogało, właścicielki agroturystyki Biebrzańskie Eldorado w Dolistowie Starym.
Oładzie goszczą w domu Marianny i Wiesława Rogałów od zawsze. Gospodarze wspominają, że jako dzieci zajadali się nimi zwłaszcza w niedzielę. Dziś podają je swoim gościom także w inne dni tygodnia. Choć wymagają nieco czasu i zaangażowania, pani Marianna nie widzi w tym żadnego kłopotu.
Oładzie na liście
- Są z ciasta drożdżowego, a w nim, wiadomo, najważniejsza jest mąka. A my mamy swoją, z własnego pola, mieloną tu we wsi we młynie – wyjaśnia i podpowiada co zrobić, by drożdżowe ciasto smażone na tłuszczu nie nasiąkało nim. – Do ciasta trzeba dodać trochę oleju, by było puszyste i miękkie, i obowiązkowo odrobinę alkoholu, żeby nie chłonęło tłuszczu.
Rumiane oładzie najlepiej smakują na tarasie państwa Rogało. Z widokiem na Biebrzę i ptaki.
- Kiedy rzeka się szeroko rozlewa, tak jak w tym roku, woda podchodzi pod taras. To i ptaki wtedy są bliżej. Niedawno tu coś przygotowywałam, patrzę przez drzwi tarasowe i widzę czaplę, żurawia i gęsi! Wszystko naraz! – śmieje się pani Marianna.
To dla takich widoków i takich spotkań z naturą do Biebrzańskiego Eldorado przyjeżdżają goście. I jeszcze dla posiłków serwowanych przez gospodynię. Legendarne oładzie pani Marianny zdobyły wiele nagród i wyróżnień. Nie są jednak znane szerokiej rzeszy turystów, dlatego – by ocalić o nich pamięć – pani Marianna złożyła wniosek o wpis oładzi na Listę Produktów Tradycyjnych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Teraz czekam na decyzję – mówi pani Marianna.
Chleb z perłą
Nie tylko oładzie pani Marianny są mistrzowskie. Za chleb żytni własnego wypieku Marianna Rogało otrzymała w 2022 r. roku kulinarną „Perłę” – najważniejszą nagrodę w konkursie „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów” organizowanym od ponad 20 lat przez Polską Izbę Produktu Regionalnego i Lokalnego wraz ośrodkami doradztwa rolniczego i urzędami marszałkowskimi w całej Polsce. Uhonorowane w tym konkursie zostały też konfitury śliwkowe Biebrzańskiego Eldorado. Jednak to po chleb dzwonią do pani Marianny turyści, sąsiedzi i dalsi znajomi.
- Wypiekam go tu na miejscu, w domu. Z naszej mąki, najczęściej żytniej, albo mieszanej pszenno-żytniej. I, oczywiście, na zakwasie – wyjaśnia pani Marianna. A jej zakwas to rodzinny skarb, posag przekazywany z pokolenia na pokolenie już od ponad 100 lat.
- Tylu się doliczyłam, bo tradycją naszą rodzinną jest, że kiedy dziewczyna wychodzi za mąż, dostaje w posagu zakwas – opowiada pani Marianna. – A niedawno, przypomniała mi się taka opowieść dziadka, którą kiedyś za dzieciaka słyszałam od niego. Że kiedy podczas wojny uciekali z domu, by chować się w stogach siana na polu, dziadek zawsze brał ze sobą woreczek mąki i garnuszek gliniany z zakwasem. I jak trzeba było dłużej siedzieć poza domem, to oni zagniatali placek na tym zakwasie i na rozgrzanych kamieniach piekli podpłomyki, żeby mieć co jeść. Zakwas w moim domu był ważny od zawsze i zawsze o nim pamiętano.
Więcej o Biebrzańskim Eldorado w bazie: produkty.podlaskie.eu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?