Proces oskarżonego o branie łapówek byłego dyżurnego białostockiej policji nie mógł się dziś rozpocząć, bo zarówno sam Wojciech B., jak i jego obrońca chcą być obecni na rozprawie. A okazało się, że obaj są chorzy. Mecenas w ogóle nie pojawił się w sądzie, oskarżony Wojciech B. przyjechał ostatkiem sił.
Były policjant wyglądał dość osobliwie. W czarnej kurtce zapiętej aż pod nosem i wełnianej czarnej czapce, nasuniętej głęboko na oczy. Nakrycia głowy nie zdjął nawet na sali rozpraw. Choć sąd go upominał, oskarżony twierdził, że jest chory i musi mieć czapkę.
Sąd musiał odroczyć rozprawę aż do 22 grudnia. Zaznaczył jednak, że proces Wojciecha B. może być utajniony w całości lub w części.
Wojciech B. jest oskarżony o branie łapówek od właściciela firmy holującej samochody. Zdaniem prokuratury, po otrzymaniu zgłoszenia o wypadku policjant - zamiast po patrol - dzwonił najpierw do kolegi laweciarza - Wojciecha S. Wszystko po to, by laweciarz był na miejscu jeszcze przed konkurencją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?