Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeziębienie? To do domu!

Paweł Chojnowski
– Możemy sprawdzić, czy dziecko nie gorączkuje. Jeśli jest chore, informujemy o tym rodziców i prosimy, by je zabrali do lekarza – opowiada Grażyna Kowalewska, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 14 w Łomży.
– Możemy sprawdzić, czy dziecko nie gorączkuje. Jeśli jest chore, informujemy o tym rodziców i prosimy, by je zabrali do lekarza – opowiada Grażyna Kowalewska, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 14 w Łomży. P. Chojnowski
Rodzice chcą pracować, ale przedszkole to nie szpital.

Sezon przeziębień trwa - w przedszkolach pilnują, żeby dzieci nie zarażały jedne drugich.

Przepisy prawa oświatowego nie zakazują wprost przyprowadzania do przedszkoli dzieci z infekcją, jednak - co podkreśla rzecznik praw dziecka, który zainteresował się sprawą - zobowiązują do zapewniania dzieciom bezpiecznych i higienicznych warunków. A za takie nie można uznać kaszlącego i kichającego towarzystwa w przedszkolu.

Zajęli się i bez apelu
Rzecznik zaapelował do kuratoriów oświaty o zwrócenie uwagi dyrektorom placówek na problem. Jak informuje Małgorzata Palanis, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Białymstoku, pismo zostało m.in. umieszczone na stronie internetowej kuratorium.

W łomżyńskich przedszkolach sytuacja zdaje się opanowana. W niektórych już dawno zdecydowano, że miejsce przeziębionych dzieci jest w domu, w innych właśnie się tym zajmują.

- Obecnie jesteśmy na etapie wprowadzania zmian w statucie placówki. Chore dzieci będą musiały być zabierane do domu - mówi Grażyna Kowalewska, dyrektor Przedszkola Publicznego nr 14 w Łomży. - Zgodzili się na to rodzice, którym zależy, by dzieci nie zarażały się w przedszkolu.

W tak dużej placówce jak "14" zdarzają się sytuacje, że rodzice przyprowadzają chore dzieci. Czasem nie są świadomi, że narażają na zachorowanie pozostałe maluchy.

- Jedna z matek przyniosła nawet antybiotyki i prosiła o podawanie ich choremu dziecku, ale została odesłana do domu. Inni rodzice twierdzą z kolei, że katar jest alergiczny. Ale możemy to sprawdzić, mamy termometry - dodaje Grażyna Kowalewska.

Bo pracodawca się zdenerwuje
Rodzice często obawiają się ciągłego zwalniania z pracy i siedzenia z dzieckiem. Wolą posłać je do przedszkola i nie narażać się pracodawcy. Niczemu dobremu to jednak nie służy.

- Po pierwsze przedłuża się choroba dziecka, po drugie jest ono apatyczne, źle się tu czuje. No i przede wszystkim zaraża inne dzieci - wylicza Maria Mikołajewska, dyrektor Przedszkola Publicznego nr 2 w Łomży.

W jej placówce od lat chore dzieci są odsyłane do domów. Podobnie jak w przedszkolu nr 5.

- Na pierwszym spotkaniu przestrzegamy rodziców i tego pilnujemy. U nas problemu nie ma - zapewnia Jadwiga Juchniewicz, dyrektor "piątki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna