MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Markiem Twardowskim

Rozmawiał: Miłosz Karbowski
Marek Twardowski od lat gości na naszym balu.
Marek Twardowski od lat gości na naszym balu. B. Maleszewska
Białystok. Mistrz świata w kajakowych jedynkach odbierając nagrodę, zażartował: "Rok temu byłem tu drugi i obiecałem, że zrobię wszystko, by kolejny plebiscyt wygrać.

Zostałem mistrzem świata, a w plebiscycie jestem… czwarty. Jak widać, tu, tak jak w sporcie, niczego nie można być pewnym".

W twoim sportowym życiu wiele już nie mogło się nowego wydarzyć, ale ten rok chyba był wyjątkowy?
- Niby zawsze dużo się działo z moim i Adama Wysockiego udziałem. Ale to złoto, to coś nowego. Zdobyłem je w pojedynkę, zdawałem sobie sprawę, że tym razem nikt mi podczas biegu nie pomoże i mogę liczyć tylko na siebie.

Czy zmienił się stosunek otoczenia i mediów do ciebie? Stałeś się gwiazdą numer jeden światowych kajaków.
- Odczułem to najbardziej tuż po zdobyciu medalu. Członkowie innych ekip narodowych, którzy kiedyś ewentualnie mi gratulowali, teraz chcieli już sobie ze mną robić zdjęcia. Za to w plebiscycie rok temu byłem drugi, a teraz jako mistrz świata jestem czwarty. Może podlascy kibice przyzwyczaili się do naszych wyników i już im się trochę znudziliśmy (śmiech). Ale bardzo mi miło, że mogę uczestniczyć w balu. Zawsze tak układam swój terminarz, żeby tu przyjechać.

Dostałeś się na sam szczyt. Czy nie staniesz się zbyt pewny siebie? Możesz spocząć na laurach…
- Mamy świetnego trenera, pana Andrzeja Siemiona, który potrafi nam w odpowiednim momencie wylać na głowę szklankę zimnej wody. Mówi, że owszem "jesień jest dla was, nacieszcie się sukcesem". Ale gdy przychodzi 1 listopada twierdzi, że już nie jesteśmy żadnymi mistrzami, że trzeba zaczynać od początku.

Jeśli teraz zostaniesz, np. wicemistrzem świata, będzie cię to jakoś szczególnie cieszyło? Kiedy zaczynamy chodzić w najlepszych butach, sięgając po te z niższej półki, zwykle czujemy się w nich niekomfortowo…
- Tak, ale jeśli nie stać cię akurat na drogie buty, to kup jakiekolwiek, obyś miał w czym chodzić. Byłoby wspaniale obronić tytuł mistrza świata, jednak ja zawsze do każdych regat podchodzę chłodno. Trzeba szanować przeciwników i każdy kto uprawiał sport wie, że nigdy nie ma pewniaków i nikomu się nic z góry nie należy. Dlatego będę się cieszył z każdego medalu. To zawsze jest nagroda za to, że daję z siebie wszystko na co mnie stać.

Jeśli w Pekinie zdobędziesz medal, zakończysz karierę?
- Trudno gdybać. Póki będą wyniki, póki pływanie będzie mi sprawiało radość, zamierzam startować. Ten ciężki sport trzeba kochać. Musimy bardzo dużo pracować, a mimo to na końcu sezonu, może nie być efektów. Każdy wybiera swoją drogę, a ja wybrałem sport. Szczególnie gdy uprawia się go na takim poziomie to wspaniała przygoda, której każdemu życzę. Nie żałuję z tego ani jednej chwili. Dlatego myślę, że jeszcze ich przede mną bardzo wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna