Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Sąsiedzi podsłuchują nas, wpuszczając mikrofon w szyb wentylacyjny"

hub
Strażnik Piotr Dzwonkowski co dzień sprawdza zasadność zgłoszeń
Strażnik Piotr Dzwonkowski co dzień sprawdza zasadność zgłoszeń
Łomża: Straż miejska i policja borykają się z nieuzasadnionymi wezwaniami. Jesienią zdarza się ich coraz więcej.

Dziwne zgłoszenia

Dziwne zgłoszenia

- Sąsiedzi zamykają psa na balkonie, a mocz psa przeżera mi barierkę i zbrojenie balkonu. Niedługo balkon przez psa runie.

- Sąsiedzi tresują swojego kota tak, by sikał mi na wycieraczkę. Proszę ukarać kota i sąsiadów.

- Sąsiedzi nagminnie palą kadzidełka o indyjskich zapachach. Ich woń przedostaje się do mojego mieszkania kratką wentylacyjną i truje mi gości.

- Sąsiedzi podsłuchują nas, wpuszczając mikrofon w szyb wentylacyjny.

- Sąsiedzi parkują samochód w sposób nielegalny. Nie wiem, jaki przepis łamią. Przyjedźcie i znajdźcie jakieś przepisy.

Zaalarmowali nas mieszkańcy ulicy Żeromskiego w Łomży. Skarżyli się, że niemal codziennie nachodzi ich policja i "węszy", szukając nadzwyczaj hałaśliwych czy przesadnie zadymionych imprez.

- W ciągu dwóch tygodni policja była u nas pięć razy! - utyskuje pani Renata. - To zaczyna być uciążliwe - dodaje mieszkanka bloku nr 10.
Jej sąsiad pan Ireneusz ma nadzieję, że policja i straż miejska zorientują się, iż te codzienne i wielokrotne zgłoszenia to przesada. Sąsiedzi podejrzewają, że donosy pochodzą od jednej osoby.

Policjanci mają obowiązek sprawdzenia każdego zgłoszenia. Nie wolno bagatelizować żadnej informacji.

- Jeśli nikogo akurat nie ma w komisariacie przy ul. Prusa, wtedy na miejsce zgłoszenia jedzie najbliższy patrol i stara się wyjaśnić problem - tłumaczą policjanci.

Łomżyńska policja ma anielską cierpliwość dla mieszkańców, którzy niemal codziennie dzwonią z prośbą o interwencję, ale ich skargi nie zawsze zdają się być zasadne.

- Gdy jednak ta sama osoba kilkakrotnie wezwie patrol bez wyraźnej przyczyny, wtedy możemy kierować wniosek o ukaranie za bezpodstawne wezwanie policji do sądu grodzkiego - mówi Sławomir Dąbrowski, rzecznik łomżyńskiej policji.
Rzecznik dodaje, że kara za takie marnowanie policyjnego czasu może sięgać nawet 5 tys. zł.

Z tymi samymi problemami borykają się miejscy strażnicy.
- Możemy na miejscu wystawić mandat do 500 zł - mówi komendant Bogdan Rutkowski. - Podobnie jednak jak policja, najpierw musimy sprawdzić wezwanie.
Służbom mundurowym nie wolno bowiem bagatelizować żadnego zgłoszenia. Zarówno policjanci jednak, jak i strażnicy miejscy przyznają, że nierzadko fatygują się na próżno.

Oficerowie odbierający telefony mówią, że dzwoniący często nie są w stanie odróżnić tego, co jest ewidentnym naruszeniem społecznych zasad, od tego co jest błahe i naprawdę nie wymaga ich interwencji. Zdarzają się również zgłoszenia od osób z zaburzeniami psychicznymi.

Nie pomogą przepisy ani paragrafy. Funkcjonariusze apelują więc o zdrowy rozsądek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna