W każdej z trzech stacji skontrolowanych przez NIK, a nadzorowanych przez starostę monieckiego, kontrolerzy stwierdzili poważne nieprawidłowości, jeśli idzie o wyposażenie w urządzenia kontrolno-pomiarowe.
- Pomimo tego w protokołach odnotowano prawidłowe wykonanie badań technicznych i dopuszczenie pojazdów do ruchu drogowego - podaje NIK w raporcie z kontroli przeprowadzonych w latach 2014-16 z udziałem Inspekcji Transportu Drogowego.
Izba stwierdziła też, że starostwo grajewskie w latach 2014-15 w żadnej stacji kontroli pojazdów (SKP) nie sprawdzało prawidłowości przeprowadzania badań. Z kolei starosta wysokomazowiecki w 5 z 11 zbadanych postępowań wydał uprawnienia diagnosty, choć kandydaci nie udokumentowali praktyki zawodowej.
Mieli nadzorować, a nie realizowali wyroków
Każdy z tych trzech starostów ma też na sumieniu „grzech zaniechania”. Moniecki, choć dostał prawomocne wyroki skazujące czterech diagnostów (również z zakazem wykonywania funkcji diagnosty przez 1-3 lata), nie wszczął postępowań zmierzających do cofnięcia im uprawnień. Starosta grajewski w podobnej sytuacji wszczął postępowania, ale w dwóch przypadkach zrobił to dopiero po 52 dniach.
- To skutkuje tym, że badania techniczne pojazdów mogą wykonywać diagności nieuczciwi, a pojazdy dopuszczane przez nich do ruchu mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników dróg, a także środowiska - wynika z raportu.
Zderzenie z łosiem na ul. Popiełuszki w Białymstoku
Tajemnicą poliszynela jest że są diagności, którzy „nie zauważają” niektórych usterek i przybijają pieczątkę, uprawniającą pojazd do ruchu. Właśnie za poświadczenie nieprawdy został skazany Krzysztof G. z SKP w Suchowoli. Chodziło o 12 „badań bez badań” i dwie łapówki. Niedawno w sądzie ruszył jego powtórny proces, bo prokuratura skutecznie zaskarżyła uniewinnienie mężczyzny od zarzutu korupcji. Kolejna rozprawa już 13 kwietnia.
Jak mówi nam jeden z mechaników, proceder istnieje, ale raczej w małych miejscowościach czy wsiach. Poważne stacje nie będą ryzykować utraty reputacji.
- Ostatnio to zjawisko maleje, bo było dużo kontroli i wizyt tzw. ukrytych klientów, którzy za gotówkę próbowali coś załatwić - opowiada.
Walka starostów z wiatrakami
Bogdan Zieliński, starosta wysokomazowiecki żałuje, że kontrole SKP muszą być zapowiadane, co utrudnia wyłapanie nieprawidłowości. Ale odpiera zarzuty NIK.
- Nieraz cofaliśmy uprawnienia diagnostom, ale te decyzje były uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. W dodatku podobne sprawy SKO kończyło innym orzeczeniem - podkreśla.
Mimo negatywnej oceny NIK, nie zamierza wobec nikogo wyciągać konsekwencji.
- Nie było nic takiego, co byłoby rażącym niechlujstwem czy zamykaniem na coś oczu - uważa Bogdan Zieliński.
Pozostałe skrytykowane starostwa również nie zgadzają się z opinią NIK, choćby co do kwestii przygotowania diagnostów i jakości sprzętu.
Powołują się też na odmienną interpretację prawną. Kontrole SKP powinny być przeprowadzane raz do roku. W rozumieniu władz powiatu - roku kalendarzowego. Ale NIK ma inną wykładnię. Jeśli np. pracownicy wydziału komunikacji i transportu skontrolowali stację 29 lipca, a w następnym roku - 1 sierpnia, Izba traktowała to jako błąd.
Zygmunt Kruszyński, starosta grajewski, do sprawy podchodzi ze spokojem.
- Z pewnymi zaleceniami NIK-owskimi zgadzamy się, od niektórych odwołaliśmy się. Czekamy. Zobaczymy, co będzie dalej - mówi.
Coraz więcej aut nowych, a wraki idą na szrot
Specjaliści z dziedziny motoryzacji twierdzą, że po polskich drogach poruszają się setki tysięcy gruchotów, które nie powinny zostać dopuszczone do ruchu. To często auta używane, importowane z zagranicy. Niekiedy zagrażające bezpieczeństwu na drodze.
Dowód? Rośnie liczba odebranych dowodów rejestracyjnych. W pow. białostockim i Białymstoku w 2015 r. policjanci z drogówki zatrzymali ich 9 699, w 2016 r. - 10 117. Podobną tendencję widać w statystykach KPP w Wysokiem Maz. (w 2015 r. - 474 , w 2016 r. - 521) i Grajewie (2015 r. - 378 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych, w 2016 r. - 422). Grajewscy policjanci w ponad połowie przypadków (215) zatrzymali dowody z powodu braku ważnych badań technicznych.
- Co tu dużo mówić.: jeździmy takimi samochodami, na jakie nas stać - kwituje Jerzy Poznański, prezes Zarząd Okręgu PZMot. w Białymstoku. - Sytuacja jest jednak dynamiczna. W tym roku kalendarzowym sprzedaż samochodów bije z miesiąca na miesiąc rekordy. Średnia wieku samochodu będzie więc coraz niższa.
Potwierdza to też mechanik spod Białegostoku: - Nie bez znaczenia jest też podwyżka składek na OC. W przypadku starszych aut ubezpieczenie przewyższało wartość samochodów. Trafiły więc po prostu na szrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?