Strażacy: Komendanci wykorzystywali sprzęt i ludzi do celów prywatnych

- Nasi komendanci traktują podległą im jednostkę jak własną firmę - podsumowują strażacy z Augustowa.

Szefowie, "tak zwanych", jak mówią, zarzutów na razie komentować nie chcą.

Mamy dowody!
- To wszystko dzieje się od lat - twierdzi Tomasz Pryczkat, szef augustowskich struktur związku zawodowego "Florian". - Dlatego zresztą ten związek w Augustowie powołaliśmy. Dłużej tego tolerować nie można.

Już parę tygodni temu, jak informowaliśmy, wystąpili do komendanta wojewódzkiego z votum nieufności wobec swojego szefa Marcina Pożarowskiego i jego zastępcy Arkadiusza Prymaki. Nie chcieli wówczas jednak podawać żadnych szczegółów. - Myśleliśmy, że dla dobra służby da się to załatwić we własnym gronie - tłumaczy Pryczkat. - Ale czas leci, a decyzji nie ma.

W piątek ujawnili 27 zarzutów. Większość z nich dotyczy wykorzystywania ludzi i sprzętu do prywatnych celów. Lista nie zawiera jednak szczegółowych opisów, lecz tylko hasła. - Konkretne okoliczności padną w przygotowywanym piśmie do prokuratury - dodaje Pryczkat. - Na wszystko mamy dowody - rozmowy telefoniczne są przecież u nas rejestrowane, a łodzie ratunkowe wyposażone w specjalne czipy.

Pod wystąpieniem do komendanta wojewódzkiego podpisały się, jak zapewnia szef "Floriana", 44 osoby z pięćdziesięciu kilku zatrudnionych w augustowskiej komendzie.

Arkadiusz Prymaka, zastępca komendanta, nie chce się w ogóle do sprawy odnosić. - Trwa postępowanie wyjaśniające i ono to wszystko oceni - mówi jedynie.

Decyzja - jutro?
Postępowanie tymczasem dobiega końca. Komendant wojewódzki powołał specjalny zespół składający się ze strażaków spoza Augustowa. Wyniki prac tego gremium mają być zaprezentowane dzisiaj.

- Sądzę, że ostateczną decyzję komendant wojewódzki podejmie jutro - mówi rzecznik prasowy komendy Marcin Janowski.