Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student prawie jak Bond

Julia Szypulska, Miłosz Bednarczyk
Tak kiedyś wyglądali studenci podczas sesji. Dzisiaj zaś wielu z nich wystrzega się żmudnego ślęczenia nad książkami i zakuwania. Żeby zdać egzamin, wykorzystują najnowsze rozwiązania techniczne...
Tak kiedyś wyglądali studenci podczas sesji. Dzisiaj zaś wielu z nich wystrzega się żmudnego ślęczenia nad książkami i zakuwania. Żeby zdać egzamin, wykorzystują najnowsze rozwiązania techniczne...
Studenci na egzaminach wykorzystują technologie rodem z tajnych służb.

Wielu studentów woli się posłużyć znaną od lat metodą. - To, że ściągają, jest już ustalone wieloletnim zwyczajem - przyznaje prof. Jerzy Kopania, rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku. - Tak było w czasach, kiedy sam byłem studentem, tak jest też teraz, kiedy jestem wykładowcą. Metody? Niektóre są już pewnie tak udoskonalone, że nawet ich nie dostrzegamy.

Dawniej studenci pilnie przepisywali odpowiednie fragmenty z podręczników na papier, który następnie składali w harmonijkę. Musiała mieć taką wielkość, by swobodnie zmieścić się w dłoni. Z czasem metoda ta przeszła rewolucję. Co sprytniejsi żacy umieszczali harmonijkę w specjalnym długopisie, który przekręcany pokazywał odpowiedni fragment ściągi.

- Mówiąc szczerze, tradycyjne ściągi zmuszały przynajmniej do napisania i przeczytania czegoś - uważa prof. Robert Ciborowski, dziekan Wydziału Ekonomii na Uniwersytecie w Białymstoku. - Obecnie zwolenników tej metody już się rzadko spotyka. Jeśli są, to głównie wśród pań.

Co ciekawe, nawet stare metody - w wykonaniu dam - bywają skuteczne.
- Czasem studentki umieszczają ściągi gdzieś pod kolanem albo falbanką spódnicy - śmieje się Sławomir Kwiećkowski, prodziekan Wydziału Elektrycznego na Politechnice Białostockiej. - Patrzeć w tym kierunku jest wykładowcy dość niezręcznie, nie mówiąc już o tym, żeby zabrać stamtąd ściągę.

Student jak detektyw

Najnowsze sposoby studentów na zdanie egzaminów to wykorzystanie nowinek technicznych.
- Obecnie korzystają z telefonów komórkowych i nadajników radiowych - wylicza Robert Ciborowski.

- Kupę ludzi na to stać, poza tym, wypożycza się sprzęt w Internecie, po 70 zł - bez skrępowania przyznają studenci. - Wiadomo, że nikt na byle łatwy egzamin tego nie wypożyczy. Ale gdy jest sama teoria i ważny egzamin, to się nikt nie boi, bo tego naprawdę nie widać.
Sprawdziliśmy. Tzw. zestaw egzaminacyjny bez trudu można kupić w Internecie albo w sklepach z artykułami detektywistycznymi.

- W jego skład wchodzi malutka słuchawka wkładana do ucha, która jest praktycznie niewidoczna, a także mikrofon, zaczepiany zwykle do rękawa - tłumaczy pan Krzysztof, sprzedawca. - Trzeba tylko mieć telefon komórkowy z funkcją Bluetooth, dzięki której dźwięk jest przesyłany do innego telefonu.
Na egzaminie wygląda to tak: student ma mikrosłuchawkę w uchu, miniaturowy mikrofon w rękawie i włączony telefon z funkcją Bluetooth. Za jego pomocą łączy się z innym studentem, który w tym czasie siedzi przy książkach albo przy komputerze, np. w akademiku. "Pomocnik" wyraźnie słyszy wszystkie pytania odczytywane przez egzaminatora. A potem dyktuje zdającemu odpowiedzi - tak że słyszy je tylko on.

Metoda na zarośnięte ucho

Z identycznych urządzeń korzystają detektywi i policyjni agenci. Ale zestaw może kupić każdy.
- To już sprawa klienta, do czego będzie go używał - wyjaśnia sprzedawca.
Co na to organy ścigania?
- Jeśli coś jest dopuszczone do sprzedaży, to nie mamy podstaw do interwencji - potwierdza Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku. - Chyba że oferowany towar pochodzi z przestępstwa. Wówczas zajmujemy się sprawą z urzędu. Pozostaje, oczywiście, kwestia zwykłej ludzkiej przyzwoitości. W nowoczesnej formie czy tradycyjnej - ściąganie jest nieuczciwe. Ale radzić sobie z tym muszą wykładowcy.

Dla studentów nowoczesne metody techniczne są doskonałym rozwiązaniem. Tym bardziej że pomysł z mikrosłuchawką jest skuteczny, bo mało zauważalny.

- Jej górna część nieprzypadkowo jest w kolorze czarnym - tłumaczy Mariusz, który wypożycza studentom takie zestawy na internetowych aukcjach. - Sprawia to, że jest ona nie do wykrycia. Przecież wnętrze kanału usznego jest ciemne. Cielisty kolor słuchawki powoduje wrażenie, że ucho jest po prostu… zarośnięte.

Ile trzeba zapłacić za taki sprzęt? Tani on nie jest. Co zasobniejsi studenci mogą sobie pozwolić na mikrosłuchawkę z Bluetooth, która kosztuje ponad 1343 zł. Jej plusy to doskonały zasięg i jakość połączenia. Do wyboru jest też nieco tańsza, szpiegowska mikrosłuchawka za około 740 zł. W zestawie znajduje się radiotelefon o zasięgu 400 m, służący do przekazywania odpowiedzi. Można też mikrosłuchawkę wypożyczyć. Cena za dobę wynosi 70 zł. Niezwykle czuły mikrofon "zbiera" nawet szept.

Nie do wykrycia?

Niektórzy studenci dzięki wspomnianym nowinkom technicznym zdali już niejeden egzamin. Są też przekonani o tym, że ich metody są niewykrywalne. Czy słusznie?

- Zdarzyło mi się już wykryć ściągi nadajnikowe - mówi Robert Ciborowski z UwB.
Zaskoczony pomysłami studentów nie jest także Sławomir Kwiećkowski z Politechniki Białostockiej.

- Młodzi szybko chwytają nowości, ale i my jesteśmy na czasie - mówi. - Swego czasu hitem były kalkulatory z dużym wyświetlaczem i wbudowaną pamięcią, do której można wgrać ściągę z komputera. Teraz przed egzaminem je sprawdzamy i kasujemy zawartość pamięci.
Wykładowca może też sprawdzić, kto korzysta z Bluetooth. Do tego wystarczy laptop.
- Czasem go włączam i sprawdzam, jakie urządzenia są zarejestrowane. Potem proszę o wyłączenie telefonów - nie kryje Sławomir Kwiećkowski. - Zwykle nadajniki mają niewielki zasięg. Myślę, że w końcu złożymy się z kolegami-egzaminatorami na zakup sprzętu zakłócającego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna