Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok! Kłusownicy zastrzelili łosia w BPN!

Kazimierz Radzajewski
– To my urządzamy akcje uświadamiające kierowców, że na drodze można zabić łosia, a tu ktoś z premedytacją do nich strzela – mówi Henryk Hiero z BPN
– To my urządzamy akcje uświadamiające kierowców, że na drodze można zabić łosia, a tu ktoś z premedytacją do nich strzela – mówi Henryk Hiero z BPN Fot. K. Radzajewski
Biebrzański Park Narodowy. To był przejmujący widok. Klępa stała nad martwym łoszakiem, lizała, go, jakby chciała mu przywrócić życie. Ten kłusownik to bestia w ludzkiej skórze. Zastrzelił zwierzę objęte ochroną w obrębie parku - mówi Henryk Hiero, dowódca straży parkowej w Biebrzańskim Parku Narodowym.

Henryk Hiero informację o zabiciu młodego łosia dostał we wtorkowy wieczór. Strzały na leśnej drodze do Uścianka przy Carskim Trakcie usłyszał pracownik naukowy Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Żal serce ściskał
Widział też mężczyzn, którzy pośpiesznie wsiedli do samochodu i odjechali z miejsca nielegalnych łowów. Mieli jednak charakterystyczne auto, które rozpoznał. Te informacje szef strażników parkowych przekazał policji i nie czekając na mundurowych pojechał sprawdzić, co się stało na drodze do Uścianka przy Carskim Trakcie.

- Żal serce ściskał na widok przerażonej klępy stojącej nad martwym łoszakiem - opowiada z przejęciem Henryk Hiero.

Policjanci wszczęli poszukiwania i zatrzymali mężczyznę z Klimaszewnicy. Jest on myśliwym, posiada broń i właśnie jego sztucer (już zabrany jako dowód w sprawie) mógł być użyty tego popołudnia. Mundurowi ustalili też nazwiska jego kolegów. Cała trójka jest od wczoraj przesłuchiwana.

- Zatrzymaliśmy ich do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy - mówi Justyna Aćman, oficer prasowy monieckiego KPP.

To zbrodnia!
Pracownicy parku i myśliwi są przejęci faktem kłusownictwa, którego prawdopodobnie dopuścił się ich kolega.

- To zbrodnia! On jest w naszym kole zaledwie od roku, ale to samotnik. Oprócz sądu karnego zajmie się nim sąd łowiecki i jeśli przestępstwo potwierdzi się, to zostanie wyrzucony z Polskiego Związku Łowieckiego - zareagowali na wiadomość myśliwi z monieckiego Koła Łowieckiego "Łoś".

Grudzień to nad Biebrzą czas szczególnej aktywności kłusowników.

- Tak jest zawsze przed Bożym Narodzeniem. Kusi dziczyzna i ryby, świąteczny specjał wielu mieszkańców tych okolic. Tu jednak nie ma sentymentów i nawet kolega musi liczyć się ze srogą karą, dla przykładu i przestrogi - tłumaczy Henryk Hiero.

W lesie coraz częściej słychać strzały, strażnicy znajdują wnyki. Nie wszędzie jednak mogą dotrzeć, bo BPN to blisko 60 tys. hektarów lasów i mokradeł.

Zabity łoś to "roczniak" o wadze ponad 100 kg. Martwe zwierzę zawieziono do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt na Grzędach w BPN.

- Będzie strawą dla wilka Borysa, naszego pupila. Resztę zjedzą orły bieliki, których ostoja jest w tych dzikich kniejach - stwierdził Ireneusz Mastalerski, opiekun zwierząt w tym ośrodku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna